Ja też nadganiam i nadganiam
Pisałam o karze opierając się tym, co pamiętałam z wcześniejszej lektury
Solaris, a potem sobie doczytałam na świeżo, że bohaterowie książki też wpadają na taki koncept. I go odrzucają, na podobnej zasadzie, jak Wy.
Ocean wynajduje sobie "otorbienia" pamięci i traktuje je jako plan konstrukcyjny dla fantomów... Wg Snauta jego działania świadczą o tym, że posiada taką "swobodę technologiczną", że spokojnie mógłby zniszczyć ludzi, ale nie chce... Więc może rzeczywiście jakaś próba kontaktu? Albo eksperyment?
Ale dlaczego akurat z całej pamięci człowieka wywlekane jest takie wstydliwe otorbienie? Czy tak bardzo jest ono osobne i zamknięte, że łatwiejsze do znalezienia, zbadania, wykorzystania?
Tak sobie próbuję zrobić rachunek sumienia i nie wiem wcale, czy w moim umyśle różne wstydliwe, paskudne i nie-do-druku pomysły są z jednej strony tak konkretne, a z drugiej tak oddzielone od reszty... No, po prostu nie wiem. (Chociaż może to naukowcy i mają bardziej poukładane w głowie. Do tego nie pretenduję. Jeśli wygląd biurka odpowiada sposobowi uporządkowania umysłu, to dziwić zaczyna, że nauczyłam się pisać i czytać

)
Bardzo za to podoba mi się wymiana zdanie, kiedy bohaterowie rozważają likwidację stacji i Snaut jest za pozostaniem na niej, mówiąc: "O nim nie dowiemy się raczej nic, ale może o nas..."