I wyobraz sobie ze wiele religii juz na to wpadlo 
Sluchaj, zakladasz istnienie światła niezaleznie od Ciebie. Dlaczego? O to mi wlasnie chodzi. Istnienie swiata niezaleznie od obserwatora jest podstawowym zalozeniem.... wszystkiego poza solipsyzmem, ale wciaz *zalozeniem*. Solipsysta nie rozumie skad to zalozenie sie bierze (bo chyba jest odosobnionym acz prawdziwym do konca wyznawca brzytwy Ockhama
).
Ech,
dzi, kit tam ze światłem, to była tylko taka metafora...
Zreszta aktualnie w fizyce mamy lepszy paradoks, bo wskazuje on na to, ze swiat wlasnie jest zalezny od tego czy na niego patrzymy czy nie (nieoznaczonosc Heisenberga; inna sprawa ze wciaz nie wiemy co to znaczy "patrzymy").
A co do mozgu i pewnosci. Nie wiemy nawet jak, zgodnie z fizyka kwantowa, podejmujemy decyzje. Jak zatem mam zakladac to co zaproponowales: ze gdy mozg wytworzy iluzje "samodzielnie" to bedzie "wszystko wiedzial". Aktualnie z fizyki wychodzi na to ze i tak z gory wszystko jest przesadzone a jednak tego nie wiemy, dlaczego zatem Twoja propozycja mialaby byc prawdziwa?
No i racja, ale nie znaczy to, że nie istnieje "coś" co jest przez nasz aparat poznawczy w akcie poznawczym odpowiednio interpretowane. Akt poznania opiera się zasadniczo na kreowaniu reprezentacji istniejącego świata w naszych mózgach. Tylko w oparciu o taką "mapę" jesteśmy w stanie w jakikolwiek sposób myśleć o istniejącym świecie. Ale oczywiście, jak tam sobie chcesz, możesz stwierdzić, że wnioskowanie o istnieniu świata zewnętrznego jest wtórne i wypływające z omnipotentnego, samowystarczającego Umysłu (w gruncie rzeczy jest to spór o wyższość świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego narodzenia). Zadaję jednak pytanie, czy jest dopuszczalne, by wszechwładny i wszystkotwórczy umysł nie miał pewności co do prawdziwości swoich wytworów?
Dzi, czy kiedy ktoś objaśnia Ci zagadnienie, którego nie możesz zrozumieć, to Twój mózg generuje nie rozumienie tego zagadnienia?
Pozdrawiam,
SdS