Autor Wątek: Eksploracja Kosmosu  (Przeczytany 1387183 razy)

Q

  • Gość
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #150 dnia: Listopada 25, 2007, 03:16:31 pm »
Cytuj
To jest po prostu RE_WE_LA.

Ruscy (celowo: nie Rosjanie. Rosjanie to bardzo mądrzy ludzie, tylko władzę mają ruską) - więc Ruscy to jednak są w swoim rodzaju.

Słyszałem o tym daawno temu...


(Teraz per analogiam, różni weseli ludeczkowie będą mieli dodatkowy "argument pośredni", by twierdzić, że NASA sfałszowała fotki z Księzyca...  :P)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13939
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #151 dnia: Listopada 25, 2007, 05:48:09 pm »
Cytuj
Słyszałem o tym daawno temu...
Kuurde, ja to jednak w zaścianku żyję...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17267
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #152 dnia: Listopada 25, 2007, 07:13:57 pm »
Cytuj
Kuurde, ja to jednak w zaścianku żyję...

Może masz po prostu madrzejsze zajęcia niż śledzenie plotkarskich portali i ogladanie dzienników TV...  ::)



ps. a skoro już na temat fikcji zeszliśmy (bo użyte przez ludzi Putina ujęcia pochdzą z "Titanica"), tęsknię do czasów w których fantastyka naukowa towarzyszyła realnym planom kolonizacji Kosmosu, "karmiła się" nimi jak i pobudzały je... Wymienić tu można oczywiście liczne opowiadania i "Odyseję Kosmiczną" Clarke'a, twórczość Mistrza z "Pirxem" na czele, "Star Treka", wczesne utwory Strugackich, czy pierwszego "Aliena"... Jednak nie były to pierwsze utwory SF związane z równoległymi, realnymi, planami podboju Kosmosu. Pewna ilość historii tego typu powstała już wcześniej. Wspomnę dwie (IMHO najciekawsze) w których powstaniu miał zresztą swój udział młody A.C. Clarke. Sa to: (nieznany u nas) nawiązujący do konwencji literackich pulp heroes amerykański serial TV "Captain Video and His Video Rangers" i (równie u nas nieznany) brytyjski komiks "Dan Dare" (A TU strona oficjalna.) Nieco pózniej powstał też (dziś kompletnie zapomniany) animowany serial "Space Angel", którego bohaterem był kolejny kosmiczny heros - niejaki Scott McCloud.

Infantylne? Owszem. Naiwne? Z pewnością... A jednak cenię taką archaiczną SF, bo (abstrahując od jej znacznie istotniejszej inspirujacej przyszłych badaczy i kosmonautów roli) pokazuje nam jak w owych latach wyobrażano sobie podbój Kosmosu, jest wiec cennym dokumentem swej epoki... W jej bohaterach zaś (choć ich heroizm w stylu pulp dziś może tylko śmieszyć) należy widzieć "przodków" Pirxa i Bowmana, a także idoli dzieciństwa wielu prawdziwych badaczy Kosmosu.

Istniały też wtedy (sic!) książeczki dla dzieci wydawane w celu rozbudzania marzeń o podboju Kosmosu. A także cykl "młodzieżowych" powieści Heinleina, ze słynnym "Space Cadetem" na czele powstały w tym samym celu.

Teraz też by się takie historyjki przydały, z takich marzeń wyrosły wszak realne programy badań kosmicznych (i sporo dobrej SF po drodze ;)).
« Ostatnia zmiana: Listopada 25, 2007, 07:59:53 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3192
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #153 dnia: Listopada 28, 2007, 06:28:20 pm »
Cytuj
To jest po prostu RE_WE_LA.

Ruscy (celowo: nie Rosjanie. Rosjanie to bardzo mądrzy ludzie, tylko władzę mają ruską) - więc Ruscy to jednak są w swoim rodzaju.




