Warning: session_start(): open(/home/klient.dhosting.pl/ijontichy11/.tmp//sess_5b778f168e9f8858866be2c0dd258f5c, O_RDWR) failed: Disk quota exceeded (122) in /home/klient.dhosting.pl/ijontichy11/www/forum/Sources/Load.php on line 2530

Warning: session_start(): Failed to read session data: files (path: /home/klient.dhosting.pl/ijontichy11/.tmp/) in /home/klient.dhosting.pl/ijontichy11/www/forum/Sources/Load.php on line 2530
Filmy SF warte i nie warte obejrzenia

Autor Wątek: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia  (Przeczytany 2384481 razy)

NEXUS6

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1275 dnia: Października 21, 2007, 03:46:10 pm »
Dobrze kombinujesz, Maziek. Dlatego schodzac glebiej niz 40m przechodzi sie stopniowo na inne mieszanki, zawierajace mniej tlenu.
Jednak dotyczy to tylko gazow. Wdycha sie gaz pod takim cisnieniem, jakie ma otoczenie, czyli na kazde 10m jedna atm. W normalnym powietrzu jest 21% O2, wiec jesli schodzisz ponizej 50m, przyjmujesz w siebie wiecej tlenu niz jest to bezpieczne, rozpuszcza sie go wiecej we krwi/tkankach i dostajesz zatrucia tlenowego, drgawek i sie topisz. Nie samo wiec cisnienie powoduje efekt rozpuszczania sie tlenu/gazu we krwi, ale przede wszystkim to ze przyjmujesz w siebie znacznie wiecej tegoz, niz jesli oddychasz gazem niesprezonym. W przypadku oddychania ciecza nie masz efektu wzrostu ilosci tlenu w jednostce objetosci, wiec ilosc % O2 powinna byc mniej wiecej taka sama. Co prawda pod wiekszym cisnieniem mozesz nie wydychac wszystkiego i stezenie O2 jak i CO2 w organizmie mogloby przekroczyc bezpieczne normy, ale te zaleznosci sa skomplikowane i nie wiedzac nic o rzekomym plynie i o tym jak faktycznie nurkowanie z tymze mogloby wygladac, nic konkretnego powiedziec sie nie da. Napewno czescia takiego aparatu musialby byc system odzyskiwania CO2 z plynu i utrzymywania O2 na odpowiednim poziomie.
Jesli chodzi o dekompresje, to oczywiscie musiala by nastapic nie tylko by  niedopuscic do wydzielenia sie pecherzykow gazu w ciele, ale i by nurka nie rozsadzilo.
Nie wiem nic o sztywnych/czlonowych skafandrach. W zasadzie sa to takie personalne lodzie podwodne, ktore odcinaja Cie od cisnienia zewnetrznego, wiec jedynym ograniczeniem jest ich wytrzymalosc, a nie nurka. Rekord to 610m.
http://extremalni.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=274&Itemid=105

Heh, z ta grochowka to nawet nie wiesz jak bliski prawdy jestes. Jak nurkowalem zaraz po jedzeniu to mialem istna rewolucje w brzuchu ;D i to wcale nie po grochowce.

Q

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1276 dnia: Października 21, 2007, 03:54:36 pm »
Teraz pytanie, jakim cudem płyn (w filmie) zdołał wypełnić przestrzenie śródczaszkowe? Którędy wpływał? Czyżby to nie była zwykła ciecz, a np. "płyn" złożony z mikroskopijnych nanorobotów (jak podobno T-1000 nie przymierzając)? Ektoki się kłaniają.

Choć z drugiej strony jednak tak nierównomierny rozwój nanotechnologii (płyn jest, a reszta technologii zwyczajna, XX-wieczna) jawi się bzdurą jeszcze większą.

(Oczywiście zakładam, że przy pisaniu scenariusza Camerona po prostu poniósł optymizm po pierwszych próbach z fluorocarbonem.)
« Ostatnia zmiana: Października 21, 2007, 04:12:45 pm wysłana przez Q »

maziek

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1277 dnia: Października 21, 2007, 03:57:20 pm »
Cytuj
Heh, z ta grochowka to nawet nie wiesz jak bliski prawdy jestes.
Ja też troche nurkuję (ostatnio nie) i tez szybko się nauczyłem, że trzeba na czczo ;). Tych spraw z saturacją i związanym z tym zmian miesznek oddechowych przy schodzeniu głębiej to jestem świadom, natomiast ciekawi mnie jak jest (byłoby) w takim płynie. Ale chyba jednak też trzeba by wraz z głębokościa obniżać procentową zawartość tlenu, żeby się nie zrobił toksyczny.

