Autor Wątek: Właśnie się dowiedziałem...  (Przeczytany 3474857 razy)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13939
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1440 dnia: Października 30, 2007, 09:21:33 pm »
Teza ta jest bardzo nośna także światopoglądowo ponieważ pozwala autentycznie wyobrazić sobie drabine pokoleń sięgających do prapoczątku. Ciary chodzą po plecach. Widziałem jednak oszacowania matematyczne, które za pomoca rachunku prawdopodobieństwa wykluczaja mozliwość taką, aby jakaś komórka z obecnie zyjących była tą pierwszą lub chodźby niezbyt od niej odległą. A to za sprawą potwornego przemiału jaki odbywa się wśród jednokomórkowców - wszak jeden pantofelek, gdyby miał nieograniczony dostęp do pokarmu i właściwe warunki bodaj po dwóch dniach podziałów stworzyłby potomstwo o objetości kuli ziemskiej. Więc w istocie te nici sa porwane i niestety statystyka mówi, że teza, jakoby wśród jednokomórkowców "nie było trupa" (zamiast smierci osobniczej jest podział na dwa potomne organizmy) nie wytrzymuje krytyki. Trup ściele sie gęsto i bezpośrednie powinowactwo szybko wygasa...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17264
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1441 dnia: Października 30, 2007, 09:32:39 pm »
Hmm... Ciekaw jestem czy istnieją jakieś oszacowania pozwalające zgrubnie ocenić z jakich czasów pochodzą obecne jednokomórkowce. (I nie będę się tu wgłębiał w filozoficzne rozważania czy mikrob o DNA zmienionym w procesie koniugacji to ten sam mikrob co przed w/w procesem, czy też nie.)

ps. a jeśli już włos na czworo dzielić, to zastanawia mnie pytanie, czy jeśli z dwu jednokomórkowców potomnych jeden zje drugiego, to jest to śmierć, czy powrót do dawnej jedności ;).



ps. Odkryto rekordowo dużą czarną dziurę.
« Ostatnia zmiana: Października 30, 2007, 10:00:46 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1442 dnia: Października 31, 2007, 12:44:07 pm »
Cytuj
Arbitralnej? Moze i arbitralnej, ale kto z nas umie tak naprawdę być bezstronny? Zwłaszcza, gdy o przyszłość gatunku i takie tam rzeczy chodzi...
No właśnie nikt. Tylko że to jest moje stanowisko, twoje jest przeciwne.

Cytuj
Mi samoogłupienie szczęścia by nie dało...
O tym właśnie mówi ta moja "matrixowa klasyfikacja". Jednym daje innym nie. Bierz tylko pod uwagę że gdybyś był głupi zwyczajnie nie wiedziałbyś tego co teraz. Wtedy odpowiedz na pytanie jeszcze raz.

Cytuj
Uśicślając warunki zakładu: że nie trafi, bo mu NASA w tym przeszkodzi, czy tak sama z siebie? I nawet jeśli ta nie trafi co z kolejnymi? (BTW: pamięstasz los mieszkańców Atlantydy w "Eryku Wikingu"?)
Problem polega na tym ze jak NASA zacznie robic cokolwiek to juz wszyscy będą trąbić jaka to nauka jest cudowna i że dzięki niej nie podzieliliśmy losu dinozaurów. Pamiętasz jak sam mówiłeś że jesteś za propagandą? No ale pójde na taki zakład: jeżeli NASA nie zrobi nic i nie trafi to stawiasz obiad, jeżeli zrobi cokolwiek i nie trafi to ja stawiam, jeżeli trafi to też ja stawiam ;)
I chwila, wierzysz w Atlantydę?!

Cytuj
Ależ odpowidziałem. A za komplementy dziękuję zakładając, że padły tu w dobrej wierze ::)
Cóż uważanie akceptowania śmierci, czyli czegoś naturalnego, za głupotę jest dla mnie po pierwsze dziwne a po drugie dość zamaszyście obraźliwe. Jeżeli zestawimy to na przykład z wyśmiewaniem strony przeciwnej za jej poglądy, nawet jeśli nie nazywa naszych "głupotą" świadczy też dość mocno o danej osobie.
Osobny temat to to, że takie podejście zapewne przysparza wielu cierpień.
A komplementy nie są w dobrej wierze tylko były sarkazmem nawiązującym do twojej cechy ciągłęgo zwracania na siebie uwagi i chęci pochwał które to zapewne mają uleczyć twoją niską samoocenę.

