Ostatnie wiadomości

Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 10
41
Hyde Park / Odp: Czy narkotyki powinny być legalne?
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Q dnia Września 11, 2025, 10:47:22 am »
Cet.., czy wszystkie te kryzysy fentanylowe (o których coś tam od niechcenia zlinkowałem) nie zmieniają nic w Twoim równaniu?
42
Hyde Park / Odp: Wojna
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Q dnia Września 11, 2025, 10:41:53 am »
@L.A.

Larry Niven w swojej powieści "Pierścień", na której zostawiłem b. niewiele suchych nitek, przedstawił mimochodem wizję starcia dwóch cywilizacji gwiazdowych, które - nawracając - trwało tak długo, aż się to na profil genetyczny wojujących stron przełożyło (najbardziej wojowniczy ginęli, zostawiając coraz mniej potomstwa, na placu boju zostali względni pacyfiści). Zaczynam się zastanawiać czy coś podobnego nie spotkało w wyniku wojen światowych i zachodniej - w tym polskiej - populacji. Stąd tak trudno o bohaterstwo.

@xetras

Tworzenie paniki wg mnie niczemu nie będzie służyć.

Słusznie, napisz ruskim, by dronów tu nie puszczali, nie będzie paniki.
43
Hyde Park / Odp: no nie mogę...
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Q dnia Września 11, 2025, 10:38:56 am »
44
DyLEMaty / Odp: "Space - The Final Frontier"
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Smok Eustachy dnia Września 11, 2025, 10:13:59 am »
Wypowiadam się teraz na temat felietonu. Już pisałem na ten temat kierując wywód do psychofanów (siema psychofany!!!) na blogu. Lekka forma powoduje, że odbiorca nauczony metody „co autor chciał powiedzieć” nie poradzi sobie. Nie wiadomo bowiem co chciał, może miał dygresję i dopisał resztę tekstu żeby móc się od niego oderwać? A jak zmienił szyk zdania to w ogóle porażka. Percepcja nie nadąży.

Tymczasem doktor Rayna cytuje doktor Urbańczyk:

https://www.youtube.com/live/fHU4CSpcAqs?si=y34VTl6vVUboVhsw&t=22959

Oczywiście mamy przypis, który nie wnosi żadnej istotnej informacji, ale musi być. Bez przypisu tracą kompletnie orientacją. Ale nawias jest, strony są i to przydaje naukowości. Sięgnięcie do oryginału zamiast do przyciętego cytata przyniosłoby szereg istotnych i ciekawych informacji[1] odwołując się do felietonu Stanisława Lema „O moim lizusostwie” z roku 1993. Tysiąc Dziewięćset Dziewięćdziesiąt Trzy a nie lata siedemdziesiąte. Ta prosta konstatacja czyni znaczną część wywodu dr Rayny wątpliwą. Bo mógł Lem chwalić Star Treka do woli bo oglądał go na niemieckim satelicie. Na SAT1. Kto wie co to było SAT1? W każdym bądź razie rozpoczyna się od roku 1953, w którym Lem napisał artykuł, w którym zjechał amerykańską SF a pochwalił perspektywy socjalizmu, cytuję „pojawiają się obrazy walczących ze sobą planet, martwych, zrytych kraterami bombowymi globów, zboczeń seksualnych na wszystkich możliwych światach”. Zostawiam temat socjalizmu samodzielnej lekturze czytelniczej gdyż mamy tu nawiązanie do potwornej krytyki stanu zachodniej SF w wykonaniu Lema. Rozwinęła się ona w Fantastyce i Futurologii i w innych miejscach. Dodatkowo mamy obszerną krytykę krytyki Lema. Np. Dukaj coś tam tworzył, Sapkowski (Lem pojechał bowiem po fantasy). Cała ogromna literatura.

Powiedzmy o ile filmy czy seriale muszą mieć pewne uproszczenia to twórczość prozatorska (albo poezja fantastyczna) już nie. Uzyskanie nieważkości jest kosztowne i skomplikowane, podobnie przedstawienie wiarygodnych ufoków. I tu wjeżdża Star Trek jako przykład durnoty na wielu płaszczynach. Twórca zauważa podobieństwo fabuły i stylu do realizmu socjalistycznego. Fundamentalną cechą tego socrealu było totalne oderwanie świata przedstawionego od rzeczywistości codziennej i namacalnej. Refleksji na ten temat nie znajdziemy jednak we wspomnianej prezentacji. Tutaj będą bronił jednak wystroju staków kosmicznych: teraz jest taki, ale za 300 lat technika się może się rozwinąć i gwiezdne korabie będą składać się głównie z korytarzy wypełnionych załogą plączącą się bez sensu. Nie bronię mordobicia, do którego dochodzi często w trakcie konfliktu. Mamy też przedłużenie „American way of life”. Nie bronię Romulan, którzy są obrazą dla każdego widza o inteligencji większej niż rozwielitki. Mieszkają oni na planecie Romulus, obok niej jest Remus, mają pretorów i jest to ordynarna zrzynka z Rzymu. Klingoni zaś w przeciwieństwie są wzorowani na Czyngis-Chanie i niekoniecznie będą komuną. Jakoś w miarę dyskretnie Mongołowie są odwzorowani. Nie chodzi tu o politykę, to coś jak amerykańska restauracja w prekłelach. Wszędzie jest Ameryka. Coś jak Jetsonowie. Nie wiem czy jest to dla was jasne. Jak coś to sobie poczytajcie ów felieton. Mnie te zjawiska też rażą, szczególnie ziemskie kryteria atrakcyjności wśród gwiazd. Ufokówy w miniówach. Lem jest nieekranizowalny przez Holyłod i widać tu przyczyny. Jak próbują to wychodzi Solaris Sondenberga, przerobienie arcydzieła w romansidło. Tymczasem Solaris, Eden, Niezwyciężony są o czymś innym. Nawet to ostatnie z Pirxem, o którym nie wiadomo, czy jest Pirxem.

Kolejny felieton ze zbioru Sex Wars, w którym mowa jest o Star Treku zatytułowany jest „Rozkosze postmodernizmu”. Od razu widać połączenie rozkoszy z sex warsami, czyli wiadomo, o czym może to być. Będzie grubo:

O czym jest ten tekst? Daję cytat „Stare nocniki, nawleczone na dłuuugi słup telegraficzny, z postumentem jako szafą grającą, której korba wetknięta być musi w kontrprzodek sowy. Bardzo nowoczesne.”. Podmiot liryczny krytykuje nowoczesne formy wyrazu artystycznego. Wątpi w możliwość pełnej oryginalności wytworu ludzkiego sztukowego. Tj dzieła w rozumieniu normalnym, a nie ustawy. Wszystkie sensowne tematy zostały wyczerpane i zajęte, co prowadzi do niekorzystnych zjawisk:



W ogóle jest tak, że wszystko ciekawe, ładne, zabawne, spójne, logicznie sensowne, kolorystycznie smaczne, narracyjnie fascynujące, fabularnie oryginalne zostało napisane i wydane bardzo dawno temu gdziesik, więc teraz nie ma innej rady, gdy parcie weny twórczej rozszalałe się nasili, jak tylko bredzić nieciekawie, nudzić, obrzydzać, dekonstruować, antylogicznie mamrotać, błotnisto malować, mendzić, defabularyzować i potworne praramoty na piedestały wznosić.”
Star Trek pojawia się tu jako przykład przesytu, nadmiaru treści, której się nie da ogarnąć i dodatkowo jest słaba:



