Z pewną taką nieśmiałością, - bo już
olka na chaos uwagę zwróciła, ale...
Natomiast ja primo nie przyjąłem żadnej postawy, wtóro już na pewno nie metafizycznej.
IMHO nieprzyjęcie postawy oznacza tu dopuszczenie wszelkich postaw.
Tezy Dawkinsa na temat "Boga urojonego" w żaden sposób nie wynikają z obserwowalnego. Dragan jest zmuszony stosować matematykę, chcąc mieć wyniki ilościowe. Teza, że można stworzyć inną matematykę pozostaje niedowodliwa, tzn. można, w obrębie tej matematyki, która jest. Więc raczej jeśli, to to twierdzenie pachnie metafizyką.
Ciekawe jak różnie można rozumieć te same teksty. Jak dla mnie z Dawkinsem był ten kłopot, że - poza bawieniem się we wskazywanie sprzeczności w doktrynach, czy
świętych tekstach - zasadniczo wyważał otwarte drzwi, czyli detalicznie rozwijał myśl Laplace'a, że stojąc na gruncie naukowym nie potrzebujemy wiadomej hipotezy - co do zajadłych metafizyków i tak nie trafi, a dla scjentystów jest oczywiste, niemniej dla tzw. szerokich mas może być odkryciem - i tu bym jednak dopatrywał się niejakiej wartości jego wypracowania
.
Myśl Dragana natomiast rozumiem trochę w duchu "Perfekcyjnej doskonałości" Dukaja, tj. czytam ją tak, że zasadniczo - o ile rozum - nasz, czy jakichś GOLEM-ów po nas, pozwoli - nic nie stoi na przeszkodzie byśmy z czasem - rozszerzając granice i dostępnego empirii, i rozumowania, stworzyli wszystkie możliwe matematyki
*, natomiast punktem wyjścia są warunki fizyczne, w których tkwimy
** (podczas gdy dla istot w innych warunkach fiz. ukształtowanych - horyzont do którego będą zmierzać jest ten sam, tylko punkt wyjścia inny; i nie widzę tu metafizyki przynajmniej o tyle, że teoretycznie da się to kiedyś zweryfikować, o ile stosownych Obcych odkryjemy). Przy czym - owszem - platonik ten argument gładko odwróci, twierdząc, że różne Rozumy od rozmaitych stron mogą się zanurzać w istniejący świat idei.
* Argumentem na rzecz tego, poza opowiadaniem przytoczonym przez
LA, i Twoimi młodzieńczymi pomysłami, będą oczywiście wszelkie geometrie nieeuklidesowe.
** O czym, z pokorą, warto pamiętać na etapie naszego obecnego prymitywizmu.