Hm... to może odkurzę moją starą hoipotezę, bo teraz stała się jakby bardziej prawdopodobna. Mianowicie, jeśli dobrze pamiętam, Amerykanie nie mogli nigdy dociec, jak Rosjanie zbudowali swój system naprowadzania rakiet balistycznych - chodziło o zasadę działania. Więc mi takl przyszło do głowy, że być może ten system w ogóle nie działa, a wwszystko opiera się na jakichś sfabrykowanych faktach - na zasadzie straszaka. Nie jestem na bieżąco, więc może się coś w tej kwestii zmieniło, ale jak nie, stawiam siedem do trzech, ze to nie działa  8-)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17267
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #154 dnia: Listopada 28, 2007, 06:52:23 pm »
Cytuj
Hm... to może odkurzę moją starą hoipotezę, bo teraz stała się jakby bardziej prawdopodobna. Mianowicie, jeśli dobrze pamiętam, Amerykanie nie mogli nigdy dociec, jak Rosjanie zbudowali swój system naprowadzania rakiet balistycznych - chodziło o zasadę działania. Więc mi takl przyszło do głowy, że być może ten system w ogóle nie działa, a wwszystko opiera się na jakichś sfabrykowanych faktach - na zasadzie straszaka. Nie jestem na bieżąco, więc może się coś w tej kwestii zmieniło, ale jak nie, stawiam siedem do trzech, ze to nie działa  8-)

Who knows... w końcu Reagan też umiał bluffować... Są między gwiazdami rzeczy, o jakich się nie śniło nawet automatom.  To i na Ziemi mogą być... ::)
« Ostatnia zmiana: Listopada 28, 2007, 06:56:47 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17267
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #155 dnia: Grudnia 10, 2007, 03:07:34 pm »
Arcyciekawy wywiad z profesorem A. Wolszczanem

Cytuj
2007-12-03      
Rozmowa
[size=12]Zaledwie raczkowanie [/size]
Z prof. Aleksandrem Wolszczanem z Pennsylvania State University oraz UMK w Toruniu rozmawia Anna Leszkowska.

Panie Profesorze, po 50 latach od rozpoczęcia badań kosmosu, ich wyniki są ciągle niezadowalające a uczeni - także pan - nawołują do zintensyfikowania badań kosmicznych. Jakie argumenty przemawiają za ich nasileniem?

Chodzi o to, żeby nie utracić tego, co jeszcze pozostało z początkowego impetu tych badań, z entuzjazmu, który towarzyszył pierwszym krokom człowieka w kosmosie i z którego zostały już szczątki. Bo oczywiście, nie stoimy jeszcze w obliczu katastrofy kosmicznej,  jeszcze jutro nie spadnie na Ziemię żaden asteroid, choć  jest pewne, że kiedyś spadnie. Badania kosmiczne straciły swój impet z tego powodu, że są motywowane politycznie, militarnie. Ta motywacja jest nadal bardzo silna, świadczy o tym reorientacja NASA na wznowienie lotów na Księżyc i podjęcie próby podróży na Marsa. Minimum woli ze strony środowisk politycznych, militarnych i naukowych w podtrzymaniu współpracy w badaniach kosmosu widać na szczęście na przykładzie  międzynarodowej stacji kosmicznej. Poza tym nic się nie dzieje.

Ludzie uznali te cele za zbyt drogie? Mało efektywne dla nas, na Ziemi?

To jest na dzisiaj chwytliwa motywacja, ale na badania kosmiczne trzeba patrzeć w dużo, dużo dalszej perspektywie. Na razie głównym napędem tych badań jest polityka, co nie jest dobre, bo jest to  patrzenie na eksplorację kosmosu z bardzo krótkiej perspektywy, doraźnych interesów. Po drugie, rzeczywiście potrzebne są na nią nie tylko ogromne pieniądze, ale i  technologia, która w tej dziedzinie jest jeszcze w powijakach. Wystarczy spojrzeć na te nieszczęsne starty i powroty, statki zbudowane z dziesiątków tysięcy rożnych części, z których każda może się zepsuć. Wiedząc o tym, trzyma się za tych  bohaterskich kosmonautów kciuki, żeby się im udało dolecieć do miejsca przeznaczenia i wrócić. Tak nie powinno być - to jeszcze nie są badania kosmiczne, to zaledwie raczkowanie. I dopóki tej technologii się nie ustabilizuje i nie doprowadzi do stanu niezawodności, to badania nie potanieją, będą ciągle w stanie eksperymentalnym. Poza tym nie będzie można prowadzić ich systematycznie. I wreszcie jest jeszcze jeden problem - otóż my w ogóle nie wiemy, co się stanie z człowiekiem, który przez wiele miesięcy będzie w podróży na Marsa - co z niego zostanie? Przecież człowiek nie jest przygotowany do życia w nieważkości. Zatem jeśli straci się to minimum impetu, jaki jeszcze pozostał, to będzie bardzo trudno wrócić do punktu, w jakim zatrzymaliśmy się. Wystarczy spojrzeć na Księżyc - polecieliśmy tam z technologią lat 60. Teraz mamy technologię XXI wieku i widać jak strasznie trudno jest powtórzyć tamten wyczyn.