This user possesses the following skills:

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1443 dnia: Października 31, 2007, 12:44:18 pm »
Cytuj
A jeszcze praktyczniejsi dostosowuja otoczenie do siebie. I temu właśnie służy cały postęp naukowo-techniczny...
Problem w tym że tworząc te wszystkie udogodnienia nic się z praktycznego punktu widzenia nie zmienia. Dostając kolejne udogodnienia natomiast uznajemy je za normę nie zauważając ich i nie doceniając i cierpimy dalej pragnąc kolejnych.
Na przykład dostając samochód nie jeżdzę krócej do pracy tylko dalej. Bo jestem w stanie przyjąć pewien czas jako czas dojazdu do pracy. Tak samo jak jestem w stanie przyjac pewien czas jako czas pracy, wypoczynku i wszystkiego. Zatem jeżdzę dalej do pracy jak wszyscy więc i struktura miasta się poszerza i nagle mamy centrum gdzie wszyscy pracują. No ale jeśli chcę mieć mieszkanie w centrum muszę za nie płacić a zatem mieć lepszą pracę. Jak nie mam jej tu to mogę w innym mieście. Wtedy mogę dzwonić do rodziny by móc z nimi nadal rozmawiać tak jak dawno temu codziennie twarzą w twarz. No może nie całkiem tak ale przecież mogę kupic telefon trzeciej generacji i już będę mógł! Tylko że muszę iść do Warszawy bo nie zarobię na niego. Mieszkanie też trochę droższe, i te dojazdy... Cóż, zawsze można na weekendy latać samolotem...
Kiedyś cała ludzkość produkowała jedynie jedzenie które zjadała, dziś produkujemy niewyobrażalnie więcej dóbr. Mi wniosek nasuwa się sam. Coś zmusiło nas do wytwarzania rzeczy niepotrzebnych. Ale nie polemizuję że to "coś" to nasza natura. Nie mówię też by to zmieniać bo moim zdaniem się nie da, to jest Zapisane. Mówię jedynie że fajnie się nad niektórymi rzeczami zastanawiać a nie przyjmować wszystko dogmatycznie.

Cytuj
Fajna scenka na ten temat w "Wall Street" była. I tym razem nie polemizuje, tym razem zgadzam sie. Tylko... czy użycie pierwotnych instynktów w sposób sprzeczny z ich pierwotnym zastosowaniem to aby nie metoda okiełznywania natury? ;)
Ja to widzę wciąż jako formę przystosowania. Ewolucyjnie rozwijamy się bez porówniania wolniej niż społecznie i technologicznie, stąd instynkty stare a świat nowy. Umiejętności jednak na tyle duże że mimo tej "niedogodności" jakoś sobie radzimy. Patrz sport.

Cytuj
Owszem. Takie podejście razi uproszczeniem, ale wydaje się być konieczne by móc dążyć coraz dalej i dalej. Wyszukując sobie kolejne przeszkody do pokonania, a potem pokonywać je.
Nie przeczę że to dobra metoda. Rozważam sensowność całego podejścia. Jeżeli uznamy że rzucanie krowim plackiem w dal jest bez sensu będziesz przekonywał mnie że rzut z obrotu jest najskuteczniejszy?

Cytuj
No więc idzie o to by wyeliminować starość właśnie.
Pewnie kiedyś się uda. Ciekawe czego wtedy będzie brakowało ;)

Cytuj
Nie. Tak jak i nie kwestionuję subiektywnego szczęścia narkomana o którym wspominałem kilka postów temu. I choć twierdzę, że postawy takei szkodliwe sa w skali makro. W skali mikro mogą być (przynajmniej do czasu) b. przyjemne dla zainteresowanego.
Cóż, wydźwięk wypowiedzi o narkomanie zdecydowanie nie odebrałem jako akceptację. Mam problemy z czytaniem? Zdaje mi się że zmieniasz stanowisko starając się to zamaskować...

