A tak naprawdę miałam na myśli pewną malowniczą zagraniczną delegację, znaną pod nazwą Przyjaciół Szmaragdowej Wyspy...mnie ona kojarzy nieco do Lema, gdyż złożona była np. z Senior Hidalgo Caballero Don Pecadillo y Palabras y Paternoster de la Malora de la Malaria, Hokopoko Harakiri, Olafa Squirvissina, Mynheera Tryka van Traka...
Czyli James Joyce "Ulisses" i rewelacyjny egzekucyjny fragment:)
A nasz Hokopoko (chociaż nie wiem czy z rodziny Harakiri;) - też się nie zgadzał z Twoją tezą;)
Hańba na moją głowę...ciemniak... Nie czytalem książki, która należy do setki najlepszych w wersji WBA...tfu! NKK
https://pl.wikipedia.org/wiki/100_najlepszych_książek_Norweskiego_Klubu_KsiążkiTeraz wpisuję imię Hoko do listy autorytetów i idę zadać sobie pokutę
A jednak, e pur si muove
Ale czy w nieskończoność?
e pur si muove... a jednak się kręci...
Tak, kręci się - w głowie
No dobrze - zrozumiałam: kręci...ale czy w nieskończoność?
No...raczej nie
To, co teraz się kręci, o czym rzekomo mawiał Galileusz, za 5-6 miliardów lat nieuchronnie zostanie pochłonięte przez rozszerzające się Słońce
Wszystko ma swój kres i czas, jak powiedział jeden mądry Grek.
Z drugiej strony, poeta Walerij Briusow uważa, że nieskończoność pewnego rodzaju stanowi nieodłączny atrybut obracających się planet:
...And Universe in every atom,
With fivescore planets circling round,
With all the things that here abound,
But also things we've yet to fathom.
Minute in size, their dwellers follow
Same endless prospects, starry-eyed,
Same passions share and griefs, and wallow
To same degrees in worldly pride...
("The World of the Electron", 1922)W języku oryginalnym jeszcze lepiej:
Их меры малы, но все та же
Их бесконечность...Marginesem, niezłe tłumaczenie, jak na mój gust. Niestety nie odnalazłem tego wierszyka po polsku.