a co kartezjanizm ma z tym wspólnego?
Kartezjusz zatruł umysły i powietrze... znaczy... atmosferę koncepcją nicnieczujących żywych maszyn (i dość żałosnych łamańców dokonywał by się to niby nie gryzło z wnioskami z obserwacji behawioru).
wrzucasz jakieś banialuki o samopoczuciu płazów, wygenerowane przez, zdaje się, obrońców życia...
Nieważne kto oni są (mogą być i dziewice konsystorskie, jak dla mnie

), i czy stylistycznie mocni, ważne, że zestawili
pejpery, z których wyłania się obraz, jaki wyłania. (I nie widziałem, by jacy
peers im to sfalsyfikowali.)