Cytuj
A widzisz, mnie by ciekawość jak jest "naprawdę" zżarła ;).
O, znowu klasyfikacja matrixowa. Wg mnie każdy ma swoje miejsce. Gdyby tak każdy uważał zdaje mi się że byłoby fajniej na Ziemi.

This user possesses the following skills:

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17264
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1444 dnia: Października 31, 2007, 01:02:48 pm »
Cytuj
No właśnie nikt. Tylko że to jest moje stanowisko, twoje jest przeciwne.

Ależ nigdy nie twierdziłem, że jesteśmy idealnie bezstronni, a nasza wiedza jest 300% pewna. Mowa tu raczej o prawdopodobieństwach, przybliżeniach, statystyce. Dlatego jestem zwolennikem fuzzy logic właśnie...

Cytuj
O tym właśnie mówi ta moja "matrixowa klasyfikacja". Jednym daje innym nie. Bierz tylko pod uwagę że gdybyś był głupi zwyczajnie nie wiedziałbyś tego co teraz. Wtedy odpowiedz na pytanie jeszcze raz.

Sprowadzasz rzecz do tautologii w stylu: "głupi nie zauważa, że jest głupi, bo głupi" ;), a przecież sugerujesz, że mając wiedzę mądrego (jak twierdzisz) wybierasz głupotę. Czyli ta tautologia ciebie (wg. twych własnych słów) nie dotyczy :P.

Cytuj
Problem polega na tym ze jak NASA zacznie robic cokolwiek to juz wszyscy będą trąbić jaka to nauka jest cudowna i że dzięki niej nie podzieliliśmy losu dinozaurów. Pamiętasz jak sam mówiłeś że jesteś za propagandą? No ale pójde na taki zakład: jeżeli NASA nie zrobi nic i nie trafi to stawiasz obiad, jeżeli zrobi cokolwiek i nie trafi to ja stawiam, jeżeli trafi to też ja stawiam ;)
I chwila, wierzysz w Atlantydę?!

Co do dwóch pierwszych opcji ok. Co do trzeciej: trudno to wyegzekwować 8-).
A w Atlantydę oczywiście nie wierzę. Odwołałem się do filmu, metafory...

Cytuj
Cóż uważanie akceptowania śmierci, czyli czegoś naturalnego

Ależ naturalne: oznacza przypadkowe, nierozumne i nie na ludzką miarę robione. Jak się więc tym zachwycać?

Cytuj
za głupotę jest dla mnie po pierwsze dziwne a po drugie dość zamaszyście obraźliwe. Jeżeli zestawimy to na przykład z wyśmiewaniem strony przeciwnej za jej poglądy, nawet jeśli nie nazywa naszych "głupotą" świadczy też dość mocno o danej osobie.

Cytowałem poglądy Marvina Minsky'ego. Do niego miej pretensję...

Cytuj
A komplementy nie są w dobrej wierze tylko były sarkazmem nawiązującym do twojej cechy ciągłęgo zwracania na siebie uwagi i chęci pochwał które to zapewne mają uleczyć twoją niską samoocenę.

Och jak mi przykro. A już miałem uwierzyć, że umiesz być miły... :'(
(BTW: trochę trudno mi uwierzyć, że nie zauważyłeś sarkazmu i odniosłeś się do niego w tonie sierioznym, a jednak...)

A swoją drogą, fajna próba psychoanalizy lecz nieudana. Przykro mi, ale nie piszę by zwracać na siebie czyjąkolwiek uwagę (zwłaszcza, że z natury typem odludka raczej jestem), piszę bo mam przyjemność pisania. Moja optyka w tym wypadku jest czysto egocentryczna, prawie autystyczna ;).
« Ostatnia zmiana: Października 31, 2007, 01:28:45 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17264
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1445 dnia: Października 31, 2007, 01:22:52 pm »
Cytuj
Problem w tym że tworząc te wszystkie udogodnienia nic się z praktycznego punktu widzenia nie zmienia. Dostając kolejne udogodnienia natomiast uznajemy je za normę nie zauważając ich i nie doceniając i cierpimy dalej pragnąc kolejnych.

I całe szczęście, bo to napędza postęp ;).

Cytuj
Na przykład dostając samochód nie jeżdzę krócej do pracy tylko dalej. Bo jestem w stanie przyjąć pewien czas jako czas dojazdu do pracy. Tak samo jak jestem w stanie przyjac pewien czas jako czas pracy, wypoczynku i wszystkiego. Zatem jeżdzę dalej do pracy jak wszyscy więc i struktura miasta się poszerza i nagle mamy centrum gdzie wszyscy pracują. No ale jeśli chcę mieć mieszkanie w centrum muszę za nie płacić a zatem mieć lepszą pracę. Jak nie mam jej tu to mogę w innym mieście. Wtedy mogę dzwonić do rodziny by móc z nimi nadal rozmawiać tak jak dawno temu codziennie twarzą w twarz. No może nie całkiem tak ale przecież mogę kupic telefon trzeciej generacji i już będę mógł! Tylko że muszę iść do Warszawy bo nie zarobię na niego. Mieszkanie też trochę droższe, i te dojazdy... Cóż, zawsze można na weekendy latać samolotem...
Kiedyś cała ludzkość produkowała jedynie jedzenie które zjadała, dziś produkujemy niewyobrażalnie więcej dóbr. Mi wniosek nasuwa się sam. Coś zmusiło nas do wytwarzania rzeczy niepotrzebnych.

O nie, one nie sa niepotrzebne. One są potrzebne, bo znajdujemy dla nich zastosowane, lub tworzymy je w jakimś celu. Zresztą spójrzmy na to z punktu widzenia ewolucji. Zapewne byli i tacy, co chcieli zostać w jaskiniach i w ten wir postępu się nie włączać, może były to nawet całe plemiona... I co się z nimi stało? Wymarli bezpotomnie...

Cytuj
Mówię jedynie że fajnie się nad niektórymi rzeczami zastanawiać a nie przyjmować wszystko dogmatycznie.

Co do tego zgoda. (Zaskoczony? Wszak to podstawa myślenia naukowego.)

(A swoja drogą dlatego tak lubie się z toba kłócić ;), w koncu co to za przyjemnosć dyskutować wciąż z ludźmi którzy maja identyczne poglady ;).)

Cytuj
Ja to widzę wciąż jako formę przystosowania. Ewolucyjnie rozwijamy się bez porówniania wolniej niż społecznie i technologicznie, stąd instynkty stare a świat nowy.

Popatrz, znów się zgadzamy...  :o :o :o ;)

Cytuj
Nie przeczę że to dobra metoda. Rozważam sensowność całego podejścia. Jeżeli uznamy że rzucanie krowim plackiem w dal jest bez sensu będziesz przekonywał mnie że rzut z obrotu jest najskuteczniejszy?

Sprowadzanie najlepszych rzeczy jakich dokonała ludzkość do rzędu "rzutu krowim plackiem"??? Gdybym był tak dogmatyczny jak twierdzisz juz by ci do drzwi pukała Hiszpańska Inkwizycja Naukowa. A serio: to jest praktyczna konsekwencja postmodernistycznego zrównania wszystkiego ze wszystkim. Dojście do wniosku, e wszystko to g***... Doprawdy i nieprawdziwe, i powodujące stagnację. A ewolucja (czyli natura, którą tak czcisz), mówi, że stagnacja prowadzi zwykle do zagłady.

Cytuj
Pewnie kiedyś się uda. Ciekawe czego wtedy będzie brakowało ;)

Uda się mówisz... Ręczysz za to? Toś większy optymista niż ja ;). Może jeszcze z ciebie dobrego "oświeceniowca" da się zrobić ;)...

Cytuj
Cóż, wydźwięk wypowiedzi o narkomanie zdecydowanie nie odebrałem jako akceptację. Mam problemy z czytaniem? Zdaje mi się że zmieniasz stanowisko starając się to zamaskować...