Niemniej na wykładzie inauguracyjnym wygłoszonym na Politechnice Warszawskiej mocno pan zaakcentował możliwość katastrofy kosmicznej i niektórzy słuchacze uznali, że wybiegł pan w zbyt daleką przyszłość, że są to strachy na Lachy.

Ja doskonale rozumiem takie reakcje, ale taka katastrofa nigdy nie jest  zbyt daleko. Jeśli przyjmiemy argumenty, że to są sprawy, o których nie ma potrzeby teraz myśleć, bo staną się one istotne w bliżej nieokreślonej przyszłości, to sami się usypiamy i stwarzamy sytuację, której możemy później ciężko żałować.

A czy nie jest to wynik innej miary czasu astronoma?

Też może tak być. Staram się mieć nadzieję, że nasza cywilizacja znajdzie w sobie zdolność perspektywiczną przeżycia  w długiej skali czasowej.

Ale mówił pan też o tym, że odkrywanie Wszechświata to odkrywanie samych siebie. Czego możemy się dowiedzieć o sobie z badań kosmicznych?

To się wiąże z tą nieszczęsną statystyką i antropocentryzmem, do którego jesteśmy dzisiaj przywiązani z konieczności, bo nie mamy innego punktu odniesienia. Powód, dla którego nie ma porządnej, jednoznacznej definicji życia (choć są rozmaite), bierze się m.in. stąd, że nie jesteśmy w stanie odnieść życia na Ziemi do ogólnego kosmicznego standardu - jeśli cos takiego istnieje. Nic o nim nie wiemy, ale trzeba go znaleźć i to pilnie.

Jednak rachunek prawdopodobieństwa jest chyba w tym przypadku bezlitosny...

Będzie na pewno,  jeśli chodzi o znalezienie życia inteligentnego, z technologią na poziomie podobnym do naszego lub wyższym, ale jeśli chodzi o życie prymitywne - jestem dość spokojny. Kiedy technologia poszukiwania planet i badań tych odnalezionych dojdzie do akceptowalnego poziomu (ona co prawda istnieje, ale trzeba instrumenty wynieść na orbitę, a do tego potrzeba pieniędzy), to prawdopodobnie stosunkowo szybko znajdziemy miejsca, gdzie życie jest możliwe.

Znajdziemy wodór, tlen, azot?

Można sobie wyobrazić badania spektroskopowe atmosfery znalezionej planety, w której jest wolny tlen - biomarker życia. Byłoby to wspaniałe odkrycie - i wszystko na to wskazuje, że może dojść do tego bardzo szybko. Dotąd znaleźliśmy mnóstwo planet i o niektórych wiemy stosunkowo dużo dzięki temu, że w wypadku planet, które powodują zaćmienia swoich macierzystych gwiazd, umiemy już dokonać różnicowej spektroskopii atmosfery gwiazdy i planety I tym samym określić skład chemiczny atmosfery planetarnej. To jest ogromnie ważny nurt w badaniach planet i bardzo intrygujący.

cd. następny post
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17267
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #156 dnia: Grudnia 10, 2007, 03:09:51 pm »
Cytuj
Czy głoszenie przez uczonego poglądów dotyczących obecności życia we Wszechświecie wynika z teorii naukowej, ciekawości, czy jest po części marzeniem o spotkaniu drugiego, bądź lękiem przed samotnością ?

To jest mieszanina tego wszystkiego: jest nauka, nadzieja na spotkanie z innymi istotami i ...wielka frustracja, gdyby się okazało, że jesteśmy samotni we Wszechświecie.

Sądzę, że byłaby także, gdybyśmy spotkali życie inne, niż sobie wyobrażamy...

Powiedziałbym, że dokładnie odwrotnie. Podejrzewam, że właśnie tak jest. Możliwe, że definicja życia jest ogólniejsza i szersza niż sobie wyobrażamy i to, co na pierwszy rzut oka nie wydaje się życiem, życiem jest. Może nasza nauka nie jest na tyle wyrafinowana, żeby takie życie dostrzec.

Czy astrobiologia to nie jest krok ku wyśmiewanemu przez uczonych Dänikenowi, połączenie futurologii, astronomii, matematyki, filozofii?