Produkcję takiego hardsuita widziałem kiedyś na Discovery. Każdy element jest robiony z jednego kawałka aluminium. Najpierw biorą taką bryłę (na korpus to całkiem pokaźna bryła) i w prasie ją ściskają (coś w rodzaju kucia, tylko nacisk stały i bez uderzeń) tak aż znacznie zmniejszy objętość a przy tym się rozgrzewa tak, że prawie świeci.

Q - jak zachorujesz kiedyś na zatoki, to zobaczysz, którędy ten płyn wypływa. Najpierw zobaczysz faceta w kitlu z końską strzykawą i igłą jak palec, i od razu załapiesz ;).
« Ostatnia zmiana: Października 21, 2007, 03:59:23 pm wysłana przez maziek »

Q

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1278 dnia: Października 21, 2007, 04:04:00 pm »
Cytuj
Nie wiem nic o sztywnych/czlonowych skafandrach. W zasadzie sa to takie personalne lodzie podwodne, ktore odcinaja Cie od cisnienia zewnetrznego, wiec jedynym ograniczeniem jest ich wytrzymalosc, a nie nurka. Rekord to 610m.

Czyli w eksploracji prawdziwych głębin skazani jesteśmy wciąż na batyskafy. Jak to napisał maziek: to już lot w Kosmos jest łatwiejszy. Z drugiej strony tych "podwodnych" z "Abbys" (zakładając, że nie są Obcymi, a cywilizacją, która wyewoluowała w głębinach) przy wyjściu na powierzchnię niskie ciśnienie powinno rozerwać... (Chyba, że przybyli statkiem wypełnionym sprężoną pod ciśnieniem wodą, i nie będą go opuszczać.)

Kolejne pytanie: jakim cudem podwodna cywilizacja doszła do etapu cywilizacji technicznej? Takie np. kowalstwo (które u nas przyniosło istotny przełom) raczej odpada. Wytwarzanie tworzyw sztucznych też.

Q

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1279 dnia: Października 21, 2007, 04:10:29 pm »
Cytuj
Q - jak zachorujesz kiedyś na zatoki, to zobaczysz, którędy ten płyn wypływa. Najpierw zobaczysz faceta w kitlu z końską strzykawą i igłą jak palec, i od razu załapiesz ;).

Ja to oczywiście rozumiem (ba miałem w rodzinie chorych na zatoki i się nasłuchałem), tylko nie widziałem, żeby temu nurkowi coś taką igłą wstrzykiwali. Ot zanurzył się w "płynie-do-oddychania" po prostu.

NEXUS6

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1280 dnia: Października 21, 2007, 04:12:40 pm »
Cytuj
Tych spraw z saturacją i związanym z tym zmian miesznek oddechowych przy schodzeniu głębiej to jestem świadom, natomiast ciekawi mnie jak jest (byłoby) w takim płynie. Ale chyba jednak też trzeba by wraz z głębokościa obniżać procentową zawartość tlenu, żeby się nie zrobił toksyczny
Ale jesliby w plynie zmniejszac zawartosc O2, to by bylo go za malo, zeby nim oddychac. W gazie starcza, bo pomimo np. 3 %, w jednostce objetosci, jego ilosc ze wzgledu na kompresje jest wystarczajaca. Ciecz ma taka sama(prawie) objetosc bez wzgl na zmiane cisnienia wiec i % O2 nie moze byc za maly, boby sie nurek udusil.

Z zatokami nie ma problemu, mozna je w pelni zalac plynem. Podobnie robia freediverzy woda, a pluca dla odmiany zalewaja sobie osoczem, hehe :o
« Ostatnia zmiana: Października 21, 2007, 04:17:51 pm wysłana przez NEXUS6 »

Q

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1281 dnia: Października 21, 2007, 04:25:20 pm »
Cytuj
Z zatokami nie ma problemu, mozna je w pelni zalac plynem. Podobnie robia freediverzy woda, a pluca dla odmiany zalewaja sobie osoczem, hehe :o

Zaraz zaraz, bo ja juz głupi jestem... Znaczy miałeś na myśli ciśnienie płynu mózgowo-rdzeniowego, nie zatoki?



Z innej beczki (Choć Wasza dyskusja jest arcyciekawa i pouczająca): obejrzałem se wczoraj "Fecetów w Czerni" (nadal wolę serial animowany), obejrzałem se dzisiaj "E.T." (i końcówkę "Rocketeera") i stwierdziełm, że mój apetyt na filmową SF wcale nie został zaspokojony (choć w "Facetach..." jest trochę fajnych "smaczków", a "E.T." - na płaszczyźnie emocjonalnej- nadal za gardło chwyta). Trza mi SF już nawet nie ambitnej na miarę Kubricka czy Takowskiego (bo na taką nadzieję tracę), ale chociaż takiej po obejrzeniu której chce sie podyskutować bo jest o czym. I wszystko jedno czy dyskusja ta będzie dotyczyć kwestii technicznych (jak to ma miejsce teraz, przy okazji "Abbys", w Waszym wydaniu), społecznych czy filozoficznych. Odczuwam rozpaczliwy głód SF już nawet nie wybitnej i artystycznej, a stanowiącej przynajmniej rozrywkę zmuszajaca do myślenia (jak z kategorii literackiej ten nieszczęsny Reynolds, którego mi tak Terminus krytykował). A nawet tego coraz mniej. Za to "popcorn movies" rządzą...
« Ostatnia zmiana: Października 21, 2007, 04:44:12 pm wysłana przez Q »

