Tzn posłanka identyfikuje się z niedobrymi. Tak to wychodzi.
To pół biedy, w końcu dobro i zło bywają kwestią punktu widzenia, a i np. sympatyków Imperium między miłośnikami "SW" jest sporo. Gorzej, że ci niedobrzy symbolizują kapitalistyczne, zmuszające ludzi do brutalnej rywalizacji,
opresyjne społeczeństwo, czyli coś z czym lewicy nie powinno być po drodze.