Autor Wątek: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia  (Przeczytany 1645397 razy)

Deckert

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #375 dnia: Sierpnia 24, 2005, 12:41:04 pm »
Dobrze. Chodzi więc o stopień komercji - jak sądzę. Książka i gra komputerowa to inny stopień komercji. Chociaż nie do końca jest to prawda. Weżmy np: książki o słynnym Łukaszu Niebochodzie albo Heńku Garncarzu. To dopiero komercja prawda?

Skoro już wspomniałeś o pewnym słynnym filmie na podstawie Dicka to warto wspomnieć także o grze opartej na tej fabule, a w zasadzie bardziej na filmie. Mimo iż grafika była swego czasu powalająca to podobnie jak film nie odniosła sukcesu. Pamiętasz przecież, że film był przyjęty bardzo chłodno - to dzisiaj uważany jest za arcydzieło. Ciekawe czy tak będzie kiedyś z jakąś grą.

Bladyrunner

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #376 dnia: Sierpnia 24, 2005, 05:43:23 pm »
Cytuj
Dobrze. Chodzi więc o stopień komercji - jak sądzę. Książka i gra komputerowa to inny stopień komercji. Chociaż nie do końca jest to prawda. Weżmy np: książki o słynnym Łukaszu Niebochodzie albo Heńku Garncarzu. To dopiero komercja prawda?


No i tu się z tobą zgodzę. Wszystko więc zależy po prostu od tego z jakich pobudek twórcy będą dokonywać ekranizacji i z jakich materiałów będą czerpać inspirację.

Cytuj
Skoro już wspomniałeś o pewnym słynnym filmie na podstawie Dicka to warto wspomnieć także o grze opartej na tej fabule, a w zasadzie bardziej na filmie. Mimo iż grafika była swego czasu powalająca to podobnie jak film nie odniosła sukcesu. Pamiętasz przecież, że film był przyjęty bardzo chłodno - to dzisiaj uważany jest za arcydzieło. Ciekawe czy tak będzie kiedyś z jakąś grą.


To rzeczywiście ciekawe, ale wydaje mi się, że póki co, nie. Wynika to z tego, że grafika w grach jest nadal zbyt prymitywna, a postęp w tej dziedzinie zbyt szybki., chociaż tytuły z roku 2000 nie dzieli już taka przepaść w stosunku do tych z roku 2005 jak do tych z roku 1995, ale do perfekcji w tej mierze jeszcze chyba dość daleko. Kiedy grafika będzie na tyle doskonała, że oko ludzkie będzie miało problem z dostrzeżeniem różnicy między tym co realne, a tym co animowane, wówczas myślę wytworzy się nurt gier będący odpowiednikiem współczesnego kina artystycznego.

Deckert

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #377 dnia: Sierpnia 24, 2005, 06:30:37 pm »
No i doszliśmy do Matrixa... hehehe

Terminus

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #378 dnia: Sierpnia 25, 2005, 03:10:48 am »
Swoją drogą, jak tak ktoś zaczepił o gry komputerowe, to, choć zupełnie w gry nie grywam (poza okresowymi szarżami w różne formy fpp), to myślę, że bardzo trudnym i odważnym ale i potencjalnie genialnym posunięciem byłaby realizacja jakiejś gry opartej na prozie Lema, najlepiej na czymś bardziej lekkostrawnym. I tak na przykład możnaby zrobić przygodówkę opartą na postaci Pirxa lub Tichego. Byłoby to owszem wyzwanie, ale z klasą ::)

Macrofungel

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #379 dnia: Sierpnia 25, 2005, 10:25:12 am »
Faktycznie, bardzo odważny pomysł. Ja osobiście nie jestem sobie w stanie wyobraźic takiej gry. Bardziej prawdopodobne wydaje mi się raczej powstanie jakiejś kosmicznej strategii na podstawie "Niezwyciężonego"- coś wrodzaju "Homeworlda", jeśli ktoś wie, o co chodzi. To by nie wymagało szczególnej inwencji twórczej- wystarczyłoby tylko stary sprawdzony pomysł opatrzyc nowym tytułem i powciskac parę filmowych przerywników wprowadzających wątki z książki. To niezawodny przepis na sukces.      

Deckert

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #380 dnia: Sierpnia 25, 2005, 10:32:10 am »
Przeniesienie prozy Lema na komputer to, zgodzę się - może być genialne, ale jednocześnie karkołomne.

CU
Deck

Terminus

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #381 dnia: Sierpnia 25, 2005, 01:54:17 pm »
Cytuj
To by nie wymagało szczególnej inwencji twórczej- wystarczyłoby tylko stary sprawdzony pomysł opatrzyc nowym tytułem i powciskac parę filmowych przerywników wprowadzających wątki z książki. To niezawodny przepis na sukces.      


I to Cię zadowala? Przeca to byłaby wtórna kiszka. Komu potrzebne dwustukrotne kopiowanie jakowyś patentów RTS owych. Owszem, rozumiem Cię, rzeczywiście byłoby to łatwiej i możnaby zrobić na tym trochę pieniędzy; ale mię się rozchodziło o coś naprawdę a m b i t n e g o, pierwotnego. A że, jak słusznie pisze Deckard, byłoby to karkołomne - prawda, prawda, ale tym wartościowszy byłby udany efekt (a i porażka bardziej usprawiedliwiona).



