No i stało się. Fandom Gwiezdnych Wojen znów jest wniebowzięty, tym razem po ukazaniu się pełnowymiarowego trailera do epizodu IX. O Last Jedi mało kto już pamięta.
Można dojść do wniosku, że fani Star Wars przechodzą przez fazy przejażdżki kolejką górską - przed filmem są maksymalnie podekscytowani a z kina wychodzą stłamszeni i podłamani. Co wcale nie znaczy, że czeka nas powrót do przeszłości (2017). Epizod VII był znacznie lepiej przez nich przyjęty niż obrazoburczy epizod VIII. Myślę, że powrót J.J za kamerę i konsultacje z samym wielkim Georgem Lucasem sprawią, że tym razem obejdzie się bez utraty wiary w moc magii gwiezdnej sagi, przynajmniej u większości fanów, ale kto wie.
Z trailera wynika, że szykuje się nam kosmiczna bitwa, jakiej uniwersum Star Wars jeszcze nie widziało, coś na miarę Powrotu Króla, albo Bitwy Pięciu Armii.
Co do mnie, to do kina na pewno się wybiorę i może nawet zdecyduję się na wersję 3D, bo od czasu, kiedy nabyłem gogle VR, coraz więcej oglądam filmów właśnie w tym formacie. Poza tym, trzeba się przyzwyczajać do kinowych okularów przed premierą Avatara 2, Camerona.