1
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Pamiętnik znaleziony w wannie, albo Zaczontek]
« dnia: Dzisiaj o 10:11:03 pm »Co nas znów odsyła do "Podróży Gulliwera", a dokładnie tego ich fragmentu:Jednak u Lema nie bada się kału na zawartość spisku - jeno ścieki na zawartość spuszczonych notatek.
Cytuj
Choć i następujący po nim do klimatu b. pasuje:Ten chyba bardziej pasowny:
Albo przestawiają litery i odkrywają najtajniejsze plany niespokojnej partii. Jeżeli na przykład piszesz do przyjaciela: „Mój brat Tomasz K. miał hemoroidy”, biegły odcyfrowujący umie znaleźć w tym period znaczący: „Trójmaszt Bohemia — omyłka i mord”. To jest metoda anagramatyczna.
Powiedziałbym, że wprost wypożyczona metoda deszyfrowania:)
Są w nim dwie ważne rozmowy, obie o szyfrowaniu i życiu. Pierwsza, wstępna, z płowowłosym (żółtoszarym) majorem Ermsem.Dokładnie tak. Scena innobajkowa. Wojenna.
Druga, już bardziej „dogłębna”, z kapitanem Prandtlem.
Rozdzielone są absurdalną akcją z likwidacją szpiega, której opis bardziej przypomina sceny uliczne z czasów okupacji, niż realność raczej wąskich korytarzy Gmachu.
Cytuj
I końcowo -ta ampułka z trucizną o rozgryzienia – charakterystyczna cecha pewnych grup podczas okupacji.I dla okupantów. Charakterystyczna.
Cytuj
Jemu tak się zdaje – owszem. Ale czy ujawnione potwierdza taki wniosek?Nie "tylko tyle" jeśli powyższy akapait opisuje dosłownie jego myśli i uczucia z wejścia do Gmachu.
Tam wszak nic nie ma. I nie chodzi o białe, a literki – jest tylko tyle;
„Umysł twój nie przyjmował w siebie niczego, odbijał tylko zewnętrzność, niby zlana wodą, połyskliwa bryła ściągniętej głiny”...
i
„Do tej pory nie myślałeś wcale o dalszych poczynaniach. Podnosząc rękę ku drzwiom, uzmysłowiłeś sobie po raz pierwszy, gdzie jesteś, poczułeś czekający za cienką przegrodą nieruchomy, biały labirynt”.
Jeśli on w myślach nazwał Gmach "białym labiryntem" to nie dziwi jego bełkot po przeczytaniu tego fragmentu - takie mam wrażenie, że przeczytał swoje myśli.
Cytuj
I wreszcie sztuczne muchy Kruucha.Są rozwiązaniem szyfru?
Są tak, a muzom?
Czy po coś?

"Tu ustaje praca maszyny, a rozpoczyna się ludzka. Kruuh!!"
Na polecenia Prandtla Kruuh dokonuje ostatecznego deszyfrowania, które to Prandtl odrzuca jako fałszywą asocjację. A brzmi ono:
- Wie...mm...muuu...sztucz...sztuczne m...m! M!!! Ha, ha, ha! Ha, ha, ha!
I co?

Cytuj
Więc może i ta książka to klucz do całej jego twórczości?Do życia? Którego nie da się spisać by nie wpaść w stereotypy, uproszczenia, w którym to popisie ulatują emocje, setki myśli...trzeba wybrać co i jak zostanie zapisane i zapeklowane na wieki?

Napoczynając "piątkę" - te pustek kartki - nie tak całkiem (jak i Sekułowskiego zapiski - nagle się zapełniły literkami;) - wpędzają NN w obłęd szyfrowy:
jak pozory bezmyślnego przypadku przekształcają się w pułapkę, w którą wchodziłem coraz głębiej, aż po chwilę obecną, o wymowie tak oczywistej.
Akurat niedawno przeczytałam:
- Przecież spotkaliśmy się zupełni przypadkiem! – odpowiedziałem.
- Ech, przypadki – żachnął się Quim, nabierając w płuca powietrza z ulicy Revillagigedo jak jakiś tytan – guzik warty jest przypadek. W godzinie prawdy wszystko okazuje się nam zapisane. To właśnie ci cholerni grecy nazywali przeznaczeniem.
„Dzicy detektywi” R. Bolano.
W każdem...wymowne chuchnięcie Prandtla pachnie Gombrowiczem:)
Na razie tyle.