Tak na marginesie Waszych rozważań nad obchodzeniem się z ludzkim ciałem po śmierci:
http://forum.lem.pl/index.php?topic=386.msg57687#msg57687 Ciało-cało-palenie...dowiedziałam się z właśnie czytanego o ciało-cało-gotowaniu.
Mos Teutonicus czyli - nomen omen - niemiecki zwyczaj.
Wyprawy krzyżowe.
Niektórym nie było dane powrócić - na żywo. Transport trwał długo. Ciało się psuło.
Tutaj ten pomysłowy
mos : wygotować. Tym sposobem oddzielić ciało od kości.
Ciało zostawić w obcej ziemi (co z jego zmartwychwstaniem?). Higienicznie wyprawione kości - zabrać ze sobą i pochować w rodzinnych stronach.
http://en.wikipedia.org/wiki/Mos_TeutonicusPodobno tak skończyli m.in.:
- Fryderyk I Barbarossa - tzn. po tym jak utonął podczas III wyprawy krzyżowej - koledzy go ugotowali żeby pozbyć się gnijących części i przewieźć resztę do domu.
- Ludwik IX - uznany za świętego - wcześniej prawdopodobnie ugotowany. W winie.
W 1300 r papież Bonifacy (któren wyświęcił Ludwika) wydał bullę
De Sepulturis, w której zakazał takich praktyk. Ale nie sekcji zwłok - co niektórzy uznali za równoważne.
http://edusens.blogspot.com/2014/10/sekcje-zwok-i-gotowanie-cia.htmlMarginesik 2 -
Św. Dionizy.
Ścięty.
Przedstawiany z głową w ręku.
Patron Francji i cierpiących na...migreny i bóle głowy.
Amputacja byłaby jedynym lekiem? 