Przez rząd światowy w przenośni rozumiem siłę, która byłaby zdolna podskórnie narzuić narację rządom krajowym, tym samym ujawniając ich zależność, czy też wręcz marionetkowość.
Nie musisz sprawy traktowac zero- jedynkowo: Albo rzady sa 100% niezalezne i z ta demokracja to naprawde, albo istnieje jeden wszechwladny rzad swiatowy, ktory rzadzi absolutnie wszystkim. Moze np. istniec kilka niezaleznych osrodkow wladzy zakulisowej, osrodkow wplywu i nacisku, korupcji...
Poza tym dlaczego narzucona narracja miala by obnazyc marionetkowosc rzadow? Ludzie potrafia byc bardzo malo domyslni.
Cytuj
Rozne przyczyny, badz przeslanki, moga rodzic te same skutki.
Oczywiście. Podobnie te same przesłanki mogą rodzić różne skutki. Na przykład schabowy u jednych powoduje łaknienie, a u innych wstręt. To stwierdzenie niczego nie tłumaczy.
Dlatego podalem pare roznych przykladow.
I oni wszyscy mają jeden cel?
Lockdown nie jest celem. Nikt, nigdy nie twierdzil tego, lacznie z rzadami wprowadzajacymi lockdown.
Coś tam pamiętam, ale nie czuję się mocny w temacie. Zwłaszcza nie sądzę, abym wiedział, jak to było. Tym niemniej ogólnie zgodzę się, że finansowy kryzys o zasięgu światowym jest przesłanką mogącą pobudzić prawie wszystkich do podobnego zachowania.
Ja pamietam. Bylo podobnie jak teraz, czyli nie bylo kryzysu o zasiegu swiatowym, ale taka wlasnie byla narracja (o zasiegu swiatowym). Pamietam nawet casus jednego niemieckiego banku, ktorego prezes oswiadczyl oficjalnie, ze jego bank jest w swietnej kondycji i nie potrzebuje publicznych pieniedzy. Zostal medialnie zbesztany, ze zachowuje sie niodpowiedzialnie i po paru dniach zmienil zdanie. Pamietam tez Islandie i to, ze bylo o niej bardzo, ale to bardzo cicho w mediach, a powinno byc bardzo glosno. Pamietam tez jak bardzo spadla stopa zycia, wzrosly ceny, zwiekszylo sie bezrobocie i zostaly zamrozone place w UK i innych krajach zachodnich. Podobnie jak teraz, lekarstwo bylo gorsze od choroby.
Przecież nie brak lockdownu.
Dlaczego tak zasadniczo "nie"?
Nie zasadniczo. Z wahaniem.
Wydaje mi się, ze lockdown ma wpływ na zachorowalność. Pośrednio na śmiertelność, jeśli zaczopuje system. Ale nie zaczopował.
Zachorowalność w Szwecji jest w europejskiej normie ( 10 miejsce, np. za małą Belgią i Holandią), i nawet gdyby miała lockdown umarłoby chyba tylu samo (proporcjonalnie za dużo)? Nienormalna jest śmiertelność (chociaż? - 9 miejsce w Europie), może patrzymy na złym tle?
przez porównanie z najsprawniejszymi? No, jest w tym jakaś tajemnica przyrody.
Wielu specjalistow twierdzi, ze lockdown ma maly wplyw na liczbe zakazen. Nie slyszalem o zadnym kraju, w ktorym zaczopowal by sie system medyczny. Byc moze czasowo, regionalnie we Wloszech? Ale nie wiem. Wiem, ze w UK zbudowany szpital dla covidowcow zostal zamkniety, bo nie bylo w nim pacjentow. Wprowadzili teraz w UK obowiazek masek (jakichkolwiek) w transporcie publicznym. Dlaczego teraz, a nie wczesniej? Nic sie nie trzyma kupy. Wyjasnienie: Stara mantra, ktora belkocza: "Stosujemy sie do zalecen nauki" Nawet juz nie slucham tych ich wystapien. Zreszta w UK i na zachodzie to juz "wczorajsze wiadomosci". Teraz wszyscy zyja wojna rasowa, bo jakis glina zabil przy aresztowaniu jakiegos kryminaliste w USA. Ladnie sie wszystko zlozylo, najpierw wirusy i lockdowny, a teraz to.