Właśnie chodzi o te "przypadki jednostkowe", raczej mało prawdopodobne żeby Rosjanie nie skorzystali z takiej okazji jaka im się nadarzyła
Spójrzmy na sprawę na chłodno. Uchodźca/imigrant jeśli nie jest Einsteinem czy Chopinem (który, dodajmy, jest łatwo identyfikowalny) ma zwykle spore problemy z aklimatyzacją i zderza się ze szklanymi sufitami (przypomnijmy sobie emigracyjnych dygnitarzy kończących w Anglii jako robotnicy czy stróże). Szpieg zatem z niego żaden, przynajmniej w początkowym okresie (no, chyba, że wjechał akurat z workiem pieniędzy, ale to można wychwycić już ma granicy, i otoczyć go dyskretnym nadzorem, na wszelki wypadek). Pozostaje zatem ew. potencjalny sabotażysta lub zamachowiec, ale tych i tak stosowne służby powinny wychwytywać w ramach rutynowych działań (i - dodajmy - zwykle wychwytują; podawałem kiedyś stosowne dane).
Przy czym: całe to teoretyzowanie słabo przystaje do konkretnej sytuacji, której opis wrzucił
liv. 1. Żyd pracujący dla hitlerowców, ew. hitlerowiec udający Żyda był wtedy praktycznym nieprawdopodobieństwem. 2. Do obozów miano w Belgii zamykać najbiedniejszych, z naciskiem na bezrobotnych, a więc mających przyzerowe możliwości potencjalnego szkodzenia.