Ale to jest potrzebne. Nie mogąc dokładnie ekstrapolować przyszłości, szczególnie dalekiej, spekulujemy, fantazjujemy. I tak długo, jak długo staramy się trzymać przynajmniej ogólnych podstaw nauki, naukowego reżimu traktowania zjawisk, jest to w porządku. Nauka przecież polega na pomyłkach i późniejszym ich korygowaniu.  Däniken zrobił karierę na najróżniejszych, zupełnie nieprawdziwych  hipotezach, kompletnie oderwanych od czegokolwiek. Co można oczywiście sprzedać tylko komuś, kto się zupełnie nie orientuje w nauce.

Czego dowiedzieliśmy się o sobie przez 50 lat eksploracji kosmosu? Czy te badania wniosły coś do wiedzy o nas  samych?

Właśnie chyba nie, dlatego że te nasze poczynania były na tyle nieśmiałe, a ucieczki człowieka w kosmos na tyle sporadyczne, że nie powstała żadna ogólna koncepcja, jak powinno wyglądać nasze oddziaływanie z na pozór nieprzyjaznym kosmosem. Mówię na pozór, bo jesteśmy zupełnie nieprzystosowani do życia w kosmicznych warunkach, a z drugiej strony stamtąd się przecież wywodzimy.

Dziękuję za rozmowę.
http://portalwiedzy.onet.pl/4868,5130,1455497,1,czasopisma.html

ps. wybacz Hokopoko, to naprawdę jest godne zamieszczenia w całości.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13939
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #157 dnia: Grudnia 25, 2007, 06:49:33 pm »
Wguglacie sobie "2007 WD5"... Merry X-mas Mars ;).
« Ostatnia zmiana: Grudnia 25, 2007, 06:50:00 pm wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17267
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #158 dnia: Grudnia 25, 2007, 06:57:44 pm »
Skoro już maziek przypomniał o istnieniu tego wątku ;) trochę rozważań na tytułowy temat:
1. The Case for Space
i
2. Crossroads
« Ostatnia zmiana: Grudnia 25, 2007, 06:58:29 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17267
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #159 dnia: Grudnia 30, 2007, 11:47:50 am »
Pierwszy raz ucieszyły mnie ambicje naszych posłów:

Cytuj
Zbudujemy satelitę i polecimy w kosmos?
2007-12-29 03:17

Posłowie z Zespołu ds. Przestrzeni Kosmicznej zamierzają powołać narodową agencję kosmiczną na wzór amerykańskiej NASA. Po co? Aby nasz kraj miał większy dostęp do kosmicznych technologii, a nawet... żebyśmy zbudowali własną rakietę, informuje "Polska".

Inicjatywa posłów cieszy prof. Piotra Wolańskiego, przewodniczącego Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych Polskiej Akademii Nauk. - Taka agencja powinna istnieć już od dawna, mówi profesor. Pozwoliłaby Polsce stać się pełnoprawnym członkiem Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), która jest finansowana m.in. ze środków Unii Europejskiej.

Polska co prawda przystąpiła do programu PECS, adresowanego do krajów Europy Środkowo-Wschodniej, ale korzyści z tego nie są wielkie. - Uczestniczymy tylko w programach badawczych. A na to wykorzystywanych jest zaledwie 10 proc. środków unijnych. Aż 90 proc. środków trafia do programów użytkowych. Jeśli powstanie agencja, zyskamy dostęp także do tych pieniędzy, twierdzi profesor.

Ambicje posłów sięgają daleko: chcą wybudować polskiego satelitę. Wierzą też, że dzięki agencji uda się wznowić prace nad... budową polskiej rakiety. W latach 60. w Instytucie Lotnictwa zbudowano pocisk balistyczny, a na jego bazie naukowcy chcieli stworzyć rakietę. - Program został wstrzymany przez ówczesne władze. Wydano zgodę tylko na budowę rakiet meteorologicznych, wspomina prof. Wolański.

Pomysł stworzenia Polskiej Agencji Kosmicznej jest o tyle realny, że entuzjastami przedsięwzięcia są zasiadający w sejmowym zespole przedstawiciele wszystkich klubów, m.in. Andrzej Czerwiński z PO, Tadeusz Sławecki z PSL czy Paweł Poncyliusz z PiS.

