@maziek: Oj może może, na przykład rezystory w obwodach odpowiedzialnych za emulowanie emocji mogą się przegrzać. A nuż wygrzmoci mi kondensator!
(PS. Zauwazyłeś, że wróciłem do awatara który miałem w okolicach 2004 roku? Odnaleziony gdzieś w backupie...)
@L.A.
Tak, chodzi o przedstawienie sinusa jako szeregu Taylora. Jak Pan wie, sinus ma wiele definicji. Jest ta szkolna czyli stosunek przeciwprostokątnej do przyprostokątnej, jest moja ulubiona z wykorzystaniem liczb zespolonych (sinx=(eix-e-ix)/2), no i są te "najwłaściwsze", jako sumy szeregu. Funkcje tryg. mają to do siebie, że gdy Pan rozwinie np. w szereg Taylora, to n-ta pochodna będzie tylko sinusem lub cosinusem zależnie od parzystości (innej możliwości nie ma), zatem można rozwinąć sinx w nieskończony szereg Taylora w taki sposób, że po prawej stronie nie ma żadnej funkcji trygonometrycznej.
Zatem:
sinx=x-x3/3!+x5/5!-x7/7!+...
Ciekawe jest to, iż możemy właśnie zdefiniować sinus w ten sposób. Czyli powiedzieć "sinx" to jest suma takiego szeregu, i szlus. Tak czy inaczej, w takiej sytuacji równanie x+sinx=5 można zapisać jako:
2x-5 -x3/3!+x5/5!-x7/7!+... = 0
i takie równanie nie jest już przestępne:) No... z tym że ma nieskończenie wiele wyrazów. Niemniej, rozwiązanie jest znane z dowolną dokładnością, a szereg zbiega się do x=5.61756 i dalsze wyrazy rozwinięcia nie pojawiają się (o ile pamiętam) nawet przy zwiększaniu n. To mniej więcej miałem na myśli.
pozdrawiam
PS. Wzory takie jak ten prof. Nowickiego (którego nie znam, siedzę zbyt głęboko w matematyce stosowanej, i do tego nie w Polsce, by z nim pracować. Prawdopodobnie nazwałby mnie fizykiem, haha.) są bardzo przyjemne w użyciu, wystarczy podstawiać kolejne n by to "wyczuć". Z kolei, jest nieskończenie (nieprzeliczalnie) wiele liczb, których nie da się nijak "analitycznie" przedstawić inaczej, niż jako sumę nieskończonego szeregu (np. pi, e...) więc dla matematyków, taka liczba jest dobra, jak każda inna. Słowem, jak kto pokaże panu Kowalskiemu na ulicy zapis "16/9" to powie on "liczba". A jak ktoś pokaże matematykowi zapis "2x-5 -x3/3!+x5/5!-x7/7!+... " to on powie dokładnie to samo (podczas gdy p. Kowalski podrapałby się w głowę). To, niestety, tworzy między "nami" i "nimi" pewną płaszczyznę na której często dochodzi do nieporozumień. Ale spoko, zdawać sobie z tego sprawę to już pierwszy krok.