Nie zmieniam. Pokazuję, że to co subiektywnie miłe, obiektywnie bywa b. szkodliwe.

Cytuj
Wg mnie każdy ma swoje miejsce. Gdyby tak każdy uważał zdaje mi się że byłoby fajniej na Ziemi.

Na tym zbudowany był np. feudalizm. Co jakby wypadło ci żyć w nim w roli ostatniego biedaka? (Ja natomiast uważam, że miejsce mamy takie, jakie sobie zdobędzemy - w sensie raczej nie-militarnym - i że należy być maksymalistą. Sięgać ku gwiazdom dosłownie i w przenośni. Choć jako realista twierdzę, też, że dobrze jest jesli z tego programu maximum daje iśe choć minimum zrealizowac.)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1446 dnia: Listopada 01, 2007, 12:42:21 am »
Powstają gigantyczne rakiety kosmiczne

Dobrze patrzę że Saturn V wynosi 118 ton? Sa jakieś nośniejsze?
« Ostatnia zmiana: Listopada 01, 2007, 12:47:24 am wysłana przez dzi »

This user possesses the following skills:

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17264
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1447 dnia: Listopada 01, 2007, 01:12:18 am »
Cytuj
Powstają gigantyczne rakiety kosmiczne

Żeś mnie ucieszył :), (choć nie tak jak draco). Wyścig Kosmiczny trwa :).

Cytuj
Dobrze patrzę że Saturn V wynosi 118 ton?

Dobrze patrzysz.

Cytuj
Sa jakieś nośniejsze?

I tak. i nie:
Cytuj
Radziecka rakieta Energia w wersji "Wulkan" mogła wynieść na LEO 175 ton i wytworzyć ciąg 46 MN, lecz nigdy nie wykonała startu w tej konfiguracji.
Trza było artykuł do końca doczytać :P.
« Ostatnia zmiana: Listopada 01, 2007, 01:12:59 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13939
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1448 dnia: Listopada 01, 2007, 06:18:39 pm »
Energia nigdy nie była wyprodukowana w konfiguracji o tej maksymalnej nośności, więc trudno twierdzić, że takowa była w ogóle. Ale...

NASA wzięła się do roboty. Wahadłowiec okazał się trochę niewypałem (tzn. sam orbiter wciąż rodził problemy) ale  był świetnie rozpracowany jako modułowa konstrukcja. Najnowsze dziecko NASA to projekt Constellation. Wszystkie elementy już istnieją, lub są pochodnymi istniejących pierwowzorów, albo juz latały, albo prowadzi się już naziemne testy po modyfikacji. Pierwszy lot do ISS ma się odbyć w 2015, a na Księżyc 2020 i jest to możliwe dzięki korzystaniu z istniejących rozwiązań. Komplet składa się z dwóch rakiet - Ares I i V (IMO V to na cześć Saturna V). Start w dwóch kawałkach: Ares I wynosi tylko moduł załogowy+moduł serwisowy (czyli podtrzymania życia). Ares V to koń pociągowy, który wynosi na orbitę LEO 130 ton, w tym m.in. silnik marszowy EDS (Earth Departure Stage) umożliwiający z kolei dopchanie całego złomu o wadze do 65 ton np. na orbitę księżycową albo i dalej do Marsa. Bo to co zostaje z Aresa I i V po wejściu na LEO łączy się do lotu poza strefę przyciągania Ziemi.

Rakiety (po lewej Ares I, po prawej Ares V, dorównujący wysokością Saturnowi V, wahadłowiec w konfiguracji startowej sięgałby dokładnie do połowy Aresowi V):



Ares I składa sie od dołu ze zmodyfikowanego silnika na paliwo stałe, wspomagającego start wahadłowca (rakieta SRB, zamiast 3- 5 członów), który jest I stopniem, II stopień to silnik J-2X (zmodyfikowany silnik główny Saturna V J-2, wnuczek silnika z V-2 von Brauna), ukryty w członie przejściowym ponad stożkowatym rozszerzeniem, powyżej silnika znajduje się zbiornik materiałów pędnych (tlen i wodór - konstrukcja wzorowana na głównym zbiorniku wahadłowca). Wyżej znajduje się cylindryczny moduł serwisowy SM. Na jego spodzie jest silnik stanowiacy adaptację pomocniczego silnika wahadłowca (róznie piszą, IMO jest to Auxiliary Engine Unit, czyli taki jak dwa mniejsze silniki w ogonie wahadłowca, które nie są uzywane do wejścia na orbitę, a do manewrów na niej i do zejścia). Silnik ten pracuje po odrzuceniu II stopnia w końcowej fazie wejścia na orbite Ziemi, oraz jest silnikiem powrotnym z orbity Marsa czy Księżyca. Reszta modułu serwisowego to wszystkie instalacje podtrzymania wszystkiego. Na module serwisowym osadzony jest załogowy CM (crew module). Moduły SM i CM stanowią powiększone rozwinięcie swoich odpowiedników z misji Apollo, przy czym CM ma mieć dwukrotnie większą kubaturę i może w nim lecieć na krótką metę (np. do ISS) 6 osób. Kokpit CM jest adaptowaną wersja tzw. glass-cockpit z samolotów pasażerskich w technologii fly-by-wire, a najbardziej z Boeinga Dreamliner. Moduł załogowy osłonięty jest od dołu tradycyjną osłoną ablacyjną i wytrzyma "ognisty rajd" przez atmosferę przy powrocie. Jest też - nowość - wielokrotnego użytku, starczy na 10 misji. Na szczycie lejkowatego CM znajdują sie spadochrony, których pierwszy test w atmosferze juz sie odbył. A jeszcze wyżej znajduje sie rakieta LAS (Launch-Abort System), która w razie czego może odłaczyć kabinę i odciągnąć ją w bezpieczne miejsce - gdyby coś się nie powiodło przy starcie czy na początku misji. Nawet na Ziemi w położeniu 0-0 LAS uniesie CM na 1,2km w górę i ok. 1km w bok od wyrzutni, nawet przy ekspolzji rakiety jest 99,9% szansy na uratowanie załogi.

Ares V składa się patrząc od dołu z 5 silników RS-68 (od dawna napędzają bardzo bezpieczne rakiety Delta), doczepionych do nieco zmodyfikowanego zbiornika głównego wahadłowca. Wszystko to w kupie stanowi I stopień, wspomagany oczywiście dwoma niezawodnymi SRB. Na tym siedzi EDS czyli Earth Departure Stage - stopień II marszowy, umożliwiający odejście z LEO (walcowata część w biało-czarną szachownicę). EDS napędzany jest - jakże by inaczej - silnikiem J-2X (tym z Saturna), zasilanym tlenem i wodorem. Na EDS-ie spoczywa LSAM - Lunar (lub Martian) Surface Access Module, czyli lądownik, dziecko LEM-a (Lunar Excursion Module - ladownika z programu Apollo). Lądownik ma się rozumieć ma wszystko, czego trzeba do zycia, plus dwa silnki, jeden zeby dolecieć z orbity Księżyca na powierzchnię i wylądować, a drugi, żeby z niej wystartować.

Na orbitę Ziemi dostają się z Aresa V EDS z LSAM, a  z Aresa I SM i CM gdzie łaczą się w konfigurację EDS+LSAM+CM+SM (wygląda IMO zabawnie, bo lądownik bez osłon przypomina owada na kratownicowych nogach, do którego przyssany jest swoim ujściem "lejek" CM. Ta dwójka wystawia w przestrzeń dwie solidne dysze - z jednego końca modułu marszowego EDS a z drugiego modułu serwisowego SM). Tak leci to na orbitę Księżyca, gdzie EDS jest odrzucany - resztę znamy z Apollo, moduł serwisowy z załogowym pozostają na orbicie (ale bez załogi, statek jest w pełni automatyczny) a LSAM ląduje. Po misji i przesiadce  z LSAM do CM ten pierwszy jest odrzucany, a na Ziemię wraca tylko CM pchany silniczkiem z SM. Lądowanie na Ziemi, prócz spadochronów, wspomagane będzie również poduszkami powietrznymi znanymi z misji Pacia, Spircia i Oppy.

Całość to dobra inżynierska robota bez wodotrysków i wynalazków, ewolucyjny rozwój ze wskazaniem na znane i sprawdzone systemy, niektóre kilkudziesięcioletnie. Co się da jest odzyskiwane, co się nie da ma maksymalnie prostą konstrukcję, żeby nie było szkoda. Modułowość pozwala na konfigurowanie zestawów startowych wedle potrzeb, a podany udźwig 130 ton na LEO to nie koniec.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1449 dnia: Listopada 01, 2007, 06:58:50 pm »
Cytuj
Cytuj
Dobrze patrzę że Saturn V wynosi 118 ton?

Dobrze patrzysz.
No to LOL na tytuł artykułu...

This user possesses the following skills:

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17264
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1450 dnia: Listopada 01, 2007, 07:07:51 pm »
Cytuj
Najnowsze dziecko NASA to projekt Constellation. Wszystkie elementy już istnieją, lub są pochodnymi istniejących pierwowzorów, albo juz latały, albo prowadzi się już naziemne testy po modyfikacji.
i
Cytuj
Całość to dobra inżynierska robota bez wodotrysków i wynalazków, ewolucyjny rozwój ze wskazaniem na znane i sprawdzone systemy, niektóre kilkudziesięcioletnie.

Czyli wiadomość dobra, ale tylko trochę. Zamiast rewolucji za rewolucją i postępu w dziedzinie technologii kosmicznych równie szybkiego co ten w branży komputerowej np. Mozolne udoskonalanie, lub lączenie w nowej konfiguracji starych-dobrych rozwiązań. Może i to "jest miś na miarę naszych możliwości", ale jako osobnik wychowany na SF chciałbym więcej.

Cytuj
Pierwszy lot do ISS ma się odbyć w 2015, a na Księżyc 2020 i jest to możliwe dzięki korzystaniu z istniejących rozwiązań.

Patrząc na dotychczasowy rozwój lotów kosmicznych mam obawy, że potrwa to trochę dłużej.  :'(

« Ostatnia zmiana: Listopada 01, 2007, 07:14:37 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17264
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1451 dnia: Listopada 01, 2007, 07:13:43 pm »
Cytuj
No to LOL na tytuł artykułu...

No, trochę ;) przesadzili (jak to dziennikarze :P), ale jak na rakiety do wynoszenia satelitów i innych drobnych rzeczy na orbitę to naprawdę będą spore...

ps. look this :P
« Ostatnia zmiana: Listopada 01, 2007, 07:15:51 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13939
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1452 dnia: Listopada 01, 2007, 10:12:30 pm »
Cytuj
No, trochę ;) przesadzili (jak to dziennikarze :P) P
Wcale nie przesadzili, tylko trzeba czytać ze zrozumieniem. Chńczycy budują gigantyczne rakiety o trzykrotnie większym udźwigu, niż to co mają teraz - prawda? A to co mają (na razie) to dużo mniej niż Rosjanie i Amerykanie. Bo jedni i drudzy są w stanie wynieść ponad 100 ton na LEO. Nawet wahadłowiec wynosi - jeśli dobrze pamiętam - 30 ton.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 17264
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1453 dnia: Listopada 01, 2007, 10:41:04 pm »
Cytuj
Wcale nie przesadzili, tylko trzeba czytać ze zrozumieniem. Chńczycy budują gigantyczne rakiety o trzykrotnie większym udźwigu, niż to co mają teraz - prawda? A to co mają (na razie) to dużo mniej niż Rosjanie i Amerykanie.

Czyli należało napisać:
Cytuj
Powstają gigantyczne (jak na chińskie możliwości) rakiety kosmiczne
:D

Bo inaczej brzmi to wręcz jakby powstawało coś lepszego od Saturna i Energii razem wiziętych.
« Ostatnia zmiana: Listopada 01, 2007, 10:43:44 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13939
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1454 dnia: Listopada 02, 2007, 11:19:17 am »
Zasłyszane w necie:

O końskiej dupie
...czyli dlaczego zawsze tak robimy?
Czy oświadczenie [ch8222]Zawsze tak to robimy" nie budzi w tobie jakiejś wątpliwości?