NEXUS6

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1282 dnia: Października 21, 2007, 05:24:33 pm »
Jaki znowu plyn mozgowo-rdzeniowy? :-?. Zatoki sa polaczone z nosem, oczami i uszami. Normalnie wszedzie tam jest powietrze, ale przez nos mozna to wszystko zalac plynem (zakladajac ze nie masz kataru i plyn dojdzie we wszystkie zakamarki). Osocze w plucach freediverow (tych ekstremalnych) bieze sie stad, ze im cisnienie po prostu wydusza to osocze do pluc (fuj!). W zatoki zas nabieraja sobie wody, by uniknac sensacji zwiazanych ze zmianami cisnienia tamze.

Q

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1283 dnia: Października 21, 2007, 05:52:59 pm »
Cytuj
Jaki znowu plyn mozgowo-rdzeniowy?

Ciśnienie tegoż płynu znaczy. Sadziełem,, że sugerujesz iż b. duża głębokość jakoś na nie wpłynie. (Bo skądinąd wiem, że zaburzenia cisnienia węwnątrzczaszkowego są b. nieprzyjemne.)

Cytuj
Zatoki sa polaczone z nosem, oczami i uszami. Normalnie wszedzie tam jest powietrze, ale przez nos mozna to wszystko zalac plynem (zakladajac ze nie masz kataru i plyn dojdzie we wszystkie zakamarki).

Widzisz napisałeś:
Cytuj
Jako nurek - amator, wiem ze sa jeszcze inne przestrzenie powietrzne w ludzkim ciele (czaszka), w ktorych niewyrownanie cisnienia jest bolesne. /.../
Zakladajac wiec, ze plyn w Glebi, nie byl fluorocarbonem, tylko czyms innym mozna przyjac, ze jesli wypelnil by on dokladnie wszystkie zakamarki czaszki, to nurek moglby zejsc naprawde gleboko

Skoro napisałeś "jeśli" uznałem że uważasz ten płyn "tak na oko" za zbyt gęsty albo co by zdołał wypełnic do końca w/w zatoki i trzebaby go pod cisnieniem wstrzykiwać...

ps. Przypuszczalnie "czytełem jednym okiem" Twoje posty bo przemęczony jestem... A i teraz odpisując chyba z lekka zaczynam bredzić (choć pomysł nanorobotów samych włażących do zatok nawet mi zabawny wyszedł) . Chyba trochę snu dobrze mi zrobi.
« Ostatnia zmiana: Października 21, 2007, 09:30:41 pm wysłana przez Q »

Q

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1284 dnia: Października 28, 2007, 02:31:18 am »
Wracając do właściwego, "filmowego" tematu... Obejrzałem se przed chwilą "Waking Life" Richarda Linklatera (film którego najbardziej znany polski tytuł to "Życie świadome", lecz TV4 wyemitowało go pod tytułem "Jawa czy sen"). Nie wiem czy jest to SF czy nie (choć klimat jest po dickowsku psychodeliczny, a i aluzja do dzieła Dicka, sfilmowanego zresztą później przez Linklatera się pojawia), jednak mogę powiedzieć z całą pewnościa, że jest to film warty i (wielokrotnego) obejrzenia i polecenia.

Co prawda mam od zawsze żal do Sztuki (tej przez duze "S"), że (z małymi wyjątkami) skupia się wyłącznie na ludzkich dylematach egzystencjalnych, (czyli pokazuje Wszechświat drastycznie przykrojony do codziennej ludzkiej perspektywy jakby nic innego nie istniało, zostawiajac szersze spojrzenie dla tandety SF, tak jakby te wszystkie gwiazdy i galaktyki nie istniały), ale oglądajac film Linklatera (któremu też mozna w sporym stopniu postawić ten zarzut) naprawdę nie miałem ochoty na takie wybrzydzania i szukanie dziury w całym, bowiem miałem uczucie obcowania z dziełem wybitnym zarówno w formie (ci którzy znaja sie na takich rzeczach twierdza, że udatnie naśladuje ona przeżycia psychodeliczne ;)) jak i w filozoficznej treści. (Choć padajaca w nim z ust samego reżysera, ciekawa skądinąd, i "dickowata", wizja rzeczywistości takiego materialistę jak ja sprowokowałaby zapewne - gdyby nie nocna pora - do gwałtownych polemik.)
« Ostatnia zmiana: Października 28, 2007, 02:39:46 am wysłana przez Q »

