pozorny paradoks "istnienia niemożliwego" wynika z własciwości języka i chyba nie muszę tłumaczyć, o co mi chodzi...
Nie musisz. I właśnie te właściwości języka powodują, że wolę wymierna wiedzę od filozofowania dla filozofowania, które
de facto pozwala pleść wszystko co slina na język przyniesie (i to niezależnie od tego czy plotący zwie się Platon, Tomasz z Akwinu, J. J. Rousseau, G. W. F. Hegel, czy M. Foucault.).
ps. no to już wiesz których filozofów najmniej lubię