Star Trek człekokształtny i rysowany: wszyscy w bluzkach kolorowych, których nigdy prać nie trza (jakoż i nie piorą), nikt do wychodka nie musi (jakoż i nie chodzą), guziki naciskają i straśne różne potwory ogniorzygne ich atakują, ale nic nie będzie, reżyser nie pozwoli, żyć musi i stałych dochodów potrzebuje i to mnie uspokaja, gdyż Knight Rider cały w ondulacjach przepiękniś, bez broni gangsterów załatwia, auto, z którym on rozmowy wiedzie, pędy w tę i we w tę.
Star Trek człekokształtny i rysowany: wszyscy w bluzkach kolorowych, których nigdy prać nie trza (jakoż i nie piorą), nikt do wychodka nie musi (jakoż i nie chodzą), guziki naciskają i straśne różne potwory ogniorzygne ich atakują, ale nic nie będzie, reżyser nie pozwoli, żyć musi i stałych dochodów potrzebuje i to mnie uspokaja, gdyż Knight Rider cały w ondulacjach przepiękniś, bez broni gangsterów załatwia, auto, z którym on rozmowy wiedzie, pędy w tę i we w tę.

Podsumowując: nie chodzi w owych textach o politykę, o jakieś Wietnamy. Absolutnie nie i nie. I długo nie. Lemowi przeszkadza prymitywizm kreacji kosmicznej i brak polotu. Mnie też przeszkadza ale nic lepszego nie ma. Jeśli jednak potrzebujecie listę kreacyjnych aberracji to służę, zamieszczę. Teraz to by było za długo.Czytacie to na własną odpowiedzialność bo jest w owych Sex Warsach zawarta krytyka nowoczesności takiej, jak zaimki, TV SAT, etc etc. To jest jedna wielka beka po prostu. Felietony te są typowe w sensie formalnym, Lem pisze o tym, czego doświadczył ostatnio. I na ogół mu się nie podoba. Ale wszystko to jest przerysowane więc nie ma pewności:



A tu nagle widzę, żem zapomniał pszenicznego ziarna wróblom na tarasie moim nasypać, więc zaraz to odrobię czym prędzej i znów do tych rozmaitości zasiadam. Derrida. Kupiłem jego Grammatologię po niemiecku i ni w ząb, a grube to. Wprowadzenie w Derridę. Nie dałem rady. Destrukcjonizm destrukcyjny i postmodernizm poststrukturalistyczny. Prędzej zęby wyłamię sobie. Za cholerę nic nie pojmę, a wszyscy w „Encounter” i „NYT Book Review” mamrocą! „Destruk, Le Man, Paul”. I pramodernizm. I super. I Susan Sonntag. Więc znów, ale nic, choć i z rozbiegu, i pędem nawet. Łatwiej mi byłoby na szklaną górę wleźć, aż mi członek Akademii, bardzo mądry starszy pan, wyjaśnił na ucho: D. wariat!
 Przypisy:

1. Obszerne fragmenty tego felietonu cytowałem na blogu już przy okazji:

https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/943057,gwiezdna-wedrowka-w-xx-wieku-star-trek [2]

2, Zauważcie że nie daję ani nawiasów, ani średników, ani niczego.

45
Hyde Park / Odp: Däniken - błędne teorie czy błędna histioria?
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Q dnia Września 11, 2025, 01:21:43 am »
Założyciel widać pisał za pomocą swobodnego strumienia świadomości...

Co jakoś pasuje do zwolennika tego typu hipotez ;).
46
Hyde Park / Odp: Wojna
« Ostatnia wiadomość wysłana przez xetras dnia Września 10, 2025, 09:32:58 pm »
Było jeszcze ostrzeżenie od RCB
https://photos.app.goo.gl/nQz9sgDx8Y8nwHKf9

Tworzenie paniki wg mnie niczemu nie będzie służyć.
47
Hyde Park / Czy narkotyki powinny być legalne?
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Cetarian dnia Września 10, 2025, 09:13:43 pm »
@maziek

Minął kolejny rok „War on drugs”, zainicjowanej (i tak nazwanej) przez Nixona, a popieranej przez ciebie.

Poniżej fragmenty artykułu sprzed miesiąca, na który jednak natknąłem się dopiero kilka dni temu.

https://wyborcza.pl/7,75399,32077167,kolumbia-najnowsza-technologia-w-sluzbie-narkobiznesu.html

Narkobiznes coraz chętniej testuje drony. Tanie, ciche, trudne do wykrycia

KOLUMBIA
03.07.2025, 16:53

Maciej Stasiński

„Produkcja kokainy w Kolumbii w 2024 roku wzrosła o 53 proc. w stosunku do 2023 roku. Wynosi w tej chwili 2,6 tys. ton.
(…)
Według niepełnych danych Międzynarodowej Strategii Orion służby na świecie zatrzymały w pierwszym półroczu 2025 łącznie 2,3 tys. ton, m.in. 327 t kokainy, 211 t marihuany, 12 t haszyszu, 118 kg metamfetaminy i 452 kg heroiny.”


