Pirx mówi tak sam o sobie w Opowiadaniu Pirxa. Na samiutkim początku mówi, że zawsze ma ze sobą do coś pod ręką, żeby poczytać w wolnej chwili "choćby i parę stron ze środka, a potem odłożyć".
Ze trzy strony dalej mówi o tym jak czyta jakąś książkę, że "Nie wiem, jaki był początek, bo zacząłem mniej więcej w połowie"
Jeśli chodzi o "Fiasko", to w rozdziale "Rozbitek" czytamy: "Miał dziwaczny zwyczaj: otwierał książkę na chybił trafił i tam zaczynał lekturę. (...) Nie wiedział czemu tak postępuje. Być może chciał wtargnąć w zmyślony świat nie przez przygotowane wejście, lecz od razu w środek
Zwłaszcza sformułowania: "Miał dziwaczny zwyczaj" i "Nie wiedział czemu tak postępuje" sugerują mi że to było coś w rodzaju starego, podświadomego nawyku z "poprzedniego życia". A także sam fakt, czy Lem pisałby o tym w ten sposób jeśli nie miało to mieć żadnego znaczenia?
Może po prostu myślę życzeniowo, ale "Fiasko" stanowi dla mnie dość satysfakcjonujące zakończenie dla Pirxa. Po pierwsze samym "Opowieściom" brakuje jakiegoś mocnego epilogu, chociaż wiem, że były one raczej zbiorem różnych historii. A "Fiasko" najpierw pierwszym rozdziałem z Lasem Birnam, który jest utrzymany w stylu "Opowieści" płynnie przechodzi w tą grubszą historię z Kwintanami.
No i wreszcie w zakończeniu Tempemu (Pirxowi) udaje się coś co przewijało się już w "Opowieściach" - Przez całą książkę pojawia się motyw że nigdzie poza Ziemią nie znaleziono skomplikowanego życia. Dodatkowo w Patrolu Pirx myśli że tajemnicza biała kropka może być statkiem obcych, a w Opowiadaniu Pirxa (moja ulubiona z opowieści) nawet widzi ogromną jednostkę dawno wymarłej pozaziemskiej cywilizacji.
Wreszcie Pirx, jako jedyny człowiek, zobaczył obcych.