(PAP)
http://wiadomosci.o2.pl/?s=257&t=445969
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Miesław

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 804
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #160 dnia: Grudnia 30, 2007, 05:09:16 pm »
Cytuj
Cytuj
Posłowie z Zespołu ds. Przestrzeni Kosmicznej
Nawet nie wiedziałem, że my takowy zespół mamy  ::).

A swoją drogą - czy nas na to stać ?

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17267
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #161 dnia: Grudnia 31, 2007, 05:09:27 pm »
Cytuj
Cytuj
Cytuj
Posłowie z Zespołu ds. Przestrzeni Kosmicznej
Nawet nie wiedziałem, że my takowy zespół mamy  ::).

Ja też... Co tylko świadczy o dotychczasowej tegoż zespołu aktywności... :(

Cytuj
A swoją drogą - czy nas na to stać ?

Spytaj lepiej: czy stać nas na zaniechanie takich działań?

Zresztą przynajmniej raz budżetowe pieniądze pójdą na sensowny cel.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 31, 2007, 05:10:43 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17267
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #162 dnia: Stycznia 07, 2008, 03:03:40 am »
Arcyciekawy artykuł z dzisiejszego "Newsweeka":

Cytuj
[size=14]Żagiel na antymaterię (Bożena Kastory)[/size]

W niedalekiej przyszłości sondy ziemskie polecą do gwiazd. Aby dotrzeć do najbliższej z nich wystarczy zaledwie kilka gramów antymaterii.