Czyli w ciągu roku zatrzymano około 650 ton kokainy.

Z tego wynika, że około 2000 ton kokainy trafiło do odbiorców.
Kokainy kolumbijskiej, bo jedna trzecia kokainy jest produkowana w Peru i w Boliwii.

https://www.statista.com/chart/31551/coca-leaf-producing-countries-worldwide-and-cocaine-users-by-region/

“a report released by the United Nations Office on Drugs and Crime (UNODC) claiming that the area used for coca crop in 2022 grew to 230,000 hectares, a 13 percent increase compared to 2021, according to Reuters reporting. As our chart shows, this further cements Colombia's spot as the top coca producer in the world.
According to figures by UNODC, Colombia was responsible for almost two thirds of the total coca cultivation area in 2022. Peru came in second with 95,000 hectares, while Bolivia ranked third with 30,000 hectares.”


Czyli łącznie w ciągu roku na rynek trafiło ca 3 000 ton kokainy.

3 000 tysięcy kilogramów.
3 000 milionów gramów.
3 miliardy gramów.

https://heartfeltrecoverycenters.com/blog/how-much-does-cocaine-cost-street-prices-and-factors-explained/
Written by
Dr. Mitchell Grant Cohen
21 Dec 2024

“Cocaine prices are commonly quantified by the cost per gram. Currently, the average market price for a gram of cocaine is approximately $120, although this can fluctuate considerably from as low as $25 to as high as $200 per gram depending on factors such as purity levels and specific local market dynamics.”

Licząc w detalu, w zaokrągleniu w dół, po 100 USD za gram, klienci wydali na kokainę w jednym roku trzysta miliardów dolarów.

Jakaś część tej kwoty to wynagrodzenia niższych i najniższych szczebli sieci dystrybucji.

Ale wydaje się prawdopodobne, że ca dwieście miliardów dolarów (może sto pięćdziesiąt) to zarobek głównych dystrybutorów.

Nie jednej grupy, bo jest ich zapewne co najmniej kilka, może kilkanaście.

Tak czy owak, mają w sumie te dwieście/sto pięćdziesiąt miliardów dolarów do wyprania.     

To wymaga współpracy wielu urzędników w administracjach państwowych i w instytucjach finansowych.

Niektórzy zapewne współpracują dobrowolnie, pobierając za swoje usługi wysokie wynagrodzenia.

Innych, mniej podatnych na zarobek, motywuje chęć, żeby ich dzieci zawsze miały po dziesięć palców i dwoje uszu.       

W ten sposób niszczona jest tkanka/struktura państwa – każdego, w którym się pierze znaczące kwoty.

*
Cały artykuł jest b. ciekawy.

Tu jeszcze kilka fragmentów:

„Marynarka wojenna Kolumbii pierwszy raz przechwyciła bezzałogową łódź morską, gotową do szmuglu 1,5 tony kokainy.
Nową, gotową do rejsu łódź półzanurzalną, wojsko przechwyciło 2 lipca koło portu Parque Tayrona, na karaibskim wybrzeżu w departamencie Magdalena. Niespełna dziesięciometrowy, pokryty szarym włóknem szklanym dron wyposażony został w dwie anteny satelitarne i internetowy modem satelitarny Starlink. Znajdują się na niej również dwie kamery, wewnętrzna do kontroli silnika, oraz zewnętrzna, przekazująca na żywo obraz wokół łodzi w czasie żeglugi.
Łódź mogła zabrać ok. 1.5 tony kokainy i miała paliwo pozwalające na rejs długości nawet 800 mil morskich. To pierwsza tego typu jednostka przechwycona przez marynarkę kolumbijską. Narkotykowi szmuglerzy używali łodzi podwodnych już od dawna i wiele z nich przechwycono np. na pacyficznym wybrzeżu Kolumbii lub u brzegów Meksyku czy Kalifornii, ale dotychczas zawsze miały załogę.
Kartele poszukują nowych sposobów szmuglu narkotyków. Drony tańsze i bezpieczniejsze
Jeśli jednak łódź nowej generacji wojsko przejęło teraz, oznacza to zapewne, że takie łodzie są już z powodzeniem używane przez gangi narkotykowe. Kartele bowiem, podobnie jak laboratoria dopingowe w zawodowym sporcie, zmysłem organizacyjnym, logistyką szmuglu oraz technologią zawsze o krok wyprzedzają tropiące je wojsko i służby specjalne. Ostatnio w różnych rejonach Ameryki Środkowej i Południowej służby przechwyciły 10 bezzałogowych łodzi o różnym zasięgu.”
(…)
„ Zmieniło się jeszcze jedno: dotychczas budowane przez inżynierów najmowanych przez kartele łodzie załogowe, zwykle o maksymalnym zasięgu 2-3 tysięcy km, kosztowały nawet 1 mln dolarów jedna. Dzisiaj nowe technologie (włókno węglowe i szklane, drukarki 3D) obniżyły koszty produkcji nawet do 50 tys. dolarów. Zmienia to bilans narkobiznesu. Nawet jeśli transport przepadnie, inne dotrą i strata nie będzie dla szmuglerów tak dotkliwa.
(…)
„Kartele zatrudniają też specjalistów chemików i agronomów do ulepszania odmian i użyźniania, nawadniania upraw koki oraz doskonalenia procesu rafinacji czystej kokainy. W trzech kluczowych regionach upraw koki w Kolumbii (departamenty Catatumbo, Narino i Cauca odpowiedzialne za połowę produkcji), nowe odmiany koki dają plon nawet sześć razy w roku, a jeszcze niedawno uprawiano krzaczki rodzące 2-3 razy w roku. - Nowe odmiany i technika uprawy koki pozwalają obsiać hektar 10 tysiącami krzewów, a dotąd można było ich zasiać 5 tysięcy”


**
@maziek
Nie posądzam cię o złą wolę, bo w takim przypadku rozmowa nie miałaby sensu, ale czemu miała służyć ta opowieść sprzed roku?

Dowolna rzecz, jaką zajmie się państwo, wychodzi drożej/gorzej, niż gdyby się tym zajął ktoś nieobudowany prawem zamówień publicznych i innymi tego rodzaju, mającymi (teoretycznie) wymusić obiektywizm oraz (praktycznie) brak odpowiedzialności. Mógłbym, po 30 latach pracy zawodowej, w której na co dzień mam okazję porównywać inwestora prywatnego i publicznego, sypać tysięcznymi przykładami głupoty i dodatkowych kosztów, które to rodzi. Przykład z ostatniej chwili: do wykorzystania 15 mln. Dane, tylko wykorzystać. Problem: zamawiający (publiczny) nieopatrznie użył słowa "ściana wizyjna", uzupełnionej niestety przymiotnikiem "bezramkowa" (chodzi o zestaw monitorów LCD nieposiadających widocznych ramek, sterowanych łącznie, można więc na takim zestawie wyświetlać "bezszwowy" obraz "po całości"). W efekcie oferty uwzględniające ten zapis przebiły środki, jakimi dysponował zamawiający, co unieważnia przetarg. Próbowali się ratować, bo były niższe oferty, których autorzy może nie doczytali, a może się nie przejęli bezramkowością. Ale Ci co doczytali oprotestowali te niższe oferty, jako niespełniające specyfikacji zamówienia (w majestacie prawa to uczynili). Przetarg należałoby więc powtórzyć, ale już się nie da. Ze względu na czas, jaki jest potrzebny aby prawidłowo zrealizować procedurę przetargową, zamknie się okienko na pozyskanie tych pieniędzy, nim ona się dokona. Dodajmy unijnych pieniędzy. Dla uzupełnienia: nie chodziło w tym przetargu w ogóle o ścianę wizyjną, była to rzecz trzeciorzędna w projekcie. Ale okazała się języczkiem u wagi.

