Ciąg dalszy - czyli wnioskowanie z tego, co zostało powiedziane.
Z odzywki Sokratesa Platon dowiaduje się, że tamten ma sumę nie-prostą oraz że liczby z każdej mozliwości sumy dają iloczyn nie-prosty (bo gdyby którakolwiek kombinacja liczb, z jakich można utworzyć sumę Sokratesa, dawała w iloczynie iloczyn prosty, to Sokrates nie powiedziałby, iż wiedział, że Platon nie będzie wiedział).
Pytanie 1, jaką korzyść może mieć Platon z wiedzy, że wszystkie sumy Sokratesa dają iloczyny nie-proste?
Pytanie 2, jaką korzyść ma Platon z wiedzy, że Sokrates nie ma sumy prostej?
Otóż z pkt1 - moim zdaniem - Platon nie dowiaduje się niczego, czego już by nie wiedział (bo zna swój iloczyn i wie, że jest nie-prosty).
Z pkt 2 może się dowiedzieć czegoś, czego nie wiedział, w sytuacji gdy któryś z jego iloczynów dawałby sumę prostą... ale jako się już rzekło, sumy proste prowadzą do prostych iloczynów, a Platon takich nie ma - więc nie można z nich utworzyć sumy prostej, a co za tym idzie, z pkt2 Platon również nie dowiaduje suię niczego, czego by już nie wiedział.