@liv
To jest tylko forum dyskusyjne. Zainteresowanym mogę wysłać PDF mojego PRZYCZYNKU DO BIOGRAFII STANISŁAWA LEMA (
Acta Lemiana Monashensis vol.3 nr 2), gdzie podaję dokładne dane źródłowe na temat pochodzenia Lema etc. Na razie zaś tylko to (pełna wersja z odnośnikami w
Actach):
Ponieważ sanacyjna Rzeczpospolita, która była państwem z operetki, tyle że nie komicznej a tragicznej, to niemalże błyskawicznie rozsypała się ona pod ciosami Wermachtu i Luftwaffe jak domek z kart. Na skutek nieco wcześniejszych porozumień Hitlera ze Stalinem, Lwów znalazł się de facto już 23 września pamiętnego roku 1939 a w dniach 1-2 listopada
de jure w granicach ZSRR a dokładniej w USRR (Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej). W roku 1940 Stanisław Lem rozpoczyna zaś swoje studia wyższe - początkowo na Wydziale Medycznym Uniwersytetu Lwowskiego, wydzielonym następnie w samodzielny Lwowski Instytut Medyczny. Większość źródeł podaje, że Stanisław Lem próbował dostać się na Politechnikę Lwowską, ale nie został przyjęty na te studia ze względu na „niewłaściwe w ustroju sowieckim pochodzenie społeczne – powiązania ze średnią burżuazją” (Wikipedia) i że wstąpił on zatem na medycynę, wykorzystując znajomości ojca, aby uniknąć poboru do Armii Czerwonej. Jednakże wiadomo, że dostać się na studia medyczne jest z reguły trudniej niż na inżynierskie, a więc należy podchodzić do tych „rewelacji” z dużą dozą krytycyzmu, szczególnie, iż Lemowie nie byli w zasadzie burżuazją, a raczej tylko tzw. inteligencją pracującą. Ojciec Lema był lekarzem, który co prawda w przedwojennej Polsce prowadził swoją własną prywatną praktykę, ale po zajęciu Lwowa przez Armię Czerwoną został ordynatorem laryngologii we Lwowskim Szpitalu Uniwersyteckim.
Już w roku 1941, zaraz po wkroczeniu Niemców do Lwowa, Stanisław Lem przerywa z oczywistych powodów studia medyczne i rozpoczyna pracę jako monter samochodowy a później jako spawacz w firmie Rohstofferfassung, zajmującej się odzyskiwaniem surowców i naprawą pojazdów mechanicznych dla Wermachtu. Pamiętajmy tu, że nie ma i być nie może pełnej i obiektywnej relacji z dziejów Stanisława Lema w latach niemieckiej (nazistowskiej) okupacji Lwowa, jako że na ten temat dysponujemy tylko bardzo mało wiarygodnymi relacjami jego samego na temat jego własnych przeżyć okupacyjnych, zawierającymi często sprzeczne informacje o tych latach, zazwyczaj zastępującymi opowieść o sobie anegdotą, a już na pewno nie możemy bezkrytycznie brać fragmentów jego beletrystyki, w tym szczególne socrealistycznych części trylogii "Czas nieutracony" za jakiekolwiek poważne źródło informacji do jego biografii.
Po wkroczeniu Niemców do Lwowa, dnia 2 lipca 1941 roku część tamtejszych Żydów spędzono do więzienia, skąd mieli wynosić zwłoki więźniów zamordowanych przez wycofującą się Armię Czerwoną, wśród których byli także Żydzi. Z piwnic więzienia przez okienka wyciągano wtedy trupy i kładziono je na trawie, po czym mieszkańcy Lwowa mogli podchodzili do nich i identyfikować ciała. Według Gajewskiej:
Stanisław Lem pracował (wtedy - LK) w piwnicy, a fetor rozkładających się zwłok sprawiał, że Niemcy unikali schodzenia na dół. Na wewnętrznym placu więzienia przy wyciąganiu zwłok Żydów bito niemiłosiernie. W trakcie katowania ofiar przyjechała niemiecka ekipa propagandowa z kamerą, która filmowała trupy i ludzi pracujących przy wyciąganiu ciał. Wtedy bicie na jakiś czas ustało. Pracujących przy zwłokach Żydów rozstrzeliwano, a ich miejsce zajmowali nowi, spędzeni na dziedziniec przez ukraińskich ochotników. Wieczorem otwarto bramy więzienia i Żydów zatrzymanych do wynoszenia ciał wypuszczono do domów.
Po tych wydarzeniach Stanisław Lem przez tydzień czekał podobno w mieszkaniu rodziców na pierwsze aryjskie papiery. Według Gajewskiej, jesienią roku 1941, rodzice Stanisława Lema zostali przez Niemców wyrzuceni z mieszkania i przenieśli się do stryjka Stanisława Lema - Fryderyka Le(h)ma, adwokata mieszkającego przy ulicy Bernsteina.59 Rodzice Stanisława Lema przenieśli się później do mieszkania w okolicach ulicy Kazimierzowskiej, gdzie według Gajewskiej ukrywali się do końca okupacji, płacąc za przechowywanie ich.
Według Gajewskiej, jesienią roku 1941, Stanisław Lem otrzymał fałszywe dokumenty (metryka, świadectwo zamieszkania, stary polski dowód osobisty, specjalny dokument o aryjskim pochodzeniu, metryka chrztu i świadectwo meldunkowe poświadczone przez policję) wystawione na podstawie prawdziwej ormiańskiej metryki chrztu na imię i nazwisko „Jan Donabidowicz” a ich uzupełnieniem była sfałszowana kenkarta (poprawnie Kennkarte czyli karta rozpoznawcza - dokument tożsamości wydawany obligatoryjnie przez okupacyjne władze niemieckie, na mocy rozporządzenia Hansa Franka z 26 października 1939 roku, wszystkim nieniemieckim mieszkańcom Generalnego Gubernatorstwa, którzy ukończyli piętnasty rok życia). W połowie roku 1941 Stanisław Lem przeprowadził się z ul. Brajerowskiej na ul. Bernsteina (dziś Szołem-Alejchema) a później na ul. Zniesienie. Mieszkał on później, najprawdopodobniej jako Jan Donabidowicz, przy ulicy Zielonej u państwa Podłuskich. Jednakże Gajewska przyznaje, że data wyrobienia tych dokumentów może być błędna. Wojciech Orliński w swej biografii Lema stawia zaś hipotezę, że Stanisław Lem uciekł z lwowskiego getta najpóźniej między lutym a kwietniem 1943 roku, jako iż getto Lwowskie zostało zlikwidowane w czerwcu 1943 roku. Natomiast w innym miejscu Orliński twierdzi, że Lem posługiwał się fałszywymi aryjskimi papierami tylko w latach 1943-1944, udając spolonizowanego Ormianina - studenta, którego wojna zatrzymała we Lwowie.
Smuszkiewicz twierdzi zaś, że w latach 1941-1942 a nawet na początku roku 1943, Lem ciął palnikiem acetylenowym porzucony przez Armię Czerwoną sprzęt wojskowy, co z definicji nie wymagało raczej zbyt wysokich kwalifikacji w fachu spawacza. Wikipedia podaje także, że latach 1941–1942 współpracował on z polskim ruchem oporu, przekazując mu wykradzione podczas pozyskiwania złomu w firmie Rohstofferfassung Treuhändera Wiktora (według innych źródeł Zygfryda) Kremina i Niemca Wolffa i w Beutepark der Luftwaffe części zamienne, amunicję i materiały wybuchowe i że próbował on również włączyć się w propagandową akcję N69 skierowaną do żołnierzy niemieckich, jednakże jego znajomość języka niemieckiego nie okazała się wystarczająco biegła.
Fiałkowski podaje zaś na stronie solaris.lem.pl, iż w roku 1943 Stanisław Lem musiał kolejny raz zmienić tożsamość i adres zamieszkania, gdyż obawiał się aresztowania za ukrywanie wcześniej na strychu kolegi pochodzenia żydowskiego, który według niektórych źródeł był żydowskim policjantem czyli tzw. Odmanem, a o czym piszę dalej w tym rozdziale, ale nie jest to jednak do końca potwierdzone w innych źródłach. Podobno Lem ukrywał się też u państwa Podłuskich w mieszkaniu przy ulicy Zielonej, ale na przykład Władysław Bartoszewski twierdzi, że:
Po ucieczce (Stanisław Lem - LK) ulokował rodziców u dawnej gosposi, a potem zarabiał i utrzymywał ich aż do ponownego wkroczenia Rosjan. Papiery też miał dzięki kolegom z AK mocne. Sam nie był zaprzysiężony, ale opowiadał, jak uprawiał dywersję według instrukcji z AK. Pracował jako ślusarz samochodowy we lwowskich warsztatach samochodowych Wehrmachtu. Oni tam remontowali samochody na front wschodni, ale tak, żeby przejechały tysiąc kilometrów, a potem kapota, silnik staje i już się go naprawić nie da. Taka praca była doskonałą przykrywką, bo to przecież kolaboracja najwyższego szczebla, bezpośrednio związana z wysiłkiem wojennym III Rzeszy. Nawet policja mu nie podskoczyła, bo był w służbie niemieckiej armii. Dzięki temu przeżył do końca wojny. I przeżyli jego rodzice.
