Autor Wątek: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...  (Przeczytany 2069537 razy)

dzi

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #420 dnia: Stycznia 23, 2007, 08:34:06 pm »
Cytuj
Cytuj
Terminusie, co się stało z Twoją Pierwszą Literą? Czy to aby na pewno Ty?
Na mnie sie wzoruje... ;)

Hokopoko

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #421 dnia: Stycznia 23, 2007, 08:36:14 pm »
No, ja to się boję, że go nam mogli podmienić...

draco_volantus

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #422 dnia: Stycznia 23, 2007, 09:34:21 pm »
Cytuj
Ja przyczepiłem się do stwierdzenia, że kto nie zna kanonu, nie zna całej dziedziny - to wynika z cytatu. W ten sposób wartość dziedziny jest zawężana do kanonu;

W ten sposób wartość dziedziny NIE JEST zawężona do kanonu. A kanon jest dla ignorantów bufonów, błaznów i bałwanów śmiących ferować wyroki na cały gatunek literacki nie znając CHOCIAŻ jego kanonu.

Uzdrawiam
« Ostatnia zmiana: Stycznia 23, 2007, 09:35:29 pm wysłana przez draco_volantus »

dzi

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #423 dnia: Stycznia 23, 2007, 10:10:20 pm »
Hokopoko, negujac to zdanie zawezasz dziedzine w taki sposob ze pomniejszasz ja o kanon. Zdanie twierdzi jedynie ze zbior zwany "kanon" zawiera sie w "dziedzinie".

maziek

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #424 dnia: Stycznia 23, 2007, 11:03:10 pm »
Powrót z gwiazd: ksiązka jest z 1961, jest w niej pomysł na coś co dziś nazywa się plastikowym pieniądzem. Małe urządzonko, wyświetlające w okienku stan twojego konta, za pomoca którego można wyprodukować sztony o pożądanej wartości. Urządzenie ma czujnik biometryczny więc może być użyte tylko przez właściciela. Coś dla mentatów: okienko wyświetla stan konta w systemie dwójkowym ;D. Coś takiego (elektroniczna karta z chipem pamiętającym stan konta) to chyba dopiero lata 90-te...

Natomiast na polu socjologicznym to widzę że klapa coraz większa. Zaczynam rozumieć zgorzknienie Lema, skoro nie za 100, ale za 30-40 lat od napisania tej książki sprawy na świecie potoczyły się tak, jak się potoczyły, a on na to patrzył.

W ogóle dziwnie mi się tą książkę czyta. Pamiętam wszystkie szczegóły fotograficznie, wiem co kto do kogo powie itd a mimo to zupełnie umyka mi całość, kompletnie nie pamiętam książki jako całości, jej sensu, przesłania.

draco_volantus

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #425 dnia: Stycznia 24, 2007, 01:17:40 am »
Cytuj
W ogóle dziwnie mi się tą książkę czyta. Pamiętam wszystkie szczegóły fotograficznie, wiem co kto do kogo powie itd a mimo to zupełnie umyka mi całość, kompletnie nie pamiętam książki jako całości, jej sensu, przesłania.

A to ciekawe. Ja jestem na świeżo. Z tego co pamiętam Lem zżymał się na papierowość głównej bohaterki. A imho z postaci męskich zrobił takich macho-menów, że ARGH. Ale odbija to imho jakąś rozpierającą go w tamtym okrasie dumę z bycia człowiekiem, z bycia pisarzem, sam nie wiem.

Terminus

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #426 dnia: Stycznia 24, 2007, 02:40:03 pm »
Kurcze, jak chodzi o moją małą literę, to przyznaję, zżynam z dzi, znowu mnie rozgryzł.

dzi

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #427 dnia: Stycznia 24, 2007, 02:46:16 pm »
To trening mentacki. Polecam.

Hokopoko

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #428 dnia: Stycznia 24, 2007, 03:29:25 pm »
Cytuj
Cytuj
Ja przyczepiłem się do stwierdzenia, że kto nie zna kanonu, nie zna całej dziedziny - to wynika z cytatu. W ten sposób wartość dziedziny jest zawężana do kanonu;

W ten sposób wartość dziedziny NIE JEST zawężona do kanonu. A kanon jest dla ignorantów bufonów, błaznów i bałwanów śmiących ferować wyroki na cały gatunek literacki nie znając CHOCIAŻ jego kanonu.

Uzdrawiam

Hi hi, to drugie zdanie nie ma sensu. Draco, zacznij uzdrawianie od siebie.

Ale zacznijmy od początku, bo się rzeczywiście pogubimy.
Cytat brzmi:

"Kto nie zna Ziemiomorza, nie zna jednocześnie jednego z 10 kanonicznych dzieł fantasy i jeżeli śmie się o niej wypowiadać to mam go za   błazna, bałwana i bufona."

Wynika z tej wypowiedzi jednoznacznie, że jeśli ktokolwiek nie zna choćby jednego z 10 kanonicznych utworów fantasy, to nie ma prawa się wypowiadać o całości.
Stwierdzenie jest ignoranckie choćby z tego powodu, że "kanon" jest konstrukcją bieżącą, zmienną w czasie, zależną od osobniczych gustów. Nie ma obiektywnych kryteriów, które pozwoliłyby jednoznacznie określić, że dane dzieło należy do kanonu. A już zwłaszcza wtedy, gdy liczbę dzieł kanonicznych zawęża się arbitralnie do dziesięciu. Ale to argument natury ogólnej, a mnie chodziło o jeszcze co innego.

Mianowicie ja nie twierdzę tutaj, że całe fantasy jest nic nie warte. Ja tylko zauważam, że jeżeli wypowiedź Sapkowskiego miałaby być prawdziwa, to na mocy rozumowania, iż kanon tak ujmowany stanowi główną wartość całości, a jednocześnie stanowi tej całości jedynie znikomy fragment (ilościowo), to wartość całej reszty (poza owymi dziesięcioma) jest wątpliwa. Jeżeli zaś fantasy miałoby być wartościowe w większym zakresie, to Sapkowski gada, w tym cytacie, głupoty.
Wybór należy do Ciebie.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 24, 2007, 06:06:50 pm wysłana przez Hokopoko »

draco_volantus

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #429 dnia: Stycznia 24, 2007, 04:18:30 pm »
Cytuj
to wartość całej reszty (poza owymi dziesięcioma) jest wątpliwa.
no właśnie, ale on poleca 85 książek fantasy i na tamten czas była to prawda. Trzeba robić jakieś zasady, podstawy, nie będziemy prowadzić dyskursu o ichtiologii, jeżeli nigdy w życiu ryby nie widziałeś etc.

Hokopoko

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #430 dnia: Stycznia 24, 2007, 04:26:22 pm »
Draco, nie obraź się, ale gdy ja czytywałem fantasy, Ty jeszcze na księdza Zorro wołałeś...

Bladyrunner

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #431 dnia: Stycznia 24, 2007, 05:23:58 pm »
Coraz lepsza ta dyskusja, prawdziwie merytoryczna  ;D

A tak wogóle, to powiedzmy sobie szczerze, że zdecydowana większość fantasy, jak zresztąi sf to totalny hłam. W konteście tego, mogę przyznać w zasadzie rację Sabkowskiemu, taj kak przyznałbym ją komuś kto by powiedział, iżnie może się mienić znastwem sf ten kto nie czytał Lema. Oczywiście można byćmiłośnikiem gatunku i jeszcze czegoś nie znać, ale nie jest się wówczas uprawnionym do ogólnych sondów o gatunku. Literatura fantasy jest mniej liczna niż sf i co za tym idzie wyprodukowała mniej pozycji, które na tyle się wyróżniają, a zarazem otwierają takie pole dla manewrów późniejszych naśladowców, że tworzą kanon.

Mieslaw

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #432 dnia: Stycznia 24, 2007, 05:37:08 pm »
Cytuj
Powrót z gwiazd: (...) W ogóle dziwnie mi się tą książkę czyta. Pamiętam wszystkie szczegóły fotograficznie, wiem co kto do kogo powie itd a mimo to zupełnie umyka mi całość, kompletnie nie pamiętam książki jako całości, jej sensu, przesłania.
Ja natomiast pamiętam, że opisy miasta przyszłości (których było całe mnóstwo) mocno mnie męczyły. Może za drugim podejściem poszłoby mi lepiej.

TYTAN

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #433 dnia: Stycznia 24, 2007, 05:59:03 pm »
We własnej hierarchii, literaturę sf stawiam wyżej niż fantastyczną ze względu na większą przydatność i praktyczność, z punktu widzenia osoby uczącej się, wiedza pozyskana z lektury sf, jest przydatniejsza niż skomplikowanie mataforystyczna, mitologia mistycznej fantastyki w której w pełni uzasadnione i akceptowalne jest strzelanie magicznymi pociskami z rąk czytanie z kuli albo uganianie się po magicznym lesie za krasnoludkami. Wartości płynące z obcowania z literaturą fantastyczną, wydaje mi się, chyba naprawdę wymagają znajomości kanonu dziedziny, i to bez względu na niejasność i nieprecyzyjność, znaczenia tego słowa. Kiedyś mocno starałem się przekonać do fantastyki w piśmie jak i tej wirtualnej. Doszedłem do wniosku że fantastyka jest najczęściej produktem chorej wyobraźni której odbiór powoduje współodczuwanie z autorem który znajduje się w matni mętnych domysłów. I w nielicznych wyjątkach jest to dobra zabawa płynąca z podziwu kreacji oderwanej rzeczywistości, cytat autorstawa S. Lema niedosłowny bo nie pamiętam:
[ch8220]Pożar domu jest zjawiskiem niewątpliwie widowiskowym jednak efektem tego przedstawienia jest pogorzelisko[ch8221] i tak jest właśnie z umysłami które tworzą fantastyczne niemożliwości i wydumane nie wiadomo co.
P.S. Aha, jeśli ktoś jest zwolennikiem fantastyki to nie musi się sugerować moją opinią. Ponieważ całkiem poważnie nie jestem w tej dziedzinie specjalistą. Przyznaje się że nie udało mi się nigdy doczytać ani jednego dzieła z tej odnogi ewolucji literatury, porostu czuję się lepiej na innych gałęziach.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 24, 2007, 06:18:18 pm wysłana przez TYTAN »

maziek

  • Gość
Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« Odpowiedź #434 dnia: Stycznia 24, 2007, 07:57:56 pm »
Cytuj
Draco, nie obraź się, ale gdy ja czytywałem fantasy, Ty jeszcze na księdza Zorro wołałeś...
Skąd Ci to przyszło do głowy? stawiam 10 do jednego, że Draco w ogóle nie wie, kto to/co to Zorro. Względnie wie przypadkowo. Dzieciństwo Ci się Hoko przypomniało...
Cytuj
Z tego co pamiętam Lem zżymał się na papierowość głównej bohaterki. A imho z postaci męskich zrobił takich macho-menów
Taka była wtedy optyka, i taki był sztafaż. Trochę to dziś trąci myszką, ale z drugiej strony to tak, jakby się czepiać Szekspira, że Hamlet z mieczem łazi... Liczą się w sumie stawiane pytania.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 24, 2007, 08:03:20 pm wysłana przez maziek »