Ponieważ w temacie napisano sporo, nie widzę sensu w odnoszeniu się do konkretnych wypowiedzi, odniosę się zatem do podstawowych problemów jakie były poruszane.
1. Czy homoseksualizm jest nienormalny i nienaturalny?
Przeważnie jeśli mówimy o normach, mamy na myśli większość i w takim kontekście należałoby uznać homoseksualizm za nienormalny i wiele osób tak sprawę upraszcza, pomijają te osoby jednak fakt, że jeśli występowanie pewnych mniejszościowych zachowań ma statystycznie mniej więcej stały poziom, to występowanie takiego zjawiska również stanowi normę, a w kontekście tego o nienormalności homoseksualizmu nie ma nawet mowy.
Co do nienaturalności, to jeśli takie samo zjawisko dotyczy różnych gatunków występujących w przyrodzie, dodajmy tu że niższego szczebla, gdzie o intelektualnych dewiacjach można zapomnieć. Jeśli do tego uświadomimy sobie, iż seksualność jest przecież następstwem jednego z dążeń naturalnych, w które natura wyposażyła nas instynktownie (nie bójmy się tu użyć tego sowa, bo mowa o najbardziej zwierzęcej części ludzkiej natury), to nic nie uprawnia do nazwania homoseksualizmu zjawiskiem nienaturalnym.
2. Jaką orientację seksualną wybrałbym dla swojego dziecka?
Heteroseksualną, ale podyktowane byłoby to wyłącznie tym, że z taką orientacją łatwiej jest żyć w społeczeństwie.
3. Adopcja przez homoseksualistów.
Kiedyś byłem jej przeciwny, trafiał do mnie argument, że wychowanie przez homoseksualistów może mieć wpływ na orientację seksualną, a w tym wypadku patrz punkt 2, sprawy wyglądają jednak trochę inaczej, a zrozumienie tej kwestii odmieniło moje spojrzenie na tą kwestię. A wszystko jest tak naprawdę ukryte w prostej logicznej dedukcji. Otóż od lat powszechnie wiadomo, że domy dziecka mają zdecydowanie negatywny wpływ na kształtującą się psychikę dziecka, co do natomiast negatywnego wpływu wychowania dziecka przez parę homoseksualną, to nie zostały dotąd przeprowadzone żadne rzetelne badania na ten temat. Nie wiadomo więc czy taki wpływ jest negatywny, a jeśli jest to nie wiadomo czy duży, czy raczej śladowy, a możliwa jest przecież także ewentualność, iż jest pozytywny, albo, co jest wysoce prawdopodobne, żaden, albo prawie żaden. Zestawiając te fakty tylko głupiec (i kanalia
)może się upierać przy blokowaniem możliwości adopcji bezdomnych dzieci przez homoseksualistów, Czy bowiem ktoś rozsądny wybiera oczywiste zło, wobec opcji, która ma wielkie szanse złem się nie okazać. Jednocześnie po uruchomieniu programu takich adopcji należałoby wreszcie przeprowadzić stosowne badania, aby rozstrzygnąć wszelkie spekulacje, a nie byłby taki krok eksperymentowaniem na ludziach, lecz logiczną konsekwencją takich działań. Jest tylko jeden rzeczowy argument przeciwko adopcji dzieci przez Homoseksualistów, chodzi o późniejszą akceptację ich przez dzieci rodziców heteroseksualnych. Można się domyślić, że takie dzieci mogłyby być niejednokrotnie wyszydzane, czy wręcz szykanowane przez rówieśników, jest to jednak już problem wtórny, wynikający z nietolerancji w naszym społeczeństwie, a w tej kwestii niestety wiele jeszcze zostało do zrobienia. Nie można jednak ograniczać postępu w imię dobra usprawiedliwiając taki krok obecnie istniejącym złem, nie jest więc przytoczony powyżej argument rozstrzygającym, a jedynie wskazującym główne jak sądzę źródło problemów, jakie trzeba będzie rozwiązać.