K: 1. Atakow ad personam staram sie nie komentowac...
M: realne obliczenie wygląda tak:
(ciąg geometryczny: a1=0.3 q=1/10)
Suma n-wyrazów = Sn= a1*(1-qn)/(1-q)
gdzie a1 - pierwszy wyraz ciągu, q - iloraz ciągu
Sn=0.3 * (1- (1/10)n)/(0.9) = 1 - 1/10n
Limes Sn (n -> infinity) =1/3
- Znow zakladasz, ze istnieje cos takiego, jak nieskonczonosc. Popelniasz elementarny blad logiczny zwany CIRCULUS IN DEMONSTRANDO, mianowicie probujesz udowodnic mi, ze nieskonczonosc istnieje poprzez "dowod" uzywajacy pojecia nieskonczonosci...
M:Jeżeli podważasz wiedzę z zakresu szkoły średniej, to warto byłoby coś zaproponować na to miejsce. Dowód polegający na tym, że czegoś nie da się obliczyć, bo obliczający umrze ze starości, nie jest dowodem na niemożność dokonania takiego obliczenia. Chyba, że jako specjalista ekonometryk, obliczając liczbę groszy w tych 96 mld Euro, postawisz tezę, że nie da sie obliczyć ile to jest 96 mld euro i one z tego powodu nie istnieją. Dlaczego? Bo nie wierzysz w mnożenie i uważasz, że należy w tym celu dodawać centym do centyma... jeśli jedno dodanie zajmie Ci sekundę to na całą sumkę trzeba trochę ponad 300 tyś lat. Tak jak "nie wierzysz" w granicę ciągu, a co za tym idzie w różniczki i całki i całą resztę. Jesli tak, to codziennie masz problem z przejściem od sypialni do łazienki, ze względu na paradoks Zenona.
K: Znow odchodzisz do tematu i tworzysz tzw. straw man'a, ktorego nastepnie demolujesz z latwoscia, ale ktory nie ma nic wspolnego ze mna. Piszesz ze dodawanie zajmie mi sekunde na centa. Ggybys zrozumial to, co pisalem, to bys wiedzial, ze nigdy nie dodasz nieskonczonej ilosci liczb, nawet jesli dodawanie jednej do drugiej zajmowalo by malutki ulamek sekundy, tak maly, ze bylby on wiekszy od zera tylko o dowolnie mala liczbe. Ale, ze na taki argument nie wiesz co powiedziec, to poslugujesz sie owym "czlowieczkiem ze slomy". Nie jestes uczciwym adwerasarzem...

M: Nie miałeś na myśli śmierci termodynamicznej, tylko popełniłeś błąd logiczny zakładając, że ponieważ
wszechświat ma początek, to jest ograniczony w czasie.
K: Skad wiesz, co myslalem? Mialem na mysli nie tylko BIG CRUNCH, ale tez mozliwosc, iz materia sie tak rozrzedzi, ze nie bedzie dluzej mozliwe zycie oraz smierc termo-dynamiczna, a takze inne hipotezy, na ktorych nie ma tu miejsca. Chyba nie uwazasz, ze swiat bedzie zawsze taki sam jak dzis? Choc kto wie, bowiem 99% mych adwesarzy to neoscholastyczni metafizycy... Nie ladnie jest wmawiac w adwersarzy poglady, ktorych oni nie glosza...

M: Zapomniałeś o drugim końcu, a raczej jego braku. Twoje próby przykrycia tego śmiercią termodynamiczną nie usuwają Twojego jeszcze bardziej podstawowego błędu, który polegał na przyjęciu, że w matematyce uwzględnia się czas.
K: Znow tworzysz straw man'a i go demolujesz. Ja nigdzie tego nie napisalem, ze "w matematyce uwzględnia się czas". To jest twoje zalozenie. Ja po prostu napisalem, ze nie da sie empirycznie udowodnic istnienia nieskonczonosci, co jest zupelnie inna sprawa, i co zreszta ci udowodnilem.
M: Nota bene do tego właśnie tematu, tzn skąd Ci się wzięła koncepcja czasu w matematyce w ogóle się nie odniosłeś - widocznie nawet Ty nie jesteś w stanie tu nic wykombinować.
K: Znow nieuczciwie atakujesz straw man'a, ktorego sam sobie stworzyles... Nie ladnie! Ja po prostu uwazam, ze matematyka jest sztucznym i zawodnym systemem. Zgoda, zyjemy w czasie. Jesli matematyka tego nie uwzglednia, to tyym gorzej dla niej... I nie moj to problem!
M: Fizycznymi ograniczeniami czasu obliczeń, jako działań znajdujących oparcie w zjawiskach fizycznych (jak przesunięcie kamienia na liczydle czy przeskok elektronu na wyższy poziom) zajmuje się informatyka i fizyka kwantowa, a nie matematyka, a mieszanie jednego z drugim jest niedorzeczne.
K: Znow atakujesz straw man'a. Jesli sie nie da udowodnic empirycznie istnienia nieskonczonosci, to znaczy, ze jest to pojecie nienaukowe. Rownie dobrze mozna probowac udowodnic empirycznie istnienie Boga. I o to mi chodzilo. Reszta to tylko twe insynuacje...

Na koniec: dlatego Ci odpowiedziałem, że wiedziałem, że nie będziesz się w stanie wytłumaczyć z tezy jakoby, cytuję
K: Skad u ciebie ta znajomosc przyszlosci? I o jaka teze ci tu chodzi?
M: Wiedziałem też, że nie będziesz się w stanie przyznać do tego faktu, że w ferworze zaprzeczania wszystkiemu zapędziłeś się o jedno stwierdzenie za daleko. Powtarzalne zachowanie tego rodzaju, podlane jak w Twoim przypadku, odpowiednią dawką negatywnych emocji, którymi wprost emanujesz, jest wypełnieniem definicji trolla internetowego, za którego Cię mam od pierwszych Twoich postów.
K: Znow atakujesz mnie ad personam. To swiadczy bardzo zle o tobie... Jesli nie masz innych argumentow jak tylko obrazanie mnie, to lepiej zamilcz...

M: Dopuszczam jednakże również myśl, że robisz to w celu gromadzenia materiału badawczego z zakresu psycho lub socjologii, celowo prowokując negatywne emocje.
K: Nie moja wina, jesli atak na matematyke przyjmujesz tak personalnie...