Dlaczego ktoś z Ziemian miałby chcieć zamieszkać na Marsie albo na księżycu Saturna? "Bo one istnieją" - odpowiada najprościej w świecie profesor Freeman Dyson z Instytutu Badań Zaawansowanych, w którym kiedyś pracował także Albert Einstein. "Kiedy tylko emigracja z Ziemi stanie się wystarczająco tania, aby zwyczajni ludzie mogli sobie na nią pozwolić, będą emigrować" - napisał Dyson w książce "The Sun, the genome and the internet" (Słońce, genom i internet). Miejsca do zamieszkania są jego zdaniem niemal na wszystkich niewielkich obiektach kosmicznych, zwłaszcza na asteroidach, których tysiące tworzy pierścień, zwany pasem Kuipera. Znajduje się on poza orbitą Neptuna, ostatnią, najdalszą planetą krążącą wokół Słońca. Problem polega tylko na tym, jak się tam dostać. Tak daleka wyprawa załogowego statku kosmicznego jest wciąż poza możliwościami NASA czy jakiejkolwiek innej agencji kosmicznej. Konwencjonalne napędy chemiczne czy nawet planowane w dalszej przyszłości statki na paliwo jądrowe nie wystarczą. I to nawet w przypadku, gdyby udało się wykorzystać siłę przyciągania dużych ciał niebieskich w połączeniu z napędem termonuklearnym. Czy to oznacza, że podróże do gwiazd możemy włożyć między bajki? Nic podobnego, ludzie są przecież zadziwiająco uparci. W Chicago powstała na przykład firma Hbar Technologies, która zamierza jako napędu do wypraw międzygwiezdnych użyć antymaterii. Ze wstępnych, przeprowadzonych przez nią badań wynika, że lekka sonda z instrumentami pomiarowymi mogłaby dolecieć do pasa Kuipera, czyli na odległość 250 razy większą niż dystans oddzielający Ziemię od Słońca. Taki wehikuł w kształcie żagla, napędzany antymaterią, zostałby też wysłany do najbliższej gwiazdy Alfa Centauri, aby otworzyć nam drogę poza nasz Układ Słoneczny. O tym, że istnieje coś tak dziwnego jak antymateria, nie wiedziano jeszcze w latach 30. ubiegłego wieku. Najpierw w teoretycznych równaniach wybitnego fizyka Paula Diraca pojawiła się zdumiewająca możliwość, że obok znanego już elektronu istnieje cząstka niemal identyczna, ale o przeciwnym ładunku elektrycznym. Nie ujemnym, lecz dodatnim. Rodzaj antyelektronu. W 1932 roku wykryto taki antyelektron w promieniowaniu kosmicznym. Nazwano go pozytonem. Jak się później okazało, każda cząstka z naszego materialnego świata ma swój antymaterialny odpowiednik: są antyprotony, antyatomy itd. Ich zderzenia z materią mogą być największym źródłem energii, jakie istnieje w przyrodzie, gdyż cała ich masa zamienia się wówczas w energię (dla porównania: w przypadku potężnych eksplozji jądrowych na energię przekształca się tylko kilka procent użytego uranu). Zgodnie z teorią względności Einsteina nawet niewielka drobina materii czy antymaterii stanowi ogromną skondensowaną energię. Jej ilość określa wzór E = mc2, w którym energia jakiejś cząstki równa się jej masie pomnożonej przez kwadrat prędkości światła. Dlatego antymateria w zetknięciu ze zwykłą materią jest fantastycznym źródłem energii, największym, jakie w tej chwili możemy sobie wyobrazić. Nic dziwnego, że idea wytwarzania antymaterii w takiej ilości, aby napędzać nią statki kosmiczne, stała się obsesją wielu fizyków i inżynierów. Problem w tym, że antymaterię niezwykle trudno wyprodukować. Kilka pierwszych antyprotonów otrzymano 50 lat temu w Lawrence Berkeley Laboratory w Stanach Zjednoczonych. Jeszcze trudniej stworzyć antyatom. Udało się to dopiero w 1995 roku w Europejskim Centrum Badań Jądrowych pod Genewą. Sukces polegał na otrzymaniu siedmiu atomów antywodoru, pędzących niemal z prędkością światła. Z tego też powodu natychmiast uderzyły w ścianki akceleratora i znikły. Kilka lat potem w Laboratorium Fermiego w USA udało się pobić ten rekord - wyprodukowano 57 antyatomów. Trudno jest także bezpiecznie przechowywać tych reprezentantów antyświata. W doskonałej próżni antyprotony mogłyby trwać niemal w nieskończoność. Ale w naszym świecie, całym z materii, natychmiast zderzają się z jakąś materialną cząstką i przestają istnieć. Chowa się je więc w specjalnych pułapkach, w których pola elektryczne i magnetyczne utrzymują je w zamkniętej przestrzeni, w absolutnej próżni, bez jakiegokolwiek kontaktu ze ściankami naczynia. Według Stevena Howe'a, kierującego programem Antimatter Driven Sail (żagiel na antymaterię), w ciągu najbliższych 40 lat uda się uzyskać taką ilość antymaterii, by lekka sonda z żaglem dotarła do najbliższej gwiazdy. Firma Hbar Technologies przystąpiła do opracowania planu takiego lotu. W wykreśleniu trasy podróży pomocne będą dane dostarczone przez Hubble Space Telescope, Space InfraRed Telescope Facility i całą armadę wysłanych w przestrzeń pozaziemską instrumentów szukających układów słonecznych z planetami podobnymi do Ziemi. Na lata 2012-2015 projektowana jest też amerykańska misja Terrestrial Planet Finder, która ma dodatkowo obserwować sąsiedztwo około 150 gwiazd w odległości 45 lat świetlnych od nas. To dziesięć razy dalej niż najbliższa nam gwiazda, do której Steven Howe chce wysłać antymaterialnego zwiadowcę.
cd. następny post
« Ostatnia zmiana: Stycznia 07, 2008, 03:14:25 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17267
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #163 dnia: Stycznia 07, 2008, 03:09:04 am »
Cytuj
Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, jak trudne i ambitne jest takie przedsięwzięcie - tłumaczy Raymond Halyard, inżynier z NASA Space Center w Houston, który pracował nad napędem statków Apollo i wahadłowców. Odległość do najbliższej sąsiadki Słońca, Alfa Centauri, wynosi około 35 trylionów kilometrów. To sto milionów razy dalej niż do Księżyca. "Podróże międzygwiezdne mogą jednak nie tylko otworzyć przed nami resztę wszechświata, ale też spowodować przełom w wytwarzaniu energii, w transporcie i komunikacji na Ziemi - można przeczytać w manifeście Tau Zero Foundation, fundacji amerykańskiej, której celem jest realizacja marzeń o podróżach międzygwiezdnych. Każda podróż, także ta na odległość tysiąca lat świetlnych zaczyna się od pojedynczego kroku. Statek kosmiczny napędzany antymaterią może być takim pierwszym krokiem do gwiazd.
http://www.newsweek.pl/wydania/artykul.asp?Artykul=21820
« Ostatnia zmiana: Stycznia 07, 2008, 03:19:00 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Odp: Eksploracja Kosmosu
« Odpowiedź #164 dnia: Stycznia 07, 2008, 11:01:04 am »
Mocne. Jaką by to miało osiągać prędkość i dlaczego nazywają to "żaglem"?

This user possesses the following skills: