Ja to tak troche odbieram, że świat okazał się za skomplikowany dla filozofii, w tym wyłącznie sensie że filozofia jest produktem naszych ograniczonych rozumków a ponieważ wciąż poszerzając granice poznania w zastraszającym tempie poszerzamy również świadomość o naszej niewiedzy lub gorzej - o niemozności zrozumienia (vide np ciemna energia i materia, obecnie bez choćby jąkatego wytłumaczenia czym jest)to trudno sie spodziewać, żeby drapiąc się w głowę wymyślić jak to naprawdę jest. Po prostu filozofi też ma swoje granice.
Obawiam się, że poznanie naukowe też może mieć granice - nasze "ograniczone rozumki" i na tym polu pewnie nie wszędzie będą mogły dotrzeć, a już na pewno mnóstwo rzeczy nadmiernie uproszczą. Ale nie o to mi chodziło. Mianowicie wydaje mi się, że mówisz o filozofi, która za cel stawia sobie stworzenie jakiejś całościowej wizji świata - wiele takich systemów powstało, a ich wartość jest rzeczywiście marginalna. Jednak wielu zrozumiało, że nie tędy droga i od takie podejście już przeminęło (czy może raczej przeszło na grunt rozmaitych paranauk), a filozofia jest ujmowana przede wszystkim jako
analiza. I tutaj stanowi podporę niejednej nauki.
Wieć jak sądze masz na myśli jednak raczej informatyczne ujecie, czyli chodzi Ci o pewną "kompresję" danych" i pytanie dokąd to prowadzi. Jeśliby uznać, że że prędzej czy później uda się wielka unifikacja oddziaływań a Model Standardowy zostanie przy życiu to każdą informację da sie sprowadzić do informacji o takim zbiorze (tj kombinacji oddziaływań i cząstek elementarnych), jak sądzę. Z czego wynika, że jeśli zasada nieoznaczoności jest prawdziwa to nie istniej "pełna" informacja, ponieważ pewne aspekty z założenia wymykają się....
Chodziło mi o informację fizyczną, a sprowadziłe ją do kwarków w poszukiwaniu "uniwersalnego nośnika" - chciałem pokazać, że takowy nie istnieje. (Informacja "informatyczna" to w tym kontekście problem trywialny...) I wydaje mi się, że unifikacja nic tu nie pomoże. Moim zdaniem informacja o
całości na pewnym poziomie nie da się już sprowadzić do informacji tyczącej jej części składowych - niezależnie od zasady nioznaczoności. Czy też może ujmę to inaczej: relacja redukcji jest nieprzechodnia. Tzn. jabłko można sprowadzić do atomów, a atomy można sprowadzić do kwarków i leptonów, ale jabłka nie można sprowadzić do kwarków i leptonów.
Właśnie w tym kontekście moim zdaniem jak najbardziej TAK! Pytanie zostało zadane facetom, którzy budują i programują roboty. Dokumentacja takiego robota zawiera specyfikację materiałów, śrubek, oporników, ba - całych gotowych podzespołów (np układów scalonych), które trzeba mieć, aby wytworzyć robota. Nie ma tam instrukcji jak kopać rudę ,wytopić metal, jak wyciągnąć zeń pręt, jak w końcu ten pręt pociąć i przerobić na śrubki. Tam jest tylko napisane, że na jednego robota trzeba 50 śrubek M6X20, (koniecznie zachlapanych niebieską farbą...) Podobnie jak DNA osadzone jest w maszynerii komórkowej, tak każda instrukcja czegokolwiek produkowanego na Ziemi jest osadzona w kulturze technicznej i technologicznej. Tak więc w tym gronie, w którym zadano pytanie nie roztrząsano by, jak kompletnie opisać produkcję 5mld robotów.
A więc niedoprecyzowanie pojęć... tym naukowcom przydałby się jakiś roztropny filozof...
Natomiast oczywiście że masz rację, że na dalekiej planecie byłoby to na nic. Choć sądzę, że doszliby, że DNA to kod, że litery są cztery, słów jest 64 (jeśli źle pamiętam poprawcie). Nie wiem natomiast czy mogliby dowiedzieć sie czegoś więcej, np zsyntetyzować białka, choć chyba stosunkowo łatwo odkryliby zdolność do samoreprodukcji nici...
Cóż, gdyby jakowyś kosmici istnieli, to ich pewnie też ukształtowałaby ewolucja - i mieliby też własne replikarory. Więc cokolwiek by się pewnie domyślili...