Hokopoko
W filmach np. kobieta mówi do chłopaka że wypowiadanie takich słów jak miłość albo kocham cię jest w życiu bardzo ważne na co on jej odpowiada że nie wie czy to co czuje jest miłością ale na pewno coś czuje, natomiast kobieta mówi że potrzebuje gwarancji na to uczucie w formie konkretnego słowa więc on potwierdza wypowiadając żądane słowo . Nat tym przykładzie wnioskuje że kocham kotleta którego zaraz zjem albo że apetyczny dzisiaj dzień. Mechaniczne owady z Regis 3 nie używały języka ludzkiego ale pola magnetycznego do porozumiewania. Więc gdyby Mechaniczny owad wytworzył pole magnetyczne oznaczające sens jego życia w kierunku człowieka z pytaniem o ważność tego komunikatu, to człowiek odpowiedział by że czuje swoje życie ale nie wie jak to wyrazić poprzez pole magnetyczne.
Załóżmy że pole magnetyczne jest językiem i że poznaliśmy sposób odróżniania natężenia tego pola. Ale co nam to daje, np. zwiększenie takiego pola jest sygnałem do ataku a zmniejszenie oznacza że owady się oddalają. Gdzie tu korespondencja na poziomie sensu życia mechanicznego owada?
Sens czyli całkowite znaczenie nie mylić z sensem życia.
O Matko Boska...
W filmach np. kobieta mówi do chłopaka że wypowiadanie takich słów jak miłość albo kocham cię jest w życiu bardzo ważne na co on jej odpowiada że nie wie czy to co czuje jest miłością ale na pewno coś czuje, natomiast kobieta mówi że potrzebuje gwarancji na to uczucie w formie konkretnego słowa więc on potwierdza wypowiadając żądane słowo . Nat tym przykładzie wnioskuje że kocham kotleta którego zaraz zjem albo że apetyczny dzisiaj dzień.
Ale dlaczego wnioskujesz to akurat na tym przykładzie? Jakoś nie kumam... Może stąd,że nie oglądam filmów, ale coś mi się zdaje, że kobiety i mężczyźni zachowują się tak nie tylko w filmach... mniejsza o to - wciąż nie wiem skąd ten kotlet... chyba co piszesz na głodzie...
Gdzie tu korespondencja na poziomie sensu życia mechanicznego owada?
Sens czyli całkowite znaczenie nie mylić z sensem życia.
No to zdecyduj się Waszość,
sens życia czy sens-znaczenie, bo nie wiem... w każdym razie
sensu to to nie ma... chyba że
całkowite znaczenie życia mechanicznecznego owada... nic nie lepiej...
De facto "sens jako całkowite znaczenie" ujmowany nie semantycznie (epistemologicznie), ale transcendentnie (ontycznie) - a więc wychodzący od
sensowności, a nie od
znaczenia - jest w zasadzie tożsamy z "sensem życia".
Należy rozróżnić porozumiewanie mechanicznych owadów i porozumiewanie ludzi. Pierwsze odbywa się na zasadzie instynktu i o jakichkolwiek sensach trudno tu mówić - "rozumienie" ma wymiar czysto instrumentalny. Nie ma tu miejsca na świadomośc i refleksję; sens w takim ujeciu to bieżący cel.
Tak na marginesie: Ty momentami nieźle kombinujesz, tylko coś mi się zdaje, że za słabo się przykładasz, za szybko, za dużo na raz... no i nie wiem, czy czytasz to, co napisałeś...