Macrofungel

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #382 dnia: Sierpnia 25, 2005, 02:47:30 pm »
Ależ ja wcale nie napisałem, że mnie by się coś takiego spodobało. Po prostu stwierdziłem, że byłoby łatwe do zrealizowania i mogłoby odnieść spory sukces- komercyjny, ma się rozumieć.

Rachel

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #383 dnia: Sierpnia 25, 2005, 08:20:22 pm »
Na samym początku przyznam, że nie kwalifikuję się na żadnego gracza :P
Jeśli już, to czasem jestem biernym obserwatorem masakry jaką czyni za pośrednictwem gry moja druga połowa ;D
Moje komentarze są wtedy równie niewybredne, jak zachowanie jego bohatera....hahaha

Ale nie o tym miałam pisać :)
Spróbowałam sobie wyobrazić grę stworzoną na podstawie "Solaris". To mogłoby być arcydzieło :)
Komputer wyposażony w bardzo wysoką inteligencję mógłby tworzyć na podstawie zdobytych na temat gracza informacji interaktywną, sztuczną postać, która towarzyszyłaby grającemu.
Niezła jazda!! A tryb Multiplayer dopiero byłby pełen wrażeń ::)

I przy odrobinie szczęścia nikt by nie chciał tak trudnej gry przenosić na ekran...hehehe


P.S. Jako fanka Alien'a nie mogę nie napisać, jaką wielką kaszaną jest ekranizacja AvP.
Dosłownie porażka do kwadratu :)
A sama gra, którą znam (z obserwacji oczywiście)
robi wrażenie, bo klimat jest zachowany i same odgłosy mrożą krew ;D
A film...ehhhh.... :-/
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 25, 2005, 08:23:23 pm wysłana przez Rachel »

Terminus

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #384 dnia: Sierpnia 25, 2005, 11:45:23 pm »
Niestety widziałem ostatnio AVP, i bardzo wiele cierpienia mnie to kosztowało. Tragiczna gra aktorska, fabuła nie odstająca na krok od prostackiego komiksu z którego się wywodzi, zero nowatorstwa, wtórność, schematyczność, przewidywalność, nuda. W skali od 0 do 10 daję temu filmowi 0.02 za pojawienie się Bishopa i aluzje do firmy Weyland.

Rachel

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #385 dnia: Sierpnia 26, 2005, 10:08:59 am »
Zgadzam się, że Bishop to jedyne światełko tego filmu :)

Macrofungel

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 512
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #386 dnia: Sierpnia 27, 2005, 12:44:20 pm »
Co do gry na podstawie "Solaris": faktycznie, mogłaby z tego wyjść niezgorsza przygodówka. Ja w żadną przygodówkę nie grałem, więc nie wiem o co w nich chodzi, ale podobno rozwiązuje się tam jakieś zagadki itp., a w tej dziedzinie "Solaris" byłby prawdziwym rarytasem. Oczywiście gra nie mogłaby trzymać się kurczowo fabuły książki- trzebaby ją raczej potraktowć jako punkt wyjścia do stworzenia niezależnego scenariusza- w praktyce wyglądałoby to tak, że bohater przybywa na tytułową stację Solaris i kompletnie nie wie, co jest grane, a dalszy rozwój wypadków zależy już (przynajmniej częściowo) od jego poczynań i może znacznie odbiegać od książki. Ostatecznym celem gry mogłoby być... porozumienie się z Oceanem? Karkołomne, ale wszak dla bohaterów gier nie ma rzeczy niemożliwych.
  Odnośnie AVP: filmu na szczęście nie widziałem, i nie sądzę, bym kiedykolwiek miał na to ochotę, mimo że gra w nim wspomniany Lance Henriksen (szerzej znany jako Bishop). Generalnie uważam przenoszenie gier komputerowych na ekran kinowy za średni pomysł. Oczywiście, możnaby wziąć na warsztat jakąś klasyczną grę fabularną, ale o to raczej nikt się nie pokusi, a jeśli nawet, to i tak zrobi z tego pospolitą siekankę. W końcu wszystkie drogi prowadzą do Rzymu...
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 27, 2005, 02:06:47 pm wysłana przez Macrofungel »

Bladyrunner

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 507
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #387 dnia: Sierpnia 27, 2005, 11:17:11 pm »
Cytuj
W skali od 0 do 10 daję temu filmowi 0.02 za pojawienie się Bishopa


Wow! A ten skąd się tam wziął?

Terminus

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #388 dnia: Sierpnia 28, 2005, 12:54:42 am »
A no jako że akcja tego 'filmu' (tfu!) rozgrywa się rzekomo współcześnie, to korporacja Weyland-Utani jeszcze nie istnieje, a żadne cyborgi nie są oczywiście produkowane. Niemniej pojawia się tam właściciel firmy Weyland (która już rzekomo istnieje) i on właśnie, Charles Weyland, grany przez Lance'a Henriksena,  okazuje się być pierwowzorem późniejszej serii androidów.

Swoją drogą, facet zostaje zabity przez jednego z Predatorów, więc jego osobisty udział w późniejszym procesie projektowania androidów jest mocno wątpliwy. Choć to panie Ameryka, wszystko się może zdarzyć.

Deckard

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1505
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #389 dnia: Września 07, 2005, 09:52:44 am »
Jakiś czas temu poruszaliśmy tu temat filmu Wojna Światów. Znalazłem link opisujący słynne słuchowisko z 1938 roku:

http://www.polska.pl/aktualnosci/kalendarz/kalendarium/article.htm?id=66397

CU
Deck