No i już wiadomo o co chodzi z tym
"Babylonem 5" - będzie animacja:
https://twitter.com/straczynski/status/1653799076641779712Stanowiąca klasyczne "B5" (a więc zasadniczo klasycznego "Star Treka" z autorskim dodatkiem od Straczynskiego
*):
https://twitter.com/straczynski/status/1653802850550702081I może być tych filmów więcej:
https://twitter.com/straczynski/status/1653805366390689792(Oby w obliczu takiej konkurencji i Paramount poszedł po rozum do głowy i zadbał, by robiony przez niego "Trek" również stał się
fun, deep, emotional, classic.)
* Który tak swoją wizję streszczał lat temu parę:
https://www.gamesradar.com/jms-babylon-5-25-anniversary/Ponadto można odnotować, że napęd Warp wydaje się realny bardziej, niż się dotąd zdawało:
https://arxiv.org/abs/2102.06824(Tylko dlaczego polski nius o tym jest opóźniony o dwa lata, a Discovery udaje w nim Entka?
https://tech.wp.pl/s/astronomia-media-pl/naped-nadswietlny-predkosc-warp-blizej-niz-myslimy,6893672392899360a)
No i czas chyba bym wreszcie podsumował 3 sezon
"PIC". Otóż serial ten był to pic do samego końca. Tj. sezon trzeci przypominał stylistycznie (zwł. wizualnie) klasycznego "ST", co na plus; wskrzeszono Datę i Enterprise-D, co także cieszy (nawet jeśli zmartwychwstanie - tym razem definitywne -
syntetycznego komandora, miało jeszcze mniej sensu niż wskrzeszenie Spocka), Q również do świata żywych przywrócili, nawet w akceptowalnym stylu:
...I to jest wszystko, co mogę - mniej lub bardziej - pochwalić. Bo o ile ładunek sentymentalny - spotkanie kompletu bohaterów "TNG" (poza, wprowadzonym w poprzednim sezonie, Wesley'em), muzeum GF
* zawierające większość
kosmickich lodi ze starszych serii, itp. - wypada zadowalająco (co przełożyło się na spory fanowski entuzjazm), o tyle sensu tam wciąż nie było. Zaczęło się od absurdalnych (w świetle tego, co wiemy o ekranowej technologii) scen potyczek i ostentacyjnego, a przeważnie nieprzemyślanego, nawiązywania do kinówek z numerami II i VI. Potem bohaterowie przez ileś odcinków bawili się w ganianego z komiksowo przerysowaną drugorzędną antagonistką, która nie wiedzieć czemu chciała dopaść wyciągniętego z kapelusza młodego picardowicza (upozowaną na strasznie złą, ale i nieszczęśliwą, a pokonaną wreszcie dzięki temu, że obie strony miały idiotyczno-samobójcze pomysły, ale ona bardziej). W finale zaś okazało się, że za wszystkim stała umierająca (po wydarzeniach z voyagerowego "Endgame") ale mściwa, królowa Borg, której dość sił starczyło, by z pomocą zhackowanych Transporterów (co nawet docenię jako ich kreatywne wykorzystanie) zmienić wszystkich załogantów GF w wieku 25- (sic!) w żądne krwi biotechnologiczne borgowe zombie, kontrolowane - by bzdurniej było - za pośrednictwem w/w picardowicza (który od poczęcia zainfekowany był borgową nanotechnologią, co go w szaleństwo i duchowe rozdarcie wpędzało). Oczywiście skończyło się dobrze, choć bez sensu. Jak młody się najpierw sam w borgowe szpony oddał, umożliwiając w/w planu realizację, tak potem dał się ojcu przekabacić nazad, a reszty dokonały torpedy i stosownie użyte - tym razem przez protagonistów - Transportery. Zatem apokalipsa okazała się w większej części odwracalna, a starzy herosi udali się ponownie na emeryturę (ew. kierownicze stołki powtórnie zająć), robiąc miejsce - nieznacznie uszczuplonej (zginęła jedna Wolkanka, i kapitan - ale ten ponoć odwracalnie) załodze Titana-A, przemianowanego na Enterprise-G.
Oglądało się nawet miło (w sumie było to jednak lepsze pożegnanie tej załogi od nieszczęsnego "Nemesis", mimo wszystko), ale i fabuła durna i jakiegokolwiek śladu głębszej myśli brakowało (poza może jednym odcinkiem) wręcz rozpaczliwie. Jak to jeden pan napisał:
"Anyone looking for cerebral sci-fi should probably skip "Star Trek" these days."https://www.space.com/star-trek-picard-season-3-episode-9-reviewDlatego w Straczynskim cała nadzieja...
* Które sporo szumu narobiło:
https://www.youtube.com/watch?v=PRKd-ny5okwhttps://www.youtube.com/watch?v=dJkMXZ-y9N0ps. Na deser: kolejny czeski (fan)film, tym razem nawiązujący do "LD" -
"Den, kdy se zastavila Federace":