A nie przyszło do głowy szanownemu gronu, że może właśnie być odwrotnie? Tj. że wieloletnie szkolenie wymaga pewnych cech charakteru, a przede wszystkim wielkiej ambicji i chęci stawiania na swoim, które mogą czasem w astronautce/cie przyćmić inne konieczne umiejętności. Bo wszakże konieczność kierowania się logicznym osądem to ona na pewno, na pewno rozumie - ale staje się ona u niej dominująca dopiero "w akcji", tj. gdy pracuje. Jednakowóż "po godzinach" takie doraźne ograniczenia mogą słabnąć na rzecz głębiej zakorzenionej w charakterze dążności do spełniania celów.
A zatem byłbym chętny tezie, że kobieta ta może gdyby nie była tym kim była (a zwróciliście uwagę na doskonale i ze szczegółami przygotowany plan, rekwizyty? Toż to zimny drań, ta baba!) nie przeprowadziła by tego wszystkiego w taki sposób... Może zapłakana rzuciłaby się na rywalkę okładając ją torebką...
Term, ty chyba sam w to nie wierzysz! Ambicja ambicją i dążenie do celu po trupach to jedno (niezależnie od tego jak moralnie ocenimy takie postępowanie) i może rzeczywiście w pracy kosmonauty się przydaje, ale:
1 - jak to sobie wyobrażasz - "po godzinach" jest emocjonalnie niezrównoważona, a w pracy zimna królowa logiki? Daj spokój. Jakbyś choć raz był zakochaną kobietą

to byś wiedział, że dużo bardziej prawdopodobne jest, że emocje wezmą górę nad pracą (no bo jak tu czytać ustawę o zmianie ustawy o nieczystościach płynnych, skoro Franiu nie dzwoni...);
2 - a jakby to był statek kosmiczny i wyprawa na miesiące, a nie 3 dni, to co? Kiedy jest "po godzinach"? Po wachcie? Ale wtedy ma wachtę rywalka, a potem jest następna doba lotu... Bez sensu. MUSI być opanowana 24godz na dobę, a jak widać - nie umie
3 - racjonalna ocena sytuacji mówi: facet mnie nie chcę, jak uszkodzę jego ukochaną, to szanse, że mnie zechce, raczej zmaleją niż wzrosną...
4 - jakby była taka dobra w planowaniu i tych innych klockach, to by przeprowadziła ten swój plan! Rekwizyty miała, no i co z tego? Dużo tego było, sprzeczne ze sobą (co ona planowała? morderstwo, porwanie? rozmowę przy kawie?) Przecież jej nie wyszło!
Do bani z takim kosmonautą
