Autor Wątek: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia  (Przeczytany 1369621 razy)

Q

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1290 dnia: Listopada 03, 2007, 02:31:35 am »
Cytuj
może to was zaineresuje: szykuje się film Archiwum X 2

Jeśli równie "rewelacyjny" co "jedynka" to ja dziękuję...



EDIT:

Przed chwilą skończyłem oglądać "Elektrę" na Polsacie. (Dla niewtajemniczonych ;): jest to taka se adaptacja marvelowskiego komiksu, uchodząca za jedną ze słabszych nawet jak na ten podgatunek.)

Nie wiem co to za cuda (chyba gust mi sie gwałtownie psuje), ale film ten (choć treści w nim za wiele nie ma, a jakakolwiek głębia jest raczej pozorowana) spodobał mi się (i to dość mocno) chyba zadecydowała o tym jego wizualna uroda, wynikła z próby oddana na ekranie komiskowych cudactw, mieszcząca sie gdzieś w pół drogi miedzy naśladownictwem estetyki kina wuxia, a "Mortal Kombatem" z domieszką videoclipu.
Tak czy owak oglądąło mi się świetnie, choć wielkim (ani nawet przyzwoitym) tego filmu nazwać nie moge, a i polecic z czystym sumieniem bym się wahał...

Mieslaw

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1291 dnia: Listopada 03, 2007, 02:27:28 pm »
Znalazłem oryginalny trailer do wspomnianego odcinka Archiwum X (7x18). Zaczyna się od pytania "co by było, gdyby Hollywood przeniosło Archiwum X na srebrny ekran?" Kończy się obrazkiem Scully i Muldera siedzących w kinie. Warto obejrzeć chociażby po to, by zobaczyć ich miny... bezcenne  ;D
http://slimak.xfiles.stopklatka.pl/download/trailery/seria7/7X17_Hollywood_AD.mpg (3.54MB)



A tak zupełnie przy okazji - trailer do odcinka 7x12 - X-Cops , nakręconego niemal w całości "z ręki" , w konwencji reportażu o pracy agentów. Zwróćcie uwagę na muzyczkę w tle  ::)
http://slimak.xfiles.stopklatka.pl/download/trailery/seria7/7X12_X-Cops.mpg
« Ostatnia zmiana: Listopada 03, 2007, 02:28:43 pm wysłana przez Mieslaw »

Q

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1292 dnia: Listopada 03, 2007, 04:11:57 pm »
@Miesław

Coś Ty się tak na te "X-fajle" uwziął... Ja tam tak "Star Treka" (aż tak namolnie) nie reklamuję...

Miesław

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 804
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1293 dnia: Listopada 03, 2007, 05:03:02 pm »
Cytuj
@Miesław

Coś Ty się tak na te "X-fajle" uwziął...

Nie wiem  ::)   Przypuszczam, że za dużo oglądałem i mi zaszkodziło  :D.

Ale spokojnie, już zostawię je w spokoju (chociaż oglądać będę nadal).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16115
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1294 dnia: Listopada 04, 2007, 12:04:36 pm »
Cytuj
Nie wiem  ::)   Przypuszczam, że za dużo oglądałem i mi zaszkodziło  :D.

A rozumiem... ;) Who knows ::)

Cytuj
chociaż oglądać będę nadal

Prawo tego nie zabrania ;). (Ba, sam gdzieś od miesiaca co poniedziałek se na to patrzę.)

ps. jeszcze a'propos:
Cytuj
odcinka 7x12 - X-Cops , nakręconego niemal w całości "z ręki" , w konwencji reportażu o pracy agentów.

Potem w tej konwencji cały serial "Freaky Links" nakręcili. Cały udajacy reportaż i cały w tonie pastiszu.



ps. Ogłądnałem sobie wczoraj odcinek "Star Trek" zatytułowany "The Naked Time". Mimo kilku barwnych nonsensów (np. facet ściagajacy rękawicę skafandra na zlodowaciałej planecie, której słońce dawno temu wygasło), był on wręcz znakomity. Złożył się na to mix: trochę (powiedzmy :P) hard SF - badania nad umierającą zlodowaciałą planetą, sporo głębi psychologicznej (pokazania - wyzwolonych pozaziemskim wiruserm - skrywanych na codzień cech członków dzielnej załogi) i nawet trochę filozoficznej, a jako zwieńczenie odcinka przypadkowe odkrycie do czego jeszcze może służyć Warp.

I to własnie połączenie:
1. wizja umierającego świata wiszącego w pustce Kosmosu;
2. filozoficzny monolog tego-co-się-wziął-i-zabił o ludzkim pchaniu się w Kosmos (toż to prawie jak z Lema brzmiało);
3. płaczący Spock, hamletyzujacy Kirk i ich osobiste - prawie ekshibicjonistyczne - wypowiedzi powodujace, że po raz pierwszy wygladali na kogoś więcej niż papierowych herosów (przy czym obaj - w przeciwienstwie do reszty załogi - umieli przeciwstawić się wirusowi siłą woli, jak na wyższych oficerów przystało  :D);
4. sztuczki z napędem i rekacją M/AM (fakt: nauki w tym za wiele nie było, ale pozory naukowości stworzono tu nieźle);
wysoce przypadło mi do gustu (no i ten ganiajacy ze szpadą Sulu :D). (I ta SF - jako rzekłem - prawie hard.) Jak dla mnie był to najlepszy odcinek oryginalnego "ST" z dotąd wyemitowanych. Gdyby wszystkie były takie...

Za to drugi odcinek - choć w nim też dostaliśmy dawkę psychologii (tym razem w obu odcinkach była psychologia, tak jak tydzień temu we wszystkich odcinkach dostaliśmy dawkę supermocy i "prawie komiksu") - był jawnie rozczarowujacy, bo oparty o pomysł skrajnie niewiarygodny naukowo, tzn. o rozdwojenie pewnego jegomoscia przy procesie Transportu (to taka startrekowa nie-do-końca-teleportacja) na dobrą i złą "połowę", co (choć posłużyło jako pretekst do paru głębszych myśli) było jakieś takie kiczowato-komiksowe... Jak sprzed tygodnia... I w najlepszym wypadku nadawałoby się jako kolejna scenka do groteski o Tarantodze... Do tego zostało toto doprawione "senzacją" czyli mordobiciami i obmacywaniem "kancelistek". Tego odcinka nie polecam... (Choć znam osoby widzące w nim przede wszystkim przypowieść o tym jak - wbrew pozorom - potrzebne są nam "brzydkie" instynkty, z instynktem agresji na czele.)

Miesław, wyszło na to, że - w temacie reklamy - "przyganiał kocioł garnkowi"... :D
« Ostatnia zmiana: Listopada 04, 2007, 12:40:21 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16115
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1295 dnia: Listopada 06, 2007, 08:20:58 pm »
A wczoraj obejrzałem se "Terminatora 3" (który jest kolejnym dowodem, że dokręcanie na siłę tzw. sequeli zwykle przynosi skutki opłakane.).

Owszem, miało toto stosowne tempo i jako widowisko umiało trzymać w napieciu (co jest o tyle dziwne, że zwykle takie widowiska niezmiernie mnie nudzą), jednak było też kontynuacją (IMHO spadkowej) tendencji oryginału. Tzn. "Terminator" był filmem w którym sensacyjna fabuła służyła ukazaniu istotnych, filozoficznych, pytań. "Terminator 2", acz jak na kontynuację zaskakująco dobry, kładł już nacisk znacznie silniej na czystą sensację, ambitniejsze wątki służyły tylko za dodającą smaku "przyprawę". Tymczasem "trójka" poszła już w czystą sensację porzucając większość ambicji.
Dodać należy, że o ile Cameron ( choć jego filmy to zwykle tylko "senzacja") słynie z tego, że jego scenariusze są raczej logiczne i konsekwentnie pomyślane i nie wymagaja przymykania oka na nonsensy (i pewnie dlatego Lem mu powierzył "Solaris"), o tyle o "T-3" nie sposób tego powiedzieć. Wspomnę chociażby wielokroć zadawane pytanie jakim cudem T-X była w stanie zdalnie sterować samochodami i to w taki sposób, że poruszały sie kierownica czy pedał gazu? Można też pytać dlaczego (skoro Terminatory napędzane są wybuchającymi ogniwami, wprowadzonymi bez sensu, chyba tylko po to żeby kilka malowniczych "grzybkow" pokazać :P) T-X mając w zasięgu dwoje głównych wrogów nie nastawiła się na autodestrukcję po prostu? Jeden mały wybuch i po przywódcach rebelii. Albo czemu (skoro bazowała na nanotechnologii i mogła swe ciało dowolnie przekształcać) nie dobudowała sobie na stopach kółek, albo na głowie śmigła a'la helikopter, tylko wolała kraść ludzkie środki transportu?
Dwa pierwsze "Terminatory" są inteligentnie pomyślanymi (choć niestety nieprzesadnie ambitnymi - sensacyjna konwencja pulpowej SF wiecznie żywa) filmami składajacymi się spójnie w jedną całość (może dzieki temu, że w sporym stopniu operują niedopowiedzeniami). "Trójka" w swej dosłowności staje się bzdurna (oczywiście ocena wypada tak surowo, bo rozpatruję ten film jako fantastykę naukową, nie jako kolejną "bajeczkę").

ps. a to startrekowy monolog wspominany ostatnio, z trudem wygrzebany:

"Joe Tormolen: We’re all a bunch of hypocrites. Sticking our noses into something that we’ve got no business. What are we doing out here, anyway?....We bring pain and trouble with us, leave men and women stuck out on freezing planets until they die. What are we doing out here in space? Good? What good? We’re polluting it, destroying it. We’ve got no business being out here. No business....If a man was supposed to fly, he’d have wings. If he was supposed to be out in space, he wouldn’t need air to breathe, wouldn’t need life-support systems to keep him from freezing to death.... We don’t belong here. It’s not ours. Not ours. Destroying and watching. We don’t belong. I don’t belong. Six people died down there. Why do I deserve to live?"
« Ostatnia zmiana: Listopada 05, 2010, 09:39:30 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13410
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1296 dnia: Listopada 06, 2007, 09:06:18 pm »
Cytuj
Wspomnę chociażby wielokroć zadawane pytanie jakim cudem T-X była w stanie zdalnie sterować samochodami i to w taki sposób, że poruszały sie kierownica czy pedał gazu?
Ha, ha. Nie wiem jakim jeździsz samochodem, ale w większości nowszych pedał gazu nie jest w żaden sposób mechanicznie połaczony z... no właśnie, chciałem napisać gaźnikiem, a przecież to dziś same wtryski. Naciskając pedał gazu kręcisz potencjometrem sterującym komputer... Co pan poczuje panie Tichy, kiedy podrażnię pański ośrodek węchu bodźcem elektrycznym identycznym jak wąchał pan goździk?

- Zapach goździka oczywiście, prof. Corcoran...

Nie wykluczone, że są już takie samochody (na pewno są takie testowane) gdzie to samo dzieje się z kierownicą i hamulcami. Zresztą - leciałes Airbusem czy Boeingiem ostatnio? Myślisz, że tam jest choć jedno cięgło między sterownicą a usterzeniem?

Co do T3 rzeczywiście poszło filozoficznie na łatwiznę. Ale przynajmniej do starego Schwarza z brzuszkiem dali młodą laskę z warunkami a nie tego aluminiowego blaszaka z dwójki.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16115
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1297 dnia: Listopada 06, 2007, 10:02:13 pm »
Cytuj
Ha, ha. Nie wiem jakim jeździsz samochodem, ale w większości nowszych pedał gazu nie jest w żaden sposób mechanicznie połaczony z... no właśnie, chciałem napisać gaźnikiem, a przecież to dziś same wtryski. Naciskając pedał gazu kręcisz potencjometrem sterującym komputer...

O tym to ja wiem, i że zdalnie sterowała to ja się nie czepiam. Ale, że przy tym kierownica sie kręciła, a pedał sam się wciskał (zwłaszcza to drugie) to już cuda jakieś...

Cytuj
Co do T3 rzeczywiście poszło filozoficznie na łatwiznę. Ale przynajmniej do starego Schwarza z brzuszkiem dali młodą laskę z warunkami a nie tego aluminiowego blaszaka z dwójki.

Ino, że ta laska zupełnie nie w moim guście... A poza filozoficznym pójściem na łatwiznę wymagali też "zawieszenia niewiary" na zbyt solidnym jak na mój gust kołku...
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13410
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1298 dnia: Listopada 06, 2007, 10:11:34 pm »
Cytuj
Ale, że przy tym kierownica sie kręciła, a pedał sam się wciskał (zwłaszcza to drugie) to już cuda jakieś...
Zdziwiłbyś się, bo sie wciska. Przynajmniej u mnie (miałem jakąś nawalankę z tą sztuczną (elektroniczną) przepustnicą i się wciskał (pedał się fizycznie sam się wciskał). Raz mi się wcisnął na rondzie do 6k obrotów. Fajnie było ;). Piesi zdołali zbiec. Pan mi to wytłumaczył, że tam jest jakiś siłownik czy cuś, ale nie pamiętam. Niewykluczone jednak, że w filmie to była licentia poetica... Tak się czepiam.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16115
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1299 dnia: Listopada 06, 2007, 11:02:49 pm »
Cytuj
Zdziwiłbyś się, bo sie wciska. Przynajmniej u mnie (miałem jakąś nawalankę z tą sztuczną (elektroniczną) przepustnicą i się wciskał (pedał się fizycznie sam się wciskał). Raz mi się wcisnął na rondzie do 6k obrotów. Fajnie było ;). Piesi zdołali zbiec. Pan mi to wytłumaczył, że tam jest jakiś siłownik czy cuś, ale nie pamiętam.

A jeśli może samo się wciskać to może się i wciska ;), co nie zmienia faktu, że film był doskonale zbędnym sequelem.

Cytuj
Niewykluczone jednak, że w filmie to była licentia poetica... Tak się czepiam.

Lepsza licentia poetica była z tymi wybuchowymi ogniwami robącymi za napęd Terminatorów. To ja już wiem jakim cudem ludzie mieli szanse w walce z maszynami. Ochotnik-samobójca powodował wybuch jednego Terminatora, a wtedy, w drodze reakcji łańcuchowej, cały oddział tych maszynek w powietrze wylatywał. Jeśli SkyNet tak swoją armię wymyślił, bezsprzecznie zasługuje na zaszczytne miano Najgłupszej Maszyny Rozumnej (dziwne tylko, że Terminatory z poprzednich filmów nie wylatywały w powietrze tak efektownie, czyżby SkyNet z czasem coraz bardziej partaczył, jak ewolucja nie przymierzając ;)?).
« Ostatnia zmiana: Listopada 06, 2007, 11:28:29 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1300 dnia: Listopada 09, 2007, 07:04:47 am »
Z samochodami sie zgadza. Nowa S-ka Merc sama hamuje, badz przyspiesza, sprzezona z radarem, nowy Lexus LS sam zaparkuje pomiedzy samochodami tylem (kierownica sie kreci, pedaly ruszaja).
Terminatory im pozniejsze tym gorsze. W 3 motyw blondi zepsul polowe filmu i w ogole film byl taki glupawo-plastikowy. Pierwsza czesc miala siermiezny fajny klimat, a postacie byly wyrazne i z charakterem.

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16115
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1301 dnia: Listopada 09, 2007, 03:33:10 pm »
Cytuj
Z samochodami sie zgadza. Nowa S-ka Merc sama hamuje, badz przyspiesza, sprzezona z radarem, nowy Lexus LS sam zaparkuje pomiedzy samochodami tylem (kierownica sie kreci, pedaly ruszaja).

Czyli wyszło, że krytycy filmowi, na których narzekaniach się opierałem słabo znają się na samochodach.

Cytuj
Terminatory im pozniejsze tym gorsze. /.../
Pierwsza czesc miala siermiezny fajny klimat, a postacie byly wyrazne i z charakterem.

Owszem, im dalsza część tym mniej psychologii i filozofii, a więcej niepotrzebnej "senzacji"... "Jedynka" (mimo strzelankowej formy) była wielka (w swojej "kategorii wagowej" rzecz jasna), "dwójka" poprawna (co przy obecnym poziomie kina SF już musi cieszyć), "trójka" po prostu była...

ps. ten opis filmu "Milczące gwiazda" nie był chyba jeszcze linkowany...
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16115
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1302 dnia: Listopada 10, 2007, 09:58:44 pm »
Skoro już o filmowych głupotach mowa, obejrzałem se wczoraj "Catwoman".

Spodziewałem się czegoś absolutnie fatalnego, a po prostu otrzymaliśmy (związaną z oryginałem tylko pseudonimem bohaterki) historyjkę w duchu ekranizacji Marvela, choć luźno opartą o komiks konkurencyjnego DC. Nawet podobało mi się "kocie" zachowanie bohaterki (nijak nie powiązane z komiksami o Catwoman). Ogólnie wrażenia jak po "Elektrze" choć psychologii postaci jeszcze mniej... (Gust mi się psuje, czy co?)

Ale jeśli komuś polecałbym ten film, to tylko zaprzysięgłym miłośnikom komiksowej masówki (spod znaku najmniej ambitnych pozycji Marvela), którzy (jak ja) w ramach brania poprawki na wady konwencji przymkną oko na każdy nonsens scenariusza. (O ile oczywiście nie są zaprzysięgłymi miłośnikami "prawdziwej" Catwoman, bo ta filmowa nie ma z Seliną Kyle nic wspólnego.)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Miesław

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 804
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1303 dnia: Listopada 10, 2007, 10:28:27 pm »
Cytuj
Terminatory im pozniejsze tym gorsze. W 3 motyw blondi zepsul polowe filmu i w ogole film byl taki glupawo-plastikowy.
To znaczy, że w konwencji I am plastic, it's fantastic? Bardzo mi się podoba to określenie.


A tak przy okazji: w warszawskim kinie Iluzjon 21. i 25. listopada "Stalker". Zaczynam kombinować, jak się tam wybrać, ale chyba nie wykombinuję  :).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16115
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1304 dnia: Listopada 10, 2007, 10:34:47 pm »
Cytuj
To znaczy, że w konwencji I am plastic, it's fantastic? Bardzo mi się podoba to określenie.

Większość powstających obecnie filmów powstaje w tej konwencji (choćby obie opowiastki o komiksowych panienkach, które wspomniałem) :(.

(A określenie, owszem, znakomite :).)

ps. O 21:40, w TVN, coś dla miłośników talentu Soderbergha czyli "Ocean's Twelve: Dogrywka"



Natomiast o 23:40, w TV4, "Avalon" Mamoru Oshii (tego od "GITS").
« Ostatnia zmiana: Listopada 10, 2007, 11:00:40 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki