Rysunek sensu (czy raczej odbiorcy) nie ma bo ktos wierzacy zaklada dobroc Boga wiec go te smierci nie "jaraja"
I teraz pytanie: na jakiej podstawie logicznej teista to zakłąda?
Nie ma podstawy logicznej. Religie opieraja sie na dogmatach. Bog jest "aksjomatem", pojeciem zdefiniowanym pierwotnie. Z definicji wynika rowniez ze wszystko co robi jest dobre.
Tak naprawde znowu chodzi o definicje tych dwu pojec ktora to przeciez wywodzi sie od pojecia Boga wlasnie. Logiczna petla.
No to jeśli Bóg stworzył normy moralne, w świetle których wyszedł na potwora to dopiero zaczyna sie czarny humor.
Hm, to tak w skrocie (i uproszczeniu). Rysunek odnosi sie do Biblii. Biblia jest swieta ksiega Chrzescijanstwa. Religia monoteistyczna. Zaklada ze jest jedna istota doskonala/ostateczna zwana Bogiem. Zaklada rowniez ze zycie doczesne (na Ziemi) jest tylko czescia zycia i ze istnieje rowniez zycie po Ziemskiej smierci. Wtedy to jest Sąd i idzie sie albo do raju albo do piekla (zdaje sobie sprawe z uproszczenia jednak nie o tego typu rozwazania nam chyba chodzi). I tam juz sie jest wiecznie. Czyli ze twierdzi ze smierc jest czescia jakiejstam drogi, naturalna i konieczna. Jakimstam etapem w ktorym nastepuje rozliczenie z zycia doczesnego. Gdzie jest zalozenie ze smierc jest zla?
Pewnie chodzi Ci o to ze jest moralnie zle zabicie siebie i kogos (aktualnie, bo nawet w Chrzescijanstwie nie bylo to takie klarowne zawsze). Ale to nie dlatego ze smierc jest zla tylko dlatego ze zaden czlowiek nie ma prawa o niej decydowac bo to sprawa Boska. Czyli ze jest wiara ze to Bog decyduje o zyciu i smierci i dlatego czlowiek zabijac nie moze, a nie dlatego ze smierc jest zla.
Chcialem tylko naswietlic ze mozna myslec roznie.
To wiem. Pytanie czy wszystkie systemy myslenia śa równie uprawnione?
Wg mnie tak. Nie widze logicznej przeslanki by bylo inaczej. Tj. mysle tak dlatego ze skoro ja jestem czlowiekiem i mysle cos, to dowolne myslenie innego czlowieka, rowniez sprzeczne z moim musi byc rownoprawne by calosc byla logiczna. Bo jesli uwazalbym ze moje jest bardziej uprawnione a jego mniej, to gdybym zamienil sie z nim skora okazaloby sie ze moje jest mniej, i powstalaby sprzecznosc.
Ale rozumiem ze niektorzy twierdza ze jest mozliwosc znalezienia prawd obiektywnych. Ostatnio gadalismy tu na ten temat z Lucą. On, jako ze z Zachodniego Swiata twierdzil, ze obiektywizm daje matematyka, bo jest w przyrodzie, jest przed nami. Jednakze jakistam odpowiednio dopracowany Hinduista powiedzialby Mu ze to nieprawda, ze to bog czy cos reguluje a nie matematyka. No i powstaje problem, bo dlaczego mam uznac ze to Luca ma racje a nie tamten Hinduista?
Problem jest w dyskusji trudny bo ludzie dyskutuja by znalezc rozstrzygniecie. A ten, jak sam zauwazyles w innym temacie, przez zalozenie subiektywizmu i braku obiektywizmu, jest nierozstrzygalny.
Tak jak w Goedlu - nie mozemy ustalic arbitralnej prawdy (dobra) z wnetrza systemu. I tu wchodzi Bog
Łatanie luk w naszej niewiedzy Bogiem to pomysł dość ograny i obecnie nie stosowany nawet przez Kościół. (BTW: dlaczego ew. poglądy Boga na "dobro" i "zło" mają być obiektywne? Ładnie zmaga sie z tą tezą "Non serviam")
Sa obiektywne z definicji pojecia Bog
(A o "Non serviam" znalazlem tylko ze to chyba nie podejmowanie odpowiedzialnosci i nie zrozumialem do czego sie tyczy. Jestem z politechniki
).