Już dawno nie słuchałem tak chaotycznej rozmowy, dyskusji.
Chyba po części z tego - że prowadzący Kłoska miał tezę, która wyartykułował pod koniec -> Lem razem z nami "machałby tęczowa flagą".
A także wicia się fachowców, którzy wiedzą doskonale, że nie, ale też wiedzą po co zostali zaproszeni na telekonferencję i po miażdżących argumentach, tekstach z listów Lema (za które się wstydzą, tak wsteczne że oh .. i absolutnie nie upubliczniać) ostatecznie zgadzają się, że jakoś dałoby się go przekonać.
I wszyscy zadowoleni
"Kochajmy się", jakie to nowoczesne.
Jednakowoż są oni, rozmówcy, ofiarami logicznej sprzeczności cały czas głosząc konieczność stanięcia po "właściwej stronie" (czyli naszej) a z drugiej operując fundamentalnym dla tych czasów pojęciem płynności( w tym norm i zasad) , co przecież z definicji wyklucza pierwsze.
W tym starciu zyskał w mych oczach Orliński, bo choć przystał na koniunkturalny finał - to nie dał złudzeń, jak konserwatywny w sprawach obyczajowych był Lem (albo jeszcze gorszy). Argument, że Lem korespondował z Le Guin i lubił "Lewą rękę.." jest... slaby.
Z ulubionych fraz tejże rozmowy: Agnieszka Gajewska - "niesprawiedliwość reprodukcyjna"
Wojciech Orliński - "ciałość" i "płynny gender u Lema", com od razu przełożył na gender w płynie.
Z spraw nowych, dowiedziałem się, że Lem był chętnym bywalcem i klientem sex shopów, co jakoś zdziwiło (zupełnie bez sensu).
Poza tm miałem dwa momenty w których pomyślałem "hala odlotów" - pierwszy gdy słyszę o represjach wobec osób LGBT gdzie dominuje "przemoc i ofiary", oraz, że jest to "temat flagowy w naszym życiu".
Drugi, gdy słysząc o bioinżynierii, wymianie organów, projektowaniu ciała etc co ma być już zaraz-wkrótce, jestem po pół dniu dodzwaniania się do lekarza rodzinnego, by uzyskać teleporadę (bezskutecznie) i dopiero interwencja mego znajomego, a też znajomego owego lekarza powoduje, że lekarz łaskawie oddzwania i w półminucie pochwala stosowane metody oraz każe się obserwować (koniec porady).
To tak na szybko.