Bladyrunner

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1285 dnia: Października 29, 2007, 07:03:41 pm »
Może to kogoś zainteresuje, ale Puls rozpoczął nadawanie pierwszej serii Star Trek'a. Wczoraj były trzy pierwsze godzinne odcinki, no i trzy potwory o prawie boskiej mocy z którymi dzielna załoga się uporała. Początek pierwszej serii jest tak denny i tak drętwy, że w tej marności ie jest nawet śmieszny a jedynie nudny. Cóż początki bywają trudne, a może poprostu za stary jestem...

Q

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1286 dnia: Października 29, 2007, 07:26:00 pm »
Cytuj
Może to kogoś zainteresuje, ale Puls rozpoczął nadawanie pierwszej serii Star Trek'a. Wczoraj były trzy pierwsze godzinne odcinki, no i trzy potwory o prawie boskiej mocy z którymi dzielna załoga się uporała. Początek pierwszej serii jest tak denny i tak drętwy, że w tej marności ie jest nawet śmieszny a jedynie nudny. Cóż początki bywają trudne, a może poprostu za stary jestem...

Informowałem o tym, że emisja ta będzie mieć miejsce ze 2 strony temu. Jako i lojalnie uprzedzałem, że oglądać się "TO" da tylko jeśli umieścimy "Star Trek" w stosownym historycznym kontekście.  :P

Choć ja tam taki archaiczno-statyczny klimat wolę od "skakanek" a'la "Mroczne widmo"...

ps. użyłeś słowa "nudny" - to by sugerowało, że stary "Star Trek" ma w sobie jednak coś z wielkiej Sztuki, w końcu "Solaris" Tarkowskiego też jest piekielnie nudny ;) (Terminusie nie bij).
« Ostatnia zmiana: Października 29, 2007, 07:34:08 pm wysłana przez Q »

Bladyrunner

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1287 dnia: Października 30, 2007, 01:08:23 pm »
Cytuj
ps. użyłeś słowa "nudny" - to by sugerowało, że stary "Star Trek" ma w sobie jednak coś z wielkiej Sztuki, w końcu "Solaris" Tarkowskiego też jest piekielnie nudny ;) (Terminusie nie bij).

Gniot jakim jest "Solaris" Tarkowskiego nie ma w sobie nic z wielkiej sztuki, a wielka sztuka nudna jest tylko dla tych którzy jej nie rozumieją.

Q

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1288 dnia: Października 30, 2007, 03:29:19 pm »
Cytuj
Cytuj
ps. użyłeś słowa "nudny" - to by sugerowało, że stary "Star Trek" ma w sobie jednak coś z wielkiej Sztuki, w końcu "Solaris" Tarkowskiego też jest piekielnie nudny ;) (Terminusie nie bij).

Gniot jakim jest "Solaris" Tarkowskiego nie ma w sobie nic z wielkiej sztuki, a wielka sztuka nudna jest tylko dla tych którzy jej nie rozumieją.

Widzę, że mój lekki żarcik doczekał się polemiki w tonie arcypoważnym ;). A właśnie a'propos Sztuki (może jeszcze nie tej naj-naj-największej, ale zawsze) co sądzisz o wspomnianym przeze mnie filmie Linklatera?

Mieslaw

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1289 dnia: Listopada 02, 2007, 06:04:53 pm »
Cytuj
Cytuj
A widzisz, a ja zacząłem od siódmego, który był bardzo zabawny. Mój ulubiony odcinek opowiadał o tym, jak pewien reżyser (a zarazem kolega Skinnera) kręcił film na podstawie pracy Mouldera i Scully   ;D.

Czyli, że znów na chwilę serial miał lekką formę zwyżkujacą? (Choć prawdę mówiąc nigdy mi zbytnio nie "podchodził".)

Chodziło o odcinek 7x18, tu jest streszczenie wraz z cytatami.
Co ciekawe, autorem scenariusza i reżyserem tego odcinka jest Duchovny.

Na tej stronie jest dokładniejsze streszczenie (po czesku, niestety  ;) ), ale za to jest sporo zdjęć. To drugie to moja ulubiona scena - rozmowa telefoniczna w wannach:
     



Poza tym, może to was zaineresuje: szykuje się film Archiwum X 2  :exclamation



A jako bonus - cytaty z VII sezonu. Znakomite, widziałem wszystkie cytowane sceny oprócz dwóch  ::).
« Ostatnia zmiana: Listopada 02, 2007, 06:08:08 pm wysłana przez Mieslaw »