Być może warto było by, w celach naukowych przeprowadzić eksperyment porodu w środowisku innym niż ziemskie, mając na celu koncepcje zasiedlania innych planet Wtedy było by więcej niż uzasadnione szkolenie kobiet kosmonautek. Następnym etapem eksperymentu było by wtedy zbadanie zdolności przystosowawczych nowo narodzonego dziecka i jego rozwoju psyche emocjonalnego w kosmosie, coś jak księga dżungli, tyle że nie wychowane przez wilki ale w przestrzeni kosmicznej. Był by taki dzieciak na pewno odmienny niż ziemski, swoją drogą ciekawe jak by się zmieniła genetyka i ewolucja człowieka który przez kilka pokoleń żył by w stacji kosmicznej bez kontaktu z ziemią. Wracając do meritum tematu, aby kobiety mogły w pełni swych niepodważalnych wartość uczestniczyć w programach kosmicznych, należało by najpierw odpowiednio przystosować nie kobiety poprzez zmianę ich natury (chociaż genetycznie...) ale cały ten kosmiczny sprzęt i procedury, wyposażenie rakiet i stacji kosmicznych, a może nawet samą idę podbijania kosmosu. Jednak wydaje mi się że samo słowo podbijanie jest bardziej odpowiednie dla płci męskiej. Od wieków było tak że mężczyzna podbijał a kobieta zasiedlała, a na dzień dzisiejszy kosmos ani troszkę nie jest podbity.