Co by było, gdyby zamawiający był niepubliczny?

- po pierwsze specyfikacja zamykała by się na jednej stronie (a nie miała ich 30, z czego 3 zdania tyczące sedna, reszta to ble-ble i dupochrony)
- po drugie po przejrzeniu ofert zamawiający spotkałby się z dwoma-trzema rokującymi i rozpoczął "piłowanie ceny"
- po trzecie, gdyby w specyfikacji była jakaś głupota, to zamawiający wywróciłby oczami i rzekł, że chyba nikt nie jest taki głupi, aby to traktować serio
- po doszlifowaniu zrobiono by to może za 2, może za 10 mln - zamawiający publiczny MIAŁ 15 - i co mu z tego.

Tak właśnie działa państwo. Wszystko co państwo robi, jest sowicie opłacone i horrendalnie przepłacone. Tak już jest. Jednakże nie chciałbym prywatnej policji, sądów i kilku innych, łącznie z prywatną ochroną zdrowia, mimo, że mnie na nią stać.

Jakie są twoje konkretne wnioski?

Wystąpić z Unii?

Nie brać od niej pieniędzy?

Poprawić procedury?

Inne?

Ale przede wszystkim: jaki procent środków unijnych został utracony z powodu sytuacji takich, jaką opisałeś?

Przy czym, z takim zastrzeżeniem, że nie interesuję się specjalnie (ani nawet niespecjalnie) dystrybucją środków unijnych, kojarzę, że, po tym, jak UE najpierw zablokowała środki z KPO, ponieważ pis demontował wymiar sprawiedliwości, a potem odblokowała, kiedy powstał obecny rząd, widziałem komentarz, w którym wskazywano, że wydanie całości tych pieniędzy może być trudne, bo jakieś tam terminy biegły dla wszystkich krajów, a zawieszenie i odwieszenie KPO dla Polski tych terminów nie wydłużyło.

Zatem miarodajny byłby okres, kiedy rząd nie wadził się z Unią, czyli lata 2008-2015, dwie kadencje PO.
Jaki procent środków unijnych w tamtym okresie został utracony (nie zostały wykorzystane) z powodów jak w.w. lub podobnych?

Wszystko co państwo robi, jest (...) horrendalnie przepłacone.

Czyli … do likwidacji?

Czy na przykład jesteś zwolennikiem zniesienia nadzoru farmaceutycznego?

„Niech każdy handluje, czym chce, w końcu lepszy produkt zwycięży?”

Czy jesteś zwolennikiem zniesienia przepisów dotyczących bezpieczeństwa żywności i ujawniania składu sprzedawanych produktów?

„Niech każdy handluje, czym chce, w końcu lepszy produkt zwycięży?”

Wszystko co państwo robi, jest (...) horrendalnie przepłacone.

To nieprawda i głęboka manipulacja.

Państwo co do zasady nie powinno się zajmować produkowaniem czegokolwiek.

Na pewno należałoby sprzedać KGHM.

(A gdyby ktoś w 1990 roku wpadł na prosty pomysł podarowania górnikom stu procent akcji kopalń węgla, zaoszczędzilibyśmy kilkaset miliardów złotych).

Ale czy chciałbyś, żeby np. Rosnieft kupił Orlen? (nawet gdyby zaoferował dwieście procent ceny rynkowej?)

*
A tu przedwczorajszy artykuł o dalszych sukcesach w „War on drugs”.

https://wyborcza.pl/7,75399,32235555,na-ulice-brukseli-wyjdzie-wojsko-katastrofalna-sytuacja.html

Na ulice Brukseli wyjdzie wojsko. "Katastrofalna sytuacja"

BRUKSELA

08.09.2025, 16:33

Maciej Bochajczuk

"W Brukseli średnio co cztery dni słychać strzały. Stolicą Belgii wstrząsają porachunki gangów, a politycy przyznają, że sytuacja wymknęła się spod kontroli.
(…)
Od kilku lat w Brukseli nasila się walka o terytorium oraz wpływy, po tym, jak zakrojona na historyczną skalę operacja policyjna Sky ECC doprowadziła przed sąd setki osób tworzących międzynarodową siatkę narkotykową. Pod koniec 2024 r. w największym procesie sąd w Brukseli skazał na więzienie ponad sto osób.
Nowe bandy próbują wypełnić powstałą lukę
(…)
Wojsko na ulicach Brukseli? Prokurator bije na alarm

W połowie sierpnia Julien Moinil, szef brukselskiej prokuratury, zwołał konferencję prasową, w której w dramatycznych słowach zwrócił się o pomoc do rządu Belgii.
To tylko kwestia czasu, zanim pojawią się niewinne ofiary. Rząd federalny wprawdzie słucha, ale nie podejmuje żadnych działań
– mówił Moinil i przywoływał liczby. – W tym roku zatrzymano już 7000 podejrzanych i postawiono przed sądem 1250 dealerów narkotyków. To trzy razy więcej niż w tym samym okresie zeszłego roku. Ale przywódcy gangów w najlepsze rekrutują kolejnych, bo nawet za kratkami mają oni dostęp do telefonu i internetu.
(…)
Odpowiedzią na wezwanie do zdecydowanych działań rządu ma być deklaracja ministra spraw wewnętrznych Belgii Bernarda Quintina z 6 września.
Zadaniem wojska jest obrona integralności terytorium. Zazwyczaj żołnierze robią to na naszych granicach lub daleko poza nimi. Jednak walka z przestępczością narkotykową też wchodzi w zakres ochrony terytorium państwa
– powiedział Quintin reprezentujący partię francuskojęzycznych liberałów Mouvement Reformateur.

Minister określił sytuację w Brukseli jako "katastrofalną" i chce jak najszybszego zaangażowania żołnierzy w stolicy. Miałoby ono polegać na uczestniczeniu w mieszanych patrolach z funkcjonariuszami policji w miejscach, gdzie najczęściej dochodzi do przestępstw.
(…)
Quintin może liczyć na poparcie ministra obrony Theo Franckena oraz premiera Belgii Barta De Wevera, który już na początku kadencji powołał w łonie swojego gabinetu grupę zadaniową ds. przemocy związanej z narkotykami. Decyzję polityczną czeka teraz proces administracyjny i ustalenie szczegółów uprawnień, jakie otrzymają żołnierze."


**
48
Hyde Park / Odp: Wojna
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Lieber Augustin dnia Września 10, 2025, 08:15:32 pm »
Obstawiam, że raczej żartujesz (gorzko) ale nie mam pewności.
Słusznie obstawiasz. Gorzko żartuję :(
49
Hyde Park / Odp: Wojna
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Cetarian dnia Września 10, 2025, 07:44:11 pm »
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/rosyjskie-drony-nad-polska-spora-czesc-dronow-nadleciala-bezposrednio-z-bialorusi/xx4d32j

I co Szanowni Państwo o tym myślecie?

Ze swojej strony, zastanawiam się: czy reakcja Polski na ten drobny incydent nie jest przypadkiem zbyt gwałtowna i bezwzględna? Przecież nic takiego się nie stało. No, nadleciało tam marnych 10 czy ile tam rosyjskich Shahedów. No, rozwałiły tam jakieś domostwo. Drobnostka. Pestka. Więc czy warto było zaraz uciekać do tak okrutnych środków jak... posiedzenie? Jak młotkiem w nos?
Czy nie wystarczyłoby wyrazów lekkiego zaniepokojenia?

L.A.
Żartujesz, czy piszesz serio?
Pytam poważnie.
Obstawiam, że raczej żartujesz (gorzko) ale nie mam pewności.

50
Hyde Park / Odp: Wojna
« Ostatnia wiadomość wysłana przez maziek dnia Września 10, 2025, 02:53:53 pm »
Reakcji w innym sensie niż bezpośrednie przeciwdziałanie i zbieranie resztek to na razie nie było.
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 10