Natomiast Wojciech Orliński twierdzi wręcz, że Lem Chadzał wtedy (lata 1940-te LK) do niemieckich bibliotek prowadzonych dla niemieckich oficerów. Ponieważ USA i III Rzesza do 1941 roku utrzymywały normalną współpracę kulturalną, mógł w takiej bibliotece zetknąć się z niemieckim wydaniem jakiegoś amerykańskiego autora.
Niemniej Bartoszewski przyznaje w tym samym wywiadzie, że ojciec Stanisława Lema był oficerem (lekarzem w stopniu oficerskim) cesarsko-królewskiej armii austrowęgierskiej i że nazywał się jeszcze wtedy Samuel Lehm a Orliński twierdzi, że zdaniem Bartoszewskiego, Lem miał przez cały czas niemieckiej okupacji „mocne papiery”. Relacje Bartoszewskiego i Orlińskiego są jest jednak oparte na tym co powiedział im Lem, a więc są raczej mało wiarygodne, gdyż Lem powiedział np. Orlińskiemu, iż przeniósł się on razem z rodziną do Krakowa w roku 1946, gdy tymczasem wiadomo, że Lemowie uczynili to już w lipcu roku 1945:
Mój ojciec – opowiadał Staszek – nie wyobrażał sobie, że Lwów mógłby się znaleźć poza polskimi granicami. Nawet w 1945 roku, kiedy ludzie wyjeżdżali do Polski z meblami, bibliotekami, fortepianami. Ale ojciec był patriotą. Pracował w szpitalu, przecież znał dobrze rosyjski, siedział w rosyjskiej niewoli, nie było problemów z zatrudnieniem. Żyło się nawet nieźle jak na tamte warunki. Ale ojciec uważał, że to stan przejściowy. I dopiero latem 1946 doszedł do wniosku, że trzeciej wojny jednak nie będzie, że Lwów nie wróci do Polski. I z powodu tego ojcowskiego patriotyzmu – opowiadał Staszek ze śmiechem – do Krakowa przyjechaliśmy nie z meblami i biblioteką, lecz tylko z plecakami, bo w tym czasie już nic więcej nie można było ze sobą zabrać.
Praca dla Niemców we Lwowie, szczególnie w firmie pracującej dla Wermachtu, to był oczywiście rodzaj kolaboracji, za którą jednak trudno Lema potępiać, jednakże aby pracować w takiej firmie jako formalnie wolny człowiek (jeżeli ktokolwiek w tych czasach i w tym miejscu mógł o sobie powiedzieć, że jest on wolnym człowiekiem), to musiał on mieć na 100% pewne aryjskie papiery.
Jak to było możliwe, skoro sam Stanisław Lem przyznał, że nie był tzw. Aryjczykiem? Otóż najprawdopodobniej dzięki jego ojcu, Samuelowi Lemowi, który był podczas I wojny światowej austriackim oficerem, lekarzem wojskowym80, odznaczonym Złotym Krzyżem Zasługi na wstędze Metalu za Odwagę (das Goldenes Verdienstkreuz am Bande der Tapferkeitsmedaille). Faktem jest bowiem, że tysiące Żydów walczyło w siłach zbrojnych III Rzeszy. Choć większość z nich tylko po to, by przeżyć, ale niektórzy z nich przyznawali wręcz, że gdyby nie antysemityzm Hitlera, to stali by się oni gorliwymi nazistami. Pisał o tym np. amerykański historyk dr Bryan Mark Rigg, według którego w Wehrmachcie i Waffen-SS służyło co najmniej 150 tysięcy Żydów i Niemców o żydowskich korzeniach.
Itd.
@liv
Ja to wszystko znam, ale nie chcę tu podejmować dyskusji, gdyż one zawsze kończą się na tego typu forach dyskusyjnych wzajemnymi atakami najpierw
ad hominem a później
ad personam i usuwaniem niewygodnych dyskutantów z owych forów czy też blogów, tak jak to ostatnio zrobił ze mną np. pan Orliński.
Osobom zainteresowanym na serio biografią Lema z chęcią wyślę PDF roboczej wersji mojej biografii Lema, która ukaże się wkrótce (po polsku) jako vol. 3 nr 2
Acta Lemiana Monashiensis. Oczywiście - przyjmę do wiadomości wszelakie krytyki, a szczególnie zaś co do umieszczonych tamże faktów odnośnie biografii Lema i jeśli popełniłem jakieś błędy co do ich weryfikacji, to oczywiście wniosę odpowiednie poprawki.
Proszę pisać na
lech.keller@gmail.comPozdrawiam
LK
@liv
Ale nie lekceważ sportu:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_futbolowa_(utw%C3%B3r)
[połączyłam wszystkie wiadomości - nie ma potrzeby mnożenia odpowiedzi w 3 ratach - jest edycja posta - olkapolka]