Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Cetarian

Strony: [1] 2 3 ... 23
1
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« dnia: Dzisiaj o 02:17:00 pm »
Odpowiedz proszę na proste pytanie: czy z Twej wyboldowanej wypowiedzi wynika, że " że pewnych rzeczy nie można zrealizować bez obecności człowieka na orbicie" :) .

To nie napisałem dość jasno?

Nie można zrealizować badań człowieka na orbicie bez wysłania tego człowieka na orbitę.

Tylko po co? 

2
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« dnia: Dzisiaj o 12:04:04 pm »
Tym samym zgadzasz się, boldując to, że pewnych rzeczy nie można zrealizować bez obecności człowieka na orbicie ;) ?

To primo. Secundo z bardzo długiego i dobrego artykułu wyjąłeś jedną frazę a w zasadzie jedno zdanie, które widocznie dla Ciebie jest najważniejsze, ale w tym artykule było wiele "pros & cons" a sam artykuł był o czymś zupełnie innym, niż misja Uznańskiego jako taka - mianowicie był o ewentualnym robieniu pieniędzy w przemyśle kosmicznym bo przecież istotą jest, że staliśmy się płatnikami ESA i w związku z tym, o ile tego nie spieprzymy (tradycyjnie) to nasze przedsiębiorstwa mają szanse na lukratywne kontrakty - o ile będą chciały dadzą radę. Uznański przy tym to kwiatek do kożucha.

https://www.rynekzdrowia.pl/Nauka/13-eksperymentow-na-ISS-dokladny-spis-zadan-polskiego-astronauty,272418,9.html

*
Badanie wpływu środowiska kosmicznego (m.in. promieniowania, mikrograwitacji i zmian w grawitacji podczas lotu) na ekspresję genów i metylację DNA w jednojądrzastych komórkach krwi, które są kluczowe dla układu odpornościowego człowieka.
(…)
Jak: Analiza RNA i DNA z próbek krwi pobranych przed lotem, w trakcie misji oraz po powrocie.
Po co: Zrozumienie jak warunki kosmiczne wpływają na zdolność organizmu do obrony przed infekcjami oraz ulepszenie obecnych immunoterapii, terapii przeciwzapalnych i przeciwdziałających starzeniu się.

*
Badanie wpływu środowiska kosmicznego (m.in. promieniowania, mikrograwitacji oraz stresu) na mikrobiom jelitowy człowieka.
Jak: Analiza kompozycji mikrobiomu poprzez sekwencjonowanie DNA bakterii z próbek materiału astronauty przed lotem, w trakcie misji, oraz po powrocie.
Sekwencjonowanie to proces poznawania zapisu informacji genetycznej w DNA.
Po co: Ulepszenie strategii żywieniowej astronautów w trakcie misji oraz zapewnienie utrzymanie ich zdrowia i wydajności w trakcie i po zakończeniu misji.

*
Badanie wpływu izolacji, technologii i ograniczonego kontaktu z naturą na dobrostan psychiczny astronautów, ich emocje, efektywność pracy i interakcje ze środowiskiem podczas misji kosmicznej.
Jak: Zastosowanie metod ilościowych (kwestionariusze psychologiczne) oraz jakościowych – analiza wideodzienników astronautów pod kątem treści i ekspresji emocji widocznych w mimice twarzy, a także interpretacja ich spontanicznej aktywności fotograficznej.
Po co: Zebrane dane pozwolą lepiej zrozumieć psychiczne funkcjonowanie człowieka w warunkach izolacji kosmicznej. W przyszłości mogą wspierać tworzenie skuteczniejszych metod zdalnego monitorowania zdrowia psychicznego i opracowywania programów interwencyjnych.

*
Badanie wpływu misji kosmicznych na tkanki miękkie układu mięśniowo-szkieletowego, za pomocą metod diagnostycznych wykorzystujących AI.
Jak: Analiza badań rezonansem magnetycznym, krwi, składu ciała i układu ruchu za pomocą sztucznej inteligencji przed lotem i po powrocie (nic na ISS) oraz porównanie wyników badań astronautów do grupy kontrolnej.
Po co: Zrozumienie adaptacji tkanek miękkich do warunków kosmicznych i zmian warunkowanych przygotowaniami się do misji. Rozwinięcie metodologii diagnostycznych opartych o AI oraz ulepszenie procedur na przyszłe misje.


**
Siłą rzeczy, jeśli się bada Sławoja (przed lotem i po), to trzeba go wysłać na ISS.

Tylko jaki to ma sens?

Za 14 dni zapłaciliśmy 365 milionów Euro. (65 + 300. Coś z tych 300 być może się kiedyś podobno odzyska, albo nie).

Cieśliński napisał:
„W roku 2023 rząd nagle przestawił zwrotnicę i sypnął pieniędzmi jak nigdy dotąd.
(…)
Ponieważ wszystko działo się tuż przed wyborami parlamentarnymi, zasadne stało się pytanie, czy nie jest to wyborcza kiełbasa.”


„Trzeci tydzień czekam na odpowiedź z Ministerstwa Rozwoju i Technologii. Poprosiłem o podsumowanie kontraktów i zamówień z ESA dla polskich instytucji i firm w ostatnich trzech latach i informację, jaka część naszej powiększonej składki wróciła w tym czasie do Polski.”

**
Na razie wychