Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Q

Strony: 1 ... 1050 1051 [1052] 1053 1054 ... 1166
15766
;D Evangelos, nie musisz mi dziękować za zabranie głosu; jeśli pojawiam się na Forum, to tylko i wyłącznie dla przyjemności.

Ty hedonistko!!! ;D ;)

Q: Napisałeś, że skoro GOD przejawia cechy rozumnego działania jest rozumem. Trawa posiada cechę charakterystyczną dla żaby – jest zielona. Nie znaczy to wcale, że jest żabą.

To nie tak. Jeśli coś ma cechy rozumnego działania jest po prostu rozumne (nie odbieram prawa do - ograniczonej - rozumności ani pecetowi z którego piszę tego posta, ani żadnemu ze swoich kotów). Pytaniem jest teraz tylko jak bardzo rozumny jest GOD.

A gdybyś na lekcji matematyki kazał obliczyć uczniowi liczbę Pi, a on po dziesięciu minutach odpowiedziałby: "Nie chce mi sie juz liczyć, spadaj. Nudzę się tym i pooglądam sobie zamiast tego M jak Magda w szkolnej świetlicy" – w tym przypadku nie byłbyś już pod wrażeniem jego wypowiedzi.

Tyz prowda. Komputer zachowujący się jak ten uczeń z pewnością nazwiemy samodzielnym. Ale może też zasłużyć na tytuł Najgłupszej Maszyny Myślącej.

Co o tym myślicie? To bardziej fantastyka czy przyszłość Ziemi?

Póki co fantastyka, ale zdaje mi się też, że bardzo prawdopodobna przyszłość Ziemi. (Zauważacie podobieństwa do "Wizji Lokalnej" i - częściowo - nawet "Edenu"?)

(No i oto poruszyłaś ten temat nanotechnologiczny, o którym chciałem mówić... :P)

Wtórny analfabetyzm i nieróbstwo już nie – na dłuższą metę konsumpcyjny tryb życia jest bardzo męczący, a człowiek nie dotarłszy do granicy poznania (która de facto nie istnieje) nie zatrzyma się na jakimś tam etapie drogi machnąwszy na wszystko ręką.

Czy ja wiem? Taką np wizją straszy nas "Dziecięcy ogród" Goeffa Rymana czy "Kraina bohemy" Bruce'a Sterlinga i nie wygląda to całkiem nierealnie. (A w nieróbstwo to entuzjastycznie popadłem sam odkąd przypadek dał mi szansę uwolnienia się od konieczności walki o byt. Wtórne zgłupienie jeszcze przede mną.)

15767
DyLEMaty / Odp: Właśnie zobaczyłem...
« dnia: Lipca 16, 2008, 10:56:31 am »
Od tyłu, to czego by nie puszczali, ponoć zawsze "Sssatan! Sssatan!" wychodzi...
http://doza.o2.pl/?s=4097&t=9841
 ;D

15768
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Lipca 15, 2008, 04:19:13 pm »
Warto przeczytać, poniekąd wpisuje się to w naszą dyskusję o wydawaniu pieniędzy

Bardzo interesujący tekst.

Chyba najistotniejsze było tu zdanie:

"Po to, by ustalić hierarchię ważności problemów i nakładów, potrzebne są pewne założenia nie mające z nauką wiele wspólnego."

Które calą dyskusję sprowadza do kwestii przyjętych dość apriorycznie priorytetów.

15769
DyLEMaty / Odp: Właśnie zobaczyłem...
« dnia: Lipca 15, 2008, 10:28:14 am »
Dla tapetożerców.

Wygląda jak serce E.T. ;)

ps. a nie mówiłem, że tylko Ty te obrazki oglądasz?  ;D

ps.2. i zaraz sam sobie zaprzeczę ;):

15770
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« dnia: Lipca 14, 2008, 08:15:10 am »
no i muszę w drugim kontynuować...

A ja bym chciał zobaczyć podobną transmisję w full HD z powierzchni Merkurego!!
I z niskiej orbity Wenus!!
I z pobliża pierścieni Saturna!!
I jeszcze z paru innych miejsc w Układzie.

I bardzo dobrze. Ale czym to się różni od "chciejstwa" tych od flagi. Mieliśmy mówić o realiach, a masz na to taki sam wpływ jak ja na to, że Rosja się (jako państwo) ucywilizuje, a USA zamiast walczyć o ropę zacznie budować tanie bezpieczne reaktory.

Przy okazji chcę powiedzieć, że zainteresowanie „ludu” lotami załogowymi może się okazać przeszacowane.
Zwracam uwagę, że kiedy astronauci Apollo 13 po starcie, ale przed wypadkiem, przeprowadzili transmisję z pokładu, to ŻADNA amerykańska telewizja tego nie pokazywała.
No bo ile można? Przedtem były nie tylko misje Apollo 11 i 12 z lądowaniami na Księżycu, ale i cztery misje próbne Apollo z numerami od 7 do 10, z czego dwie (8 i 10) obleciały Księżyc.
Ile można oglądać fikołki w stanie nieważkości? Telewizje uznały (być może na podstawie spadających już wcześniej słupków oglądalności) że nie warto. Transmisja szła tylko na magnetowid (o czym astronautom nie powiedziano, żeby im nie było przykro, dowiedzieli się dopiero po powrocie).

Sądzę, że sytuacja może się jakoś powtórzyć.

A czy oni wtedy tak rozwinięty przemysł PRowski mieli? Czy to była era reality show'ów, które są znacznie głupsze i nudniejsze od Programu Kosmicznego, a jednak oglądane?

Wystarczy powtarzać "oni mogą zginąć" (co jest prawdą) by ludziska się rzuciły bo a nuż (hurra!) tragedię zobaczą. Z naszej natury drapieżnych małp może być czasem pożytek... (Lub też ująć temat z jeszcze innej strony...)

Pozdrawiam
Q

ps. na większości znanych mi forów internetowych unika się (poza ew. wydzielonymi topicami) wątków stricte politycznych, bo grozi to wybuchnięciem tzw. flame wars, nie wiem czy nie warto uszanować tego zwyczaju...

15771
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« dnia: Lipca 14, 2008, 08:04:47 am »
Na wstępie jestem zmuszony wycofać deklarację o niewysyłaniu seryjnych postów;-)
Dzisiaj „tylko” cztery.

I jak tu z Tobą potem dyskutować.. Tyle czytania ;).

Moim zdaniem bardzo ważne, wręcz kluczowe dla naszych rozważań jest rozróżnienie

tego, CO JA (albo każdy uczestnik dyskusji) BYM CHCIAŁ, ŻEBY SIĘ ZDARZYŁO;

Od tego, CO SIĘ PRAWDOPODOBNIE WYDARZY. (I kiedy!)

W pierwszym przypadku, jeśli nie ma ograniczeń i mogę dać upust fantazji, to proponuję przeholować Marsa na orbitę Ziemi, tylko po przeciwnej stronie słońca, nałapać asteroidów, oblepić Marsa, tak, żeby uzyskał masę Ziemi, wytworzyć atmosferę i ekosystem, a kontynenty ukształtować tak, żeby w pasie podzwrotnikowym (po obu stronach równika), wokół całego Zie-Marsa ciągnęły się plaże o klimacie śródziemnomorskiego wybrzeża Francji.

Zaraz. Podział jest za mało subtelny - istnieją rzeczy:
1. możliwe i wykonalne,
2. technicznie możliwe, z różnych powodów jednak mało prawdopodobne,
3. wydające się nieprawdopodobnymi na dziś, ale być może kiedyś wykonalne,
4. niewykonalne.
Przy czym podgrup 3. i 4. nie jesteśmy w stanie od siebie oddzielić, póki coś ponoć niewykonalnego nie zostanie zrobione (lub nie okaże się, że w świetle nowych odkryć jest teoretycznie możliwe).

rozważanie tego, co się PRAWDOPODOBNIE rzeczywiście wydarzy w jakimś horyzoncie czasowym.
i
Generalnie, prognozowanie czegokolwiek w horyzoncie powyżej dwudziestu-trzydziestu lat  tak czy owak zbliża się poziomem prawdopodobieństwa do wróżenia z fusów, nawet jeśli ktoś sobie zbuduje model uwzględniający sto albo pięćset parametrów.

Nie mówię tego złośliwie, ale drugim z tych zdań skutecznie podważyłeś sens prowadzenia rozważań zasugerowanych w pierwszym.

Otóż ja się boję Rosji. I nie jest to moja prywatna fobia. Uważam, że Rosja może, w pewnych okolicznościach i we wcale nie tak odległej przyszłości, stanowić zagrożenie dla Polski.

Mam tego świadomość. To jednak, że piszę o swej frustracji z powodu głupoty władz USA nie oznacza, że nie odczuwam frustracji z powodu głupoty władz Rosji czy Iranu. Politycy (zwłaszcza ci mający ambicje mocarstwowe) to ogólnie b. krótkowzroczny rodzaj ludzi.

Swoją drogą mogąc zrozumieć zbrojenie się prezydenta Busha wobec Rosji (która zresztą wytraciła mocno swój zbrojeniowy impet, więc i Ameryka może zbroić się wolniej), czy polowania na PT. islamistów nie rozumiem toczenia wojen o ropę zamiast inwestowania w sensowniejsze źródła energii.

Dodam jeszcze tylko, że gdyby się jednak koledzy upierali, żeby bez wyodrębniania wątku szukać w dzisiejszych budżetach państw środków na eksplorację,  to ja proponuję ciąć dopłaty do rolnictwa.
Wg Wiki
http://en.wikipedia.org/wiki/Agricultural_subsidy
Dopłaty w Stanach wynosiły w latach 1996 do 2002 średnio  ok. 16 miliardów dolarów. To byłby drugi budżet NASA.

Unia wydaje
http://europa.eu/pol/financ/overview_en.htm
na dopłaty circa 44 miliardy Euro rocznie.

A z polskiego budżetu dokładamy do KRUS  20 miliardów złotych !! To jest po bieżącym kursie około dziesięciu miliardów dolarów. Sami moglibyśmy wysyłać po dwadzieścia Phoenixów rocznie !! Albo samodzielnie sfinansować wyprawę załogową na Marsa w 2037 roku ;-)

Dotacje te są absurdalne, ale i tak mniejsze od wydatków na wojsko...

Natomiast podtrzymuję swoją ocenę, że w horyzoncie pojedynczych dziesiątków lat, szanse na znaczący wzrost budżetów na eksplorację są niewielkie i zaklinanie, że dobrze byłoby wyłożyć więcej nic tu nie zmieni.

I ponownie spytam czy to jednak nie dowód naszej gatunkowej głupoty i drapieżności?

Natomiast dość często do chęci oglądania ludzkich śladów tu i tam, dorabia się legendę o  pożytkach naukowych lub gospodarczych i to akurat jest łagodne przyciemnianie.

Jak się policzy ile technologii zawdzięczamy Programowi Kosmicznemu, nie jest to takie pewne...

,
Ja wszyscy wiemy, postępy optoelektroniki są ogromne i sądzę, że jest duże, czy wręcz bardzo duże prawdopodobieństwo, że za 10-12-14 czy 16 lat NASA wyśle na marsa łazik, który będzie nadawał transmisję w full HD.
Będzie miał z tuzin mikrofonów, z przodu, z tyłu, przy każdym z sześciu kół i przy każdej z czterech rąk.
Będziemy mogli usłyszeć chrzęst marsjańskiego piasku pod kołami łazika.
I bardzo dobrze!

I naprawdę sądzisz, że ludzi to przejmie? Hubble robi piękne obrazki. Kto, poza maźkiem ;), je ogląda?

15772
DyLEMaty / Re: AI i komputer kwantowy
« dnia: Lipca 13, 2008, 08:34:46 pm »
Nie mówcie do mnie jak do syntetycznego rozumu ;).

W moim wydaniu to byłby komplement jak wiadomo ;).

IMO, nie wnikając w detale, sam Lem wykazał niejaki dualizm.

Z jednej strony pisał, że jak sie zboczeńowi wyszykuje lalę z magnetofonem w brzuchu, wołającą "poniechaj mnie panie" kiedy właściciel dobiera się z piłą, to kiedy się posunie za daleko w mimikrze robiąc coraz lepsze takie lale, wreszcie któraś z nich nie będzie z taśmy gadać, ale autentyczną trwogę czuć.

Z drugiej przy Golemie rzekł coś na kształt taki własnie, że jest on inteligentny i mozna z nim porozmawiać, ale nie jest OSOBĄ.

Z trzeciej ;) z kolei GOLEM twierdził, że jeśli tylko chce może stać się OSOBĄ (przy czym OSOBĘ miał za coś niższego od siebie), czyli jeśli zechce też może czuć trwogę i wołać "poniechaj mnie panie", ale nie chce bo by to jego rozumność umniejszało. (Był przy tym GOLEM ewidentnie samoświadomy.)

W związku z czym założyłem (nie dlatego by "GOLEM..." i "Fiasko" działy się w tym samym świecie), że z GODem może być identycznie. Że GOD może być ROZUMEM "zaklętym" w maszynie, który rezygnuje z bycia OSOBĄ bo mu to na nic.

No cóż, siedzimy w klatce własnej inteligencji, a ponieważ jest to jedyna inteligencja jaką znamy, to w tej kwestii jesteśmy jak dzieci we mgle.

Co było chyba ulubionym tematem dzieł Lema.

A ile to razy widząc zachowanie innej osoby pytaliście się sami siebie "o co mu chodzi"...

;)

Troche to chińskim pokojem pachnie i pewnie tak jest.

Owszem, bo cytowany przeze mnie w kontekście ZX Spectrum (radykalny i odosobniony zresztą) pogląd powstał właśnie przez odwrócenie paradoksu chińskiego pokoju...


[/quote]

15773
DyLEMaty / Re: AI i komputer kwantowy
« dnia: Lipca 13, 2008, 06:45:18 pm »
Q sie zacietrzewil i kazal mi udowadniac, ze ZX Spectrum+ nie myslal, gdy wczytywalem mu programy z magnetofonu kasprzak, wiec, oczywiscie przestalo byc konstruktywnie :)

Kiedy Q (o czym już mówił) nawiązywał tu do poglądów głoszonych całkiem serio... Oraz zadał pytanie: czy aby nie jest tak, że jako Rozum zdołamy rozpoznać tylko ten rozum, który myśleniem i działaniem nas przypomina, czy to gdzieś w Kosmosie czy wśród naszych dzieł...

15774
DyLEMaty / Re: AI i komputer kwantowy
« dnia: Lipca 13, 2008, 01:19:45 pm »
W przypadku mojego mózgu te dane są przesadzone ;)...

Skromność jest cechą wielkich...  ;D

15775
DyLEMaty / Re: AI i komputer kwantowy
« dnia: Lipca 13, 2008, 01:18:45 pm »
Moim zdaniem, Q, to przesadzasz z tym redukcjonizmem - na zasadzie jak czegoś nie da się stwierdzić doświadczalnie i to jeszcze na niskim poziomie zorganizowania materii, to tego nie ma. Poezji też się nie da stwierdzić w atomach, ale proszę cię, nie biegaj z brzytwą za poetami, a przynajmniej noblistkę oszczędź :P

Ale czemu skoro: Ja jestem bardzo prymitywny. ;)

A złożoności mózgu (która jest fascynująca, zresztą cały Wszechświat jest fascynujący) to ja nie kwestionuję, tylko po prostu:

"Myśl: 'Ja jestem' - nie oznacza, że istnieje ktoś, kto myśli, że jest; oznacza jedynie, że pomyślana została myśl o istnieniu. (...) Jakim zmysłem miałoby się odbierać istnienie owego rzekomego 'ja'?" Nie ma takiego zmysłu."
Jacek Dukaj "Lód"

Więc absolutnie nie twierdzę, że "muzg je gupi", czy do skomplikowanych rzeczy niezdolny, tylko po prostu, że nasza świadomość jest jednym wielkim samooszustwem tego wspaniałego mózgu.

A wolna wola na płaszczyźnie fizyki (jeśli odrzucimy duszę itd.) jest raczej konceptem nie do obrony (co sama napisałaś).

A ostatnio naukowcy odkryli też, że komórki glejowe (taka maź, co ją mamy w głowie ;) ) nie służą tylko do ochrony, odżywiania i podtrzymywania mózgowia, ale także przekazują informacje (a jest ich więcej niż neuronów!), więc podana wyżej wartość może być większa.

O tym słyszałem i wciąż nie zdołałem się zabrać do lektury tego tekstu.

mówię tylko, że sieć komórek jest czymś więcej niż tylko ich sumą.

Czego nigdy nie kwestionowałem.

A jeszcze na marginesie: Lem nie tworzył w ten sposób, że wszystkie swoje dzieła dzieją się w jednym świecie, więc zakładanie że GOD jest późniejszy od Aniela ma może sens, bo pochodzą z cyklu o Pirxie, ale absurdalne jest dywagowanie, czy GOLEM jest wcześniejszy czy późniejszy. To są dwa różne światy przedstawione, moim zdaniem każdy przedstawia nieco inną hipotezę dotyczącą rozwoju ludzkości oraz maszyn "myślących".

Fakt, dlatego z "GOLEMa..." się wycofałem (a i temat ANIELa nieco śliski, bo wygląda tam na to, że w czasach Pirxa mamy już loty pozaukładowe), za to Calder pasuje.

15776
DyLEMaty / Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« dnia: Lipca 13, 2008, 11:40:18 am »
O udanej stronie obsadowo-technicznej tego filmu to słyszałem. Więc pewnie kiedyś tam obejrzę... (Kinowym "komiksom" wybaczam ich głupotę.)

ps. pisaliśmy to o aktualnej wersji serialu "BattleStar Galactica", co do którego sami nie wiedzieliśmy: chwalić czy ganić, ogólnie jest on jednak chwalony za psychologiczny naturalizm:
http://myriads-of-me.blogspot.com/2007/02/ad-astra-cz-i.html

Tak sobie myślę, że gdyby zrezygnowali z elementów sensacyjnych i "mydlanych" intryg, no i zrezygnowali z napędu nadświetlnego i ogólnie jeszcze bardziej zadbali o realizm naukowo techniczny, to (choć niewiele, czy nic zgoła, zostałoby z oryginalnej fabuły "BSG") serial byłby jeszcze lepszy. Ale i tak jest to b. dobry (od strony czysto artystycznej bodaj najlepszy) serial choć raczej "SF" niż SF .

Cieszy więc, że twórca w/w serialu przygotowuje już kolejna produkcją, zatytułowaną "Virtuality", której akcja - choć tytuł na to do końca nie wskazuje - toczy się jednak w Kosmosie:
http://www.thefutoncritic.com/rant.aspx?id=20080707

Zarys fabuły nie jest zapewne szczególnie oryginalny (każe wspomnieć "Podróż" Dicka, "Wynajętego człowieka" Baranieckiego, "Irrehaare" Dukaja, "Mydlanooperową bańkę" S. Williamsa i in, że już o "holodeckowych" odcinkach "Star Trek - The Next Generation" nie wspomnę), ale serial może być całkiem interesujący, choćby z racji spodziewanego realizmu. (Zaryzykuję nawet tezę, że widzę tu potencjał na najambitniejszy serial SF w dotychczasowej historii.)

A tym będą tam latać:


EDIT:
Będzie remake klasycznego filmu "Dzień w którym Ziemia zamarła" R. Wise'a (o którego innym dziele sporo pisałem ;) ).

Dlaczego (choć reżyserem jest Scott Derrickson) jestem pewien, że schrzanią?

15777
Hyde Park / Re: Tabula Rasa
« dnia: Lipca 13, 2008, 11:20:07 am »
Extra! Szybka synteza cywilizacji.

A wolałbym by za syntezę naszej cywilizacji robiło:

"Ziemianie byli żelaznymi ludźmi w stalowych statkach, prowadzącymi zwiad na skrajach Wielkiej Nicości."
Robert Sheckley "Bilet na Tranai"

Lem pewnie też by wolał...

15778
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« dnia: Lipca 12, 2008, 04:06:35 pm »
Tak se teraz w duchu ;) usłyszałem chichot Lema i pomyślałem: kudy nam do Niego, On zawsze wiedział co pisze. A potem przypomniałem sobie pierwsze zdanie "Niezwyciężonego".

Errare humanum est...

ps. a skoro połowę już naskładaliśmy, to teraz tylko izotopów naprodukować i jazda ;).



EDIT:
Chcą prywatną bazę na Księżycu stawiać. Lubię taki entuzjazm.

15779
Hyde Park / Odp: no nie mogę...
« dnia: Lipca 12, 2008, 11:10:50 am »
Wracajac do turpizmu (zwanego też czasem "trupizmem" ;D)

Chłop zrobił z siebie zombie...

15780
DyLEMaty / Re: AI i komputer kwantowy
« dnia: Lipca 12, 2008, 11:05:54 am »
Q, być może odbierasz moje wypowiedzi ofensywnie, przynajmniej tak mi się wydaje, czytając Twoje.

Jasne, że nie :). (Jedyną osobą, która wkurzyła mnie kiedyś na Forum był miazo i też sie zastanawiam czy aby nie przez to, że ogólnie ciężki dzień miałem.) Ja po prostu czasem przyjmuję konfrontacyjny styl, by dyskusja nudna nie była...

Jak wiesz osobiście uważam, że z fizycznego punktu widzenia "cudu" nie można wyodrębnić z innych "niecudownych" zjawisk, więc dla mnie taka kategoria jak cud istnieje wyłącznie w sferze spuścizny kulturalnej lub wiary.

W tym się zgadzamy. Supernaturalizmu nigdy szczerze nie wspierałem. (Natomiast twierdze, że mogę sobie wyobrazić zjawiska które swą "nachalnością" ;) powodowałyby podejrzenie, że Ktoś/Coś przy fizyce grzebie.)

Piszę mechanizm w cudzysłowie, bo oczywiście chodzi o domniemaną interwencję duszy czyli czegoś nadrealnego, nie przejmującego się fizyką.

A to nie ma między nami sporu. Czyli zgadzamy sie, że na płaszczyźnie fizyki nic na istnienie wolnej woli nie wskazuje (ba, sporo ja wyklucza), natomiast na płaszczyźnie filozofii można sobie dowolne "czajniczki" tworzyć. Wychodzi na to, że się wzajemnie nie zrozumieliśmy.

Załóżmy, że badasz zachowanie monety. Rzucasz ją i spisujesz wynik o/r. Powiedzmy, że masz dwie takie monety, a ja jestem złośliwym asystentem i postanowiłem obdarzyć jedną z tych monet wolną wolą. Przy czym oczywiście nie chcę, żebyś się zorientował i wypieprzył mnie z roboty.

Mogę wpływać w dowolny sposób na wynik rzutu jednej z monet. Mogę zastosować np. takie schematy:

- zawsze zmieniać wynik na przeciwny
- zmienić jeden raz wynik
- zmieniać co drugi, lub co trzeci lub co... wynik lub czynić to losowo za pomocą rzutu inną monetą
- przed II śniadaniem zmieniać wynik, a potem już nie
- moge spreparować sobie gotową listę i Ci ją wręczyć (to jest wbrew pozorom najtrudniesze i łatwe do wykrycia, jeśli źle zrobione)
- ...

Oczywiście Ty nie ufasz mi do końca, więc metodami statystycznym sprawdzasz wyniki, i w żadnym z wyżej wymienionych przypadków (łącznie z ostatnim, jeśli byłem dostatecznie sprytny) niczego nigdy nie wykryjesz. A to dlatego, że jedyne co wiesz, to fakt, że statystycznie powinno wyjść 50/50 (w dostatecznie długiej serii). Prawdę mówiąc, biorąc pod uwagę, że serie rzutów są skończone mogę sobie pozwolić na wiele więcej, np. nadać Morsem moje imię albo napisać Q+maziek=LOVE, a i tak kiedy to odkryjesz nie będziesz pewien, czy to przypadek, czy fake. Rozumiesz? Obdarzyłem jedną z Twoich monet wolną wolą, a Ty nigdy tego nie wykryjesz, choć trudno o banalniejszą rzecz jak rzut monetą.

Ależ to jest oczywiste i mówiłem nawet (w "Rzeźni"), że powtarzający się zbieg dziwnych zbiegów okoliczności mógłby mnie skłaniać do analizowania bardziej metafizycznych hipotez. Mówiłem też, że głównym atrybutem hipotetycznego bóstwa byłoby dla mnie gmeranie przy prawdopodobieństwie.

Znów: nie wolna wola, ale niemożność jej wykluczenia.

Absolutnie wykluczyć to niczego się nie da. Mnie chodziło o proste ciachnięcie Brzytwą, bo przyziemny chłop jestem.

Oczywiście, o ile zasada n. jest ostateczna.

Czego oczywiście wiedzieć nie możemy.

Strony: 1 ... 1050 1051 [1052] 1053 1054 ... 1166