1. Amerykański standard szerokości torów kolejowych (odstępu szyn) wynosi 4 stopy, 8.5 cala. Prawda, że to dziwaczna liczba? A czy wiesz dlaczego taki właśnie standard się stosuje?

2. Ponieważ w ten sposób buduje się linie kolejowe w Anglii, a właśnie angielscy przybysze budowali amerykańskie linie kolejowe. Dlaczego jednak Angli cy budowali je właśnie tak?

3. Ponieważ pierwsze linie kolejowe, budowali ci sami ludzie, którzy budowali wcześniej linie tramwajowe, a tam właśnie stosowano ten standard. Dlaczego jednak stosowano tam ten standard?

4. Ponieważ ludzie, którzy budowali linie tramwajowe, używali tych samych szablonów i narzędzi, jakich używali przy budowie wagonów tramwajowych, które miały taki odstęp kół. W porządku! Ale dlaczego wa gony miały taki właśnie dziwaczny odstęp kół?

5. No cóż, gdyby próbowali zastosować jakiś inny rozstęp, łamali by pewną starą zasadę budowy dalekobieżnych dróg angielskich, ponieważ mają one taki właśnie odstęp kolein na koła. Któż to budował te starodawne drogi z koleinami?

6. Pierwsze dalekobieżne drogi w Europie (i Anglii) zbudowało Imperium Rzymskie dla swoich legionów. Drogi te są w użyciu dotychczas. Ale skąd te koleiny?

7. Pierwotne koleiny uformowały rzymskie rydwany wojenne; każdy inny użytkownik tych dróg musiał się dostosować do nich, gdyż inaczej uszkodziłby koła swoich pojazdów. Ponieważ rydwany były wykonywane dla lmperium Rzymskiego, były one wszystkie do siebie podobne jeśli idzie o rozstęp kół. Jak widać amerykański standard odstępu szyn kolejowych: 4 stopy i 8.5 cala, pochodzi od parametrów technicznych rzymskich rydwanów bojowych. A biurokracja jest wieczna.

A więc następnym razem, kiedy dostaniecie do ręki jakąś dokumentację techniczną i zaczniecie podejrzewać, że może ona mieć coś wspólnego z końską dupą, będziecie mieli całkowitą rację, ponieważ rzymskie rydwany wojenne były konstruowane tak, aby ich szerokość była dostosowana do sumarycznej szerokości zadów dwu koni bojowych.

A teraz małe rozwinięcie tematu...
Kiedy spoglądacie na kosmiczny wahadłowiec na stanowisku startowym, widzicie dwie duże rakiety startowe przymocowane po bokach głównego zbiornika paliwa. Są to rakiety na paliwo stałe, w skrócie: SRB, produkowane w firmie Thiokol, w Utah, w U.S.A. Inżynierowie, którzy projektowali SRB woleliby, aby były one nieco grubsze, ale... SRB transportuje się z wytwórni na stanowisko startowe koleją. Tak się złożyło, że linia kolejowa biegnie na pewnym odcinku przez tunel wydrążony w górze. Rakiety muszą się zmieścić w tym tunelu. Tunel jest tylko odrobinę szerszy niż linia kolejowa, a linia ta, jak już wiecie, ma szerokość dwu końskich tyłków.

Tak więc jeden z głównych szczegółów konstrukcyjnych kosmicznego wahadłowca, być może najbardziej nowoczesnego systemu transportowego na świecie, został zdeterminowany ponad dwa tysiące lat temu przez szerokość końskiej dupy.
A wy nadal myślicie, że nazwanie kogoś końską dupą jest dla niego ujmą...


RUROCIĄGI Nr 1/47/2007
link do artykułu: http://www.rurociagi.com/spis_art/2007_1/pdf/antygłowa.pdf
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).