Naprawdę nie wiem, co Ci napisać, aby wylać nieco oliwy na wzburzone fale, nie dolewając jej do ognia...
Po zaznajomieniu się z historią kościoła rz-k czy w ogóle religii (wyznań) wniosek jest jeden i ten co zawsze - ludzie są tylko ludźmi i po odrobinie zastanowienia trudno wymagać czegoś więcej. Ja ten artykuł przeczytałem ale po lekturze (niedawnej) książki "Kościół a faszyzm" trudno akurat to (co zapodajesz) uważać za najgorsze okropieństwo kościoła - przy takim na przykład państwie Ustaszy, będącym państwem wyznaniowym katolickim z pełnym namaszczeniem Watykanu (który namaścił przecież też i Musoliniego, i Hitlera, i Franco). W tym państwie duchowni dokonywali osobiście egzekucji i tortur na czele oddziałów czyszczących ziemię chorwacką z podludzi w tym w szczególności Serbów - a dostojnicy kościoła instruowali aby nie zezwalać Serbom na zmianę wiary na katolicką bo to nieszczere i ma na celu jedynie uniknięcie śmierci... Zalecali, aby 1/3 Serbów wybić, 1/3 wysiedlić a 1/3 pozwolić się zasymilować. Wybili 600 tysięcy jak leci, byli przy tym tak okrutni, że Niemcy - Niemcy! - wielokrotnie pacyfikowali ich oddziały bo nie mogli tego znieść... Cóż więc kilka jąder w te, czy wewte...
Oczywiście osobowo to tragedia, nie chodzi mi o to, że nie ma sprawy. Chodzi mi o to, że inklinacje poszczególnych duszpasterzy, nawet złączone wespół-zespół by żądz moc móc wzmóc, bledną przy odgórnie sterowanym aparacie działającym na poziomie międzypaństwowym (a nawet, jak chciałby Watykan, nadpaństwowym, czy też Nadpaństwowym), mielącym w żarnach historii nie jądra młodych chłopców - a milionkrotny mord.