Autor Wątek: O Lemie napisano  (Przeczytany 720103 razy)

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: O Lemie napisano
« Odpowiedź #690 dnia: Listopada 21, 2019, 10:49:22 pm »
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7023
    • Zobacz profil
Odp: O Lemie napisano
« Odpowiedź #691 dnia: Listopada 22, 2019, 01:47:43 am »
Chciałam tylko odnieść się do cytatów z dziennika Szczepańskiego.
W sumie Szczepański tyle o Lemie napisał, a chyba nie cytowaliśmy za obficie. Stąd uzupełniająco. Też się skupię na tomie pierwszym.

1) 4 września 1952 – rzeczywiście – nie jest tak, jak opisywał Orliński. Ale i nie tak jak Rojt.
Wpis jest opatrzony przypisem nr 20:
Ten zapis stanowi świadectwo początku bliskich kontaktów ze Stanisławem Lemem (1921-2006), które szybko miały się przerodzić w przyjaźń, trwającą do końca życia Jana Józefa Szczepańskiego i znajdującą odbicie na kartach tego dziennika.

2) W wypiskach na blogu nie ma dnia 21 XI 1952:
Lem czytał mi dziś fragmenty swojej nowej powieści fantastycznej. Nie spotkałem u żadnego polskiego pisarza współczesnego takiej plastyki i precyzji wyobraźni i takiego wyczucia dramatyczności człowieczeństwa.

Mowa o Obłoku Magellana:)
Za to jest dalszy ciąg z 7 I 1953, który stanowi całość z powyższym.

3) 31 I 1953:
Również opatrzony jest przypisem: Być może chodzi o satyryczną groteskę „Korzenie”
Jeśli nie – to, co czytał wtedy?

4) Następne są bardzo pochlebne wpisy Szczepańskiego o Lemie i jego twórczości z 17 X 1953 (str.376), 30X 1953 (str.380), 21 XI 1953 (str.383) - nie będę ich tutaj przytaczać.

5) 31 stycznia 1954 (str. 392) – nie jest pełnym cytatem:
W środę była sekcja prozy. Lem czytał parę swoich nowelek fantastycznych (które już znałem). Było kilku młodych krytyków z "Życia". Śmieli się bardzo, ale w pewnej chwili zaczęli spoglądać po sobie i coraz bardziej sztywnieć i surowieć. W dyskusji napadli zgodnie na Lema, że taki bezprzedmiotowy humor to zjawisko społecznie groźne. Gdzie dydaktyka postępowa? My się tu śmiejemy, ale co z tego?
Ciąg dalszy:
Jednak to nie jest frazes, że śmiech podejrzewany jest o kontrrewolucyjność. Muszę oddać sprawiedliwość Otwinowskiemu, że tym razem nie wytrzymał i usiłował dzielnie zwalczać tę osobliwą, ponurą pruderię.

5) Pominięta jest strona 407 z dniem 28 V 1954:
Na ostatniej sekcji prozy był referat Romińskiego o Mannie. Referat nie najlepszy, ale widać było, jak wszyscy wyżywają się z ulgą, nawet z pasją w możliwości mówienia o prawdziwej literaturze. Obserwowałem, z jakim ogniem w oczach niektórzy firmowi marksiści unosili się nad „wielkimi literackimi problemami” życia i śmierci. Lem nie omieszkał przy tej okazji wytknąć krytykom, że dotychczas uważali umieranie za „zjawisko nietypowe”.

6) Kolejny cytat ze str. 427 - z dnia 13 IX 1954 -   informuje o szaleństwie Lema na punkcie Dostojewskiego…dziwne? Może nie gdyby przytoczyć wpis Szczepańskiego  z tego samego dnia – akapit wyżej – o „Zbrodni i karze”, którą przeczytał w Kasince. Być może on nadał Dostojewskiego Lemowi? Chwyciło?  Dziwne – bo tutaj o „obnażonych tętnicach i nerwach"…"teatralności życia", a to nie wydaje się być obszarem zainteresowań twórczych Lema.

7) W tym kontekście cytat z kolejnej strony - z dnia 20 IX 1954 - mówiący o „nietypowych” sprawach (patrz cytat z pkt 5) – ma inny wydźwięk. Zresztą to też cytat niepełny - brakuje:

Myślę, ze konsekwentny materializm jest piękną postawą, ale wymaga jeszcze większej dozy „absurdalnego przekonania” niż kult przodków. Najważniejsze jest jednak, żeby zdobyć się na takie przekonanie w którąkolwiek stronę. Może to jest kwestia wyobraźni.

Następuje szereg wpisów o wspólnym sylwestrze, odczytywaniu utworów JJS – Lemowi.

8 ) W wypisach brakuje cytatu z dnia 4 X 1955 (str. 572):
Dziś Lem opowiadał mi o wielkiej „rozróbie” partyjnej w związku z wierszem Ważyka. Berman chciał wyizolować redaktora „Nowej Kultury” z zespołu i w ten sposób złamać rebelię. Pyskowano od 5-tej po południu do 2-giej w nocy. Nieoczekiwanie cały zespół wystąpił solidarnie, nawet takie: sztywniaki” jak Lasota. W tej chwili „Nowa Kultura” stałą się czymś na kształt pisma opozycyjnego!


9) Nie ma też stron 573-574 z dniem 15 X 1955:
Utknąłem na jakże częstej przeszkodzie. Powinienem w toku opisywanej dyskusji dać obrazowy przykład, ilustrujący zasadę funkcjonowania totalnego państwa. Wiem, co chcę zademonstrować, a przykładu wymyślić nie mogę. Lem sypnąłby ich na poczekaniu dziesięć. Lem przyniósł mi dzisiaj swoją wielką powieść. Bardzo jestem jej ciekaw i trochę boję się rozczarowania.

10) 15 I 1956 str. 592:
Czytam teraz „Obłok Magellana” Lema. To bardzo dobre, lepsze niż „Czas nieutracony” i bardziej realistyczne. Pierwsza optymistyczna utopia, która nie drażni i nie zawstydza. I takie barwne, takie szalenie przestrzenne. Jaka to dziwna rzecz ta – głownie do twórczego użytku przeznaczona – miłość ludzi.

11) Pominięte strony 656-658:
- 21 XI 1956:  Zebranie u Lema „grupy spiskowej” w przeddzień ataku na „Życie Literackie”. Lem, błoński, Bogucki, Gawlik i ja. Dałem się w to wciągnąć ze średnim zapałem, chociaż możliwość stworzenia dobrego pisma ma swoje uroki. Nie bardzo jednak wierzę w swoje kwalifikacje.
- 22 XI 1956: Pięciogodzinna konferencja u Machejka z redakcją „Życia”. Błoński, Lem i ja jako „bojówka”. Bardzo kłopotliwe. Oni nadspodziewanie ustępliwi, gotowi nas przyjąć i uznający słuszność zarówno naszej krytyki, jak i naszych postulatów. {…} Najkłopotliwsza sprawa to zmiany personalne. Nasze ewentualne wejście oznacza odejście niektórych dawnych ludzi.
Itd. – rzecz oczywiście nie doszła do skutku.

Tyle z tomu pierwszego.

Jeszcze słowo o Witkacym, bo akurat ten wątek w prozie Lema bywał mi bliski:
Druga przesłanka to styl tej groteski. W internetowym serwisie poświęconym twórczości Lema Korzenie nie bez racji zostało przedstawione jako groteska "w stylu Witkacego" [5]. Tak to się dzisiaj każdemu w miarę wyedukowanemu czytelnikowi kojarzy. Jednak w pierwszej połowie lat 50. Witkacy był pisarzem nieobecnym i pisanie czegoś "pod Witkacego" nie miałoby większego sensu,

Jasne, dlatego w 1948 wzorował na nim swojego Sekułowskiego - za "beresiem" - str.113:
— Ta postać jest w pańskim „Szpitalu Przemienienia” dość wyraźnie ustylizowana na Witkacego, więc reżyser poszedł tą samą drogą, ale znacznie dalej, bo uczynił z niego ni mniej, ni więcej tylko błazna. Zastanawiam się, czy dał mu pan po temu jakieś prawa?
— Uważam, że nie dałem żadnego. Żebrowski nie dość, że połamał w tym filmie wiele postaci, to jeszcze złamał słowo, gdyż obiecał mi pokazać scenariusz, a ja go w ogóle nie widziałem na oczy. Dopiero w tym roku obejrzałem film. Kiedy ujrzałem Sekułowskiego, to aż mi dech odebrało. Witkacy nie był nigdy błaznem. Owszem, wygłupiał się, ale jest dość duża różnica pomiędzy filozofem-błaznem a cyrkowym klownem. Sekułowskiemu obcięto w tym filmie całą filozoficzną stronę jego osobowości i niezwykłą aurę, którą roztaczał, a pozostawiono z tego jakieś dziwaczne, chorobliwe odruchy.


W książce ciąg dalszy.
Stąd nawet by pasowało, że Lem pod koniec lat czterdziestych wprawiał się w ów styl - pisząc Korzenie, a na poważnie: Sekułowskiego.

Natomiast Szczepański również przegapił Witkacego w Szpitalu - może po prostu on go nie czytał? Wspomina o nim w swoim Dzienniku (w tomie pierwszym)  tylko 4 razy. Trzy w związku z "Mątwą" - pierwszy raz w 1956 roku i raz pośrednio - pisząc o spotkaniu z Czajką.
« Ostatnia zmiana: Listopada 22, 2019, 03:07:28 am wysłana przez olkapolka »

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16739
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: O Lemie napisano
« Odpowiedź #692 dnia: Listopada 22, 2019, 11:49:40 am »
Z innej beczki (a nawet z dwu).

Lidia Wiśniewska "Cykl, czyli podwójność Lema opowieści o Pirxie i Tichym":
https://repozytorium.ukw.edu.pl/bitstream/handle/item/5942/Cykl%2c%20czyli%20podw%c3%b3jno%c5%9b%c4%87%20%20Lema%20opowie%c5%9bci%20o%20Pirxie%20i%20Tichym.pdf

Monika Woźniak "Spaghetti z sepulkami. Stanisław Lem we Włoszech":
https://www.academia.edu/1249317/Spaghetti_z_sepulkami._Stanis%C5%82aw_Lem_we_W%C5%82oszech
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7023
    • Zobacz profil
Odp: O Lemie napisano
« Odpowiedź #693 dnia: Listopada 22, 2019, 06:47:12 pm »
Szczerze powiedziawszy nie przebrrr...a drugi czytałeś? Bo proszą o jakieś loginy, ściąganie itp?
[sama sobie odpowiem - na tel. miałam tylko download, a na kompie wyświetla się normalnie]

Nie wiem czy ten art był - w bijograficznym nie znalazłam - ale w sumie tutaj też pasuje:
http://przegladpolityczny.pl/samochody-holokaust-prl/

Psss...czyżbym wczorajszą nocą była tak śpiąca, że przegapiłam rojtowy rozbudowany przypis nr 6 - w części dotyczącej - Nb. -  Sekułowskiego? Czy to jednak modyfikacja z dzisiaj: 13:12?
Mniejsza - i tak inaczej odczytujemy użycie postaci Witkacego - faktycznie - Sekułowski nie woła co stronę: jestem Witkaś!:))
« Ostatnia zmiana: Listopada 22, 2019, 06:58:08 pm wysłana przez olkapolka »

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: O Lemie napisano
« Odpowiedź #694 dnia: Listopada 22, 2019, 07:12:25 pm »
No proszę – gdy Pan Rojt zaciśnie gruczoły jadowe, staje się całkiem znośny, na tyle, że można z nim polemizować, a nawet czasem się zgadzać. Dotyczy to tylko części głównej, gdyż w przypisach reduktor jadu jednak popuścił (byłby produkcji radzieckiej?).
Ba, ludzie wielcy tak mają, że podczepiają się do nich ludzie mniejsi i próbują udowodnić, że byliby lepsza wersją tych „większych”.
Że byliby;  bardziej grzeczni wobec dam, bardziej bojowi wobec złego ustroju, szczuplejsi, częściej praliby skarpetki i oczywiście od razu przeszliby na judaizm.  Tak tak, piję tu do jednego z  zarzutów zawartych w książeczce Roberta Stillera, z którym to "kolegą Lema" pisanie Rojta coraz bardziej mi się kojarzy. 
Jednak odrzucając te wstręty, w rzeczonym artykule pojawia się teza dotycząca datacji dramy „Korzenie”. Mianowicie autor sugeruje, że powstała ona później niż w oficjalnych komunikatach, czyli po 1949 roku.
I z taką hipoteza można się ostrożnie zgodzić.
Jednak wcześniej trzeba postawić pytanie – co Pan Rojt datuje?
Wygłaszanie satyrycznej szopki w gronie znajomych?
Tekst maszynopisu?
 Czy może taśmę magnetofonową z nagraniem samego Lema?
Bo wszystko to nazywa się „Korzenie” a jest czymś innym. Innymi słowy mamy tu wariant „problemu homeryckiego”.  Tekst wystawiany dla znajomych mógł być dużo wcześniejszy niż jego zapis na maszynie (zapisów mogło być zresztą wiele), a ten z kolei wcześniejszy niż nagranie, które jako jedyne można  solidniej zdatować.
Co ważniejsze – teksty te mogły się różnić.
 Pierwotna szopka, rodzaj zabawy towarzyskiej mogła się rozrastać, zmieniać i późniejszy zapis jako forma ostateczna nie musiał odzwierciedlać pierwszych wystawień. Ba, jest na to potwierdzenie. Odzyskane nagranie foniczne z taśmy różni się od maszynopisu, co świadczy, że Lem improwizował (Orliński, Lem..., s. 115)
Mając na uwadze powyższe uwagi można przejść do czterech przesłanek Rojta.
1.   
Schowek w teczce ze „Sknoconym kryminałem” . Rzeczywiście słaba to przesłanka, zważywszy, że nie musiał to być pierwszy i jedyny schowek oraz fakt, że nie mamy datacji „Sknoconego” dokładniejszej niż lata 50-te.
 Mógł być zaczęty we wczesnych latach tej dekady. Zatem nic nam to nie daje.
2.   Pisanie „pod Witkacego”, że niemodne, bo on jeszcze wtedy był niepopularny. Założenie, że ktoś zawsze pisze pod (coś, co wszyscy odbiorcy znają) jest nadużyciem. Poza tym w środowisku dla którego Lem „zabawę” urządzał Witkacy znany był dobrze. Wynika to choćby z tego faktu, że często bywali wtedy w Zakopanem, a Zakopane i Witkacy...
http://nietylkozakopane.info/witkacy-symbol-zakopanego/
Poza tym, to co napisała powyżej Olka wzorzec Witkacego w „Szpitalu przemienienia” – Rojt to widzi, ale udaje, że nie widzi – patrz jego przypis 6. znaczy można było pisać „pod Witkacego” w jednym tekście, a w drugim już "to nie ma sensu”?
3.   Wzorowanie się na Sałtykowie-Szczedrinie. To najciekawszy wątek i dość przekonujący; że inspiracją dla imion postaci była ta książka, wydana po raz pierwszy w Polsce w 1953... A zatem „Korzenie” musi być późniejsze. W sumie sprawa opiera się na analogii do zapożyczeń w Dziennikach Gwiazdowych, zaś  w przypadku samej "drammy" opiera się na jednej zbieżności – imienia Dementij.
Pytanie, czy Lem znał język rosyjski?
Czy imiona postaci z „Pewnego miasta..” napisanego wszak w XIX wieku nie były znane wcześniej?
Ale niechby – pamiętając o przypadku homeryckim – czy  imiona nadane postaciom z Korzeni mogły być późniejsze niż pierwsze wystawienia szopki? Mogły się zmieniać?
Tego nie wiemy, nie znamy pierwszych wersji.
 Stąd maszynopis rzeczywiście mógł powstać w latach 53-54. To nie tak znów daleko od podanej przez żonę Barbarę datacji „przed ślubem”. Rok 1949 bym odrzucił, skoro sam początek znajomości Barbary i Stanisława zaginął w mroku niepamięci (wedle syna 1949-50). Natomiast przy okazji zalinkuję tekst na który powołuje się Pan Rojt – bo ciekawy.
https://repozytorium.umk.pl/bitstream/handle/item/6110/Nie_byc_Indiota._O_Dziennikach_gwiazdowy.pdf?sequence=1
Polecam zwłaszcza stronę 6 i przypis 13.  8)
4.    Brak wzmianek u Szczepańskiego – tu mam wrażenie temat wyczerpała Ola. Zatem się skrócę. Ciekawi mnie tylko, że podana przez Lema data wprost – 1951, w liście do Remuszki zupełnie nie robi na Panu Rojcie wrażenia (przypis 12).
Tak jakby on wiedział lepiej... i tu znów włącza mi się Stiller, zatem może już skończę? W końcu nie jest to problem wagi światowej.
« Ostatnia zmiana: Listopada 23, 2019, 08:52:30 am wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7023
    • Zobacz profil
Odp: O Lemie napisano
« Odpowiedź #695 dnia: Listopada 23, 2019, 12:05:16 am »
 ;D napisałam: Co do nazwisk –  chyba Q przy okazji omawiania Dzienników w Akademii – wymieniał Sałtyka...
A teraz przeczytałam Twoje 6/13 ....ale pętla - nic tylko się na niej zawiesić - to wszystko wina Q;)))

Co do samego utworu - mnie to w sumie mało interesuje - czy to był 1950, 1953 czy może 1956 i nie, nie dlatego, że jak uwierzę w rok np. 1949 to coś mi się ususzy i odpadnie - po prostu Korzenie nie stanowi o pozycji literackiej Lema, nie dzięki niemu odniósł sukces, nie wiem ile osób w ogóle potrafiłoby wskazać Lema jako autora.
Zresztą - sądząc po przypisach - Rojta również. To nie chodzi o datowanie utworu tylko o kontynuację tematu: Żyd, czerwony, kłamca.

Wracając do tych nazwisk:
Jasne, że Lem mógł znać rosyjski oryginał.
Ale ta zabawa w nazwiska to Sałtyk, Witkacy i...Joyce.
Równie dobrze można wprowadzić trop Ulissesa JJ – wszak mógł go czytać po angielsku – pisałam już kiedyś o tym. Hokopoko Harakiri;))
Nawiasem – Sałtyk nie pojawia się u Szczepańskiego ani w 1 ani w 2 tomie.
Za to w drugim – str. 343  z dnia 28 III 1963 jest wzmianka o Robercie Stillerze:
Jakiś p. Robert Stiller przysłał mi swoje tłumaczenie Cheyneya w dowód uznania za przekład "Geniusza i bogini", z listem pełnym zachwytów.
Witkacy w drugim tomie występuje znowu marginalnie (generalnie w związku z Kantorem i Czajką), ale jest wpis z 24 I 1963:
Czytam dramaty Witkacego. Ich pokraczność nie jest tak daleka od życiowej prawdy, jakby się mogło wydawać.
Czyli akurat Szczepańskiemu mogło być trudno dekadę wcześniej znaleźć jakieś nawiązania do twórczości Witkacego.
Ja stawiam jednak na wzór z Witkacego (może wsparty Sałtykiem) – ale nie ze względu na zabawę z nazwiskami, a ze względu na Szpital Przemienienia – Lem co prawda napisał go w 1948, ale z całością męczy się do 1955 roku – stąd pewnie wracał do postaci Sekułowskiego – a tym samym do Witkacego. I ja w tym okresie widziałabym Korzenie – tzn max do 1955. Ale kompletnie się nie upieram, bo nie ma to dla mnie żadnego znaczenia.
Cytuj
Ciekawi mnie tylko, że podana przez Lema data wprost – 1951, w liście do Remuszki zupełnie nie robi na Panu Rojcie wrażenia (przypis 12).
Proste - bo nie pasuje;))
Na mnie zaś robią jednak lekkie wrażenie podziękowania za: uprzejme udostępnienie tej rzadkiej książki.
Widać każdy ma swój świat wrażeń;)
« Ostatnia zmiana: Listopada 23, 2019, 12:08:34 am wysłana przez olkapolka »

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16739
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: O Lemie napisano
« Odpowiedź #696 dnia: Listopada 23, 2019, 01:02:01 am »
Szczerze powiedziawszy nie przebrrr...

No, można się na tym zacyklić... zaklinować... zacyklinować? ;)

a drugi czytałeś? Bo proszą o jakieś loginy, ściąganie itp?
[sama sobie odpowiem - na tel. miałam tylko download, a na kompie wyświetla się normalnie]

Specjalnie na Twoją cześć ;) sprawdziłem w kilku telefonach - da się wszędzie, tylko czasem lepiej (szybciej się załaduje) zażądać od przeglądarki wersji pełnej, na komputer.

Swoją drogą zaintrygowała mnie ta włosko-profesorska ankieta (jej wyników nie potrafię namierzyć w Sieci, a link z przypisu jest martwy). Ciekaw jestem kto ze sław europejskiej nauki liczy/ł się do lemofilskiego grona.

I jeszcze jedno: czy (przypomniane również u nas, przez skrzata) słowa z "Powrotu...":

HOŁD PAMIĘCI RAPPERA KERXA POLITRY

Da się interpretować w ten sposób, że Lem przewidział również popularność - tworzonej po litrze - muzyki rap*? ;)

* Która w latach '60 się rodziła:
https://en.wikipedia.org/wiki/Rapping

Natomiast przy okazji zalinkuję tekst na który powołuje się Pan Rojt – bo ciekawy.
https://repozytorium.umk.pl/bitstream/handle/item/6110/Nie_byc_Indiota._O_Dziennikach_gwiazdowy.pdf?sequence=1
Polecam zwłaszcza stronę 6 i przypis 13.  8)

Rumienię się  8).

to wszystko wina Q;)))

I nawet tyciutkiego medalu ;).

po prostu Korzenie nie stanowi o pozycji literackiej Lema

Ano. Paradoksalnie - minimum na pozór - proustrojowy "Obłok..." jawi się do dziś pozycją znacznie bardziej wartościową i żywą.

ps. Kolejny tekst okołotranslacyjny  - Justyna Łukaszewicz "Bajki robotów" opowiedziane po francusku i po polsku:
https://www.researchgate.net/publication/328792433_Bajki_robotow_opowiedziane_po_francusku_i_po_polsku
« Ostatnia zmiana: Października 10, 2020, 11:41:01 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7023
    • Zobacz profil
Odp: O Lemie napisano
« Odpowiedź #697 dnia: Listopada 23, 2019, 02:14:54 am »
Ja wiedziałam...po prostu wiedziałam, że to spaghetti już jadłam...i też sprawdziłam - w garnku..."Lem i tłumacze" str. 209:)
Ten ostatni tekst: Justyna Łukaszewicz "Bajki robotów" opowiedziane po francusku i po polsku - też jest z tej książki - str. 191.

Link faktycznie nie działa, a szkoda - za to z książki wypadła mi płyta CD  - zainstalowałam - po 9 latach odleżyn - a co!:)
Taka interaktywna bibliografia przekładów 1954-2010 - ta sama, która jest w książce na str. 303/386 - ale zdecydowanie bardziej przejrzysta.

Tak że - pętla za pętlą:))

po prostu Korzenie nie stanowi o pozycji literackiej Lema
Ano. Paradoksalnie - minimum na pozór - proustrojowy "Obłok..." jawi się do dziś pozycją znacznie bardziej wartościową i żywą.
Jasne. Korzenie jest doraźne. A "Obłok.."? W pierwszym tomie Szczepański napisał najwięcej o tej książce Lema i to pozytywnie.
Cytat ze str. 592 podałam nie w całości, bo nie zmienia wymowy - dalej tak:
Gdzieś tam Lem cytuje jakiegoś - nie wiem, czy autentycznego, czy fikcyjnego mędrca - który twierdzi, że prawdziwy artysta nie wie o tym, że ludzi kocha - dowiaduje się o tym dopiero od nich. W tym coś jest. To jest jakieś "wyprzedzenie", które pozornie omija właściwy cel, ale bez którego trudno trafić.

A ten co nie wie, że ludzi nie kocha - też się od nich dowiaduje?;)

lemolog

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 455
  • I love YaBB 1G - SP1!
    • Zobacz profil
Odp: O Lemie napisano
« Odpowiedź #698 dnia: Listopada 23, 2019, 11:05:47 am »
Jeszcze sam Stanisław Lem o "Korzeniu" - Rozważania sylwiczne II. - Odra, 1992, nr 5:

"... Kapitalizm. Kapcio, Pipcio, Talcio, jakem napisał był w niezapomnianej, z roku 1951, sztuce pt. „KORZENIE" (niby korzenie się, czyli „niskopokłonstwo piered Zapadom", wtedy była taka akcja, z niej pozostały u nas nazwiska: prof. Schodów, co klatkę schodowa wynalazł, no i akademik WOŁÓW, ten odkrył coś innego). W tych „Korzeniach", co mi zaginęły, wiele było, o wiele miłych postaci (Awdotja Niedonagina-Praksywcichina, Dementij Psichów, robotnik Bartułychtimuszenko, biolog Łysiurin, uczeń Miczurenki, towarzysz „iz organów" Anichwili Tegonieradze a na sam koniec Tow. Stalin, który wkraczał na scenę nadludzko, z nieludzkim uśmiechem, i zaczynał swoją alokucję krótkim "NU"). Na razie poszukiwania tej bezcennej relikwii spełzają na niczym. Ale to BYŁO wtedy politporno. I stąd skojarzenie. ...".
« Ostatnia zmiana: Listopada 23, 2019, 11:07:33 am wysłana przez lemolog »

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16739
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: O Lemie napisano
« Odpowiedź #699 dnia: Listopada 24, 2019, 06:08:03 pm »
Tak że - pętla za pętlą:)

Obyśmy się tylko w tych pętelkach nie zapętlili w końcu jak - że zaryzykuję dalsze pętlenie i do dyskusji o faunie postnuklearnej nawiążę ;) - ów ballardowski pająk (? - bo jak owad to nie pająk) z "Głosów czasu":

"Coma spojrzała na drugi zbiornik i ściągnęła wargi ze wstrętem. Poprzez jej ramię Powers zobaczył, że patrzy na ogromnego, podobnego do pająka owada. Owad miał rozmiary ręki ludzkiej i owłosione kończyny co najmniej tak grube jak ludzkie palce. Mozaikowe oczy przypominały ogromne rubiny.
— Nie wygląda przyjemnie — powiedziała Coma. — A co to jest ta drabina sznurowa, którą snuje? — Gdy podniosła palec do ust, pająk poruszył się, wsunął się w głąb klatki i począł wyrzucać z siebie pogmatwaną masę nici, które wydłużonymi pętlami zawisły nad sufitem klatki.
— Pajęczyna — powiedział Powers — z tą tylko różnicą, że składa się z tkanki nerwowej. Te drabinki, które pani widzi, są zewnętrznym układem nerwowym, wydłużonym jak gdyby mózgiem, który pająk może wypompowywać zależnie od okoliczności. Mądry wynalazek. To o wiele lepsze niż nasz własny mózg."


Co się na własnej pajęczynie (z rozpaczy?) obwiesił ;):

"potworny pająk zaplątał się w pajęczynę i wisiał pośrodku gigantycznego, trójwymiarowego fosforyzującego kłębu, drgając konwulsyjnie."

Tak serio wspominam o nim bo to jego ewolucyjne przystosowanie kojarzy mi się ze strategią mądrości w potrzebie muszek z "Niezwyciężonego". "Głosy..." ukazały się 4 lata wcześniej. Może to jaka inspiracja?

Ale zasadniczo nie o tym zamierzałem... Chciałem zrobić kolejną pętelkę ze... znaczy... do "Spaghetti..." i odnieść się do słów:

"W dniu dzisiejszym, gdy „twarda” science fiction naukowa znalazła się w cieniu fantasy i rosnącej popularności takich odmian fantastyki jak na przykład alternate history fiction, szansą Lema na dotarcie do nowego czytelnika wydają się nie tyle jego utwory nurtu poważnego (wyjąwszy, oczywiście, Solaris), ile dzieła ludyczno-groteskowe, bliższe upodobaniom współczesnych odbiorców"

Albowiem nie jestem pewien czy p. Woźniak ma słuszność. Bo - owszem - prawdą jest, że w czasach dominacji fantastyki sieriozno-prognostyczno-futurologicznej typu pirxowo-clarke'owskiego "niepoważny" nurt twórczości Mistrza mógł razić gatunkowych purystów czy spotykać się z niezrozumieniem, ale nie jestem wcale przekonany, że w obecnej dobie fantastyki baśniowej i autotematycznej (tj. bawiącej i żywiącej się swoimi konwencjami) utwory do niego liczone mają tak znowu łatwiej, bowiem odbierane jako współczesne baśnie czy zkonwencjąigraszki wiele stracą (są, po prostu, zbyt silnie przesiąknięte nauką, filozofią i problematyką społ.-polit. by je tak bez robienia im krzywdy odczytywać, i za mądre/wielopłaszczyznowe by szukający czystej rozrywki szmiropochłaniacz zdołał je docenić). A znów Mistrzowa SF poważna - czego Dukaj "Okiem..." dowiódł - może być dziś gładko czytana jako modna retrofuturystyczna historia alternatywna (choć Lema pewnie pierwszego by to zeźliło, bo pisał o realnym świecie, nie o fikcjach).
« Ostatnia zmiana: Listopada 24, 2019, 08:19:15 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16739
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: O Lemie napisano
« Odpowiedź #700 dnia: Listopada 29, 2019, 01:14:55 pm »
W tekście informacyjnym z okazji ukazania się tomu "Cała Orsinia" (ostatniego kolekcji dzieł zebranych Le Guin) mamy taki okołolemowski passus:

Wielka polska kariera pisarki rozpoczęła się w roku 1983 wraz z publikacją przez Wydawnictwo Literackie „Czarnoksiężnika z Archipelagu”. Powieść początkowo miała ukazać się w rewelacyjnej serii „Stanisław Lem poleca”, jednak uniemożliwiły to władze, ze względu na zapis cenzorski na nazwisko tłumacza, Stanisława Barańczaka.  Stanisław Lem zakończył publikowanie serii firmowanej własnym nazwiskiem w roku 1977, po dwóch latach i opublikowaniu zaledwie 4 tytułów (w tym, na początek, słynnego „Ubika” Ph. K. Dicka).
https://dziennikpolski24.pl/ursula-le-guin-cala-orsinia-proszynski-i-ska-2019/ar/c13-14618105

Edit:
I kolejny tekst okołotranslacyjny - Piotr Blumczyński "Pilnikiem, kluczem, czy siekierą? O tłumaczeniu Lema na angielski":
https://www.academia.edu/2240723/Pilnikiem_kluczem_czy_siekier%C4%85_O_t%C5%82umaczeniu_Lema_na_angielski
(Lubię takie tytuły 8).)
« Ostatnia zmiana: Grudnia 01, 2019, 03:05:32 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7023
    • Zobacz profil
Odp: O Lemie napisano
« Odpowiedź #701 dnia: Grudnia 03, 2019, 11:15:43 pm »
I kolejny tekst okołotranslacyjny - Piotr Blumczyński "Pilnikiem, kluczem, czy siekierą? O tłumaczeniu Lema na angielski":
"Lem i tłumacze", str.79

Tymczasem - w jednej książce - czytanie "Solaris" przegrywa z myślami o rosole...czyli myślał kogut o niedzieli...ale był to Afganistan:

Miętowy natychmiast bierze się do roboty. Zamyka się w schronie i skubie koguta, patroszy go, obiera warzywa. Znajduje największy garnek w całej bazie i stawia go na ogniu. Maszynka jest jednak na tyle mała,
a ogień tak mizerny, że zapowiada się długie czekanie. Wszyscy próbujemy uzbroić się w cierpliwość: Pytlak z Radkiem i Sebą grają w Call of Duty, Damian zasypia, ja wypalam kilka papierosów, a potem próbuję czytać w łóżku Solaris Lema pożyczony od Mileny. Idzie mi średnio. Myślę tylko o wielkich okach tłuszczu sunących majestatycznie po powierzchni zupy.

Jakub Małecki "Horyzont", str.118

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: O Lemie napisano
« Odpowiedź #702 dnia: Grudnia 03, 2019, 11:39:08 pm »
Tiaa - Lem w książkach Małeckiego chyba nie po raz pierwszy. Bodaj jedyny pisarz, którego jeśli już coś czytają, to czytają  bohaterowie onego drugiego.. takieto meta, co?
Metaxa.
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16739
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: O Lemie napisano
« Odpowiedź #703 dnia: Grudnia 04, 2019, 12:21:35 am »
« Ostatnia zmiana: Grudnia 04, 2019, 12:24:55 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 7023
    • Zobacz profil
Odp: O Lemie napisano
« Odpowiedź #704 dnia: Grudnia 07, 2019, 01:49:22 pm »
Tiaa - Lem w książkach Małeckiego chyba nie po raz pierwszy. Bodaj jedyny pisarz, którego jeśli już coś czytają, to czytają  bohaterowie onego drugiego.. takieto meta, co?
Metaxa.
Dokładnie. Taki stały punkt programu.
Co zaś do Tarkowskiego...akurat dzisiaj wyskoczył mi art (nie zdążyłam dokładnie przeczytać) pasujący i do tego tematu i do "Tarkowskiego", ale dam tutaj:
https://culture.pl/pl/artykul/lem-tarkowski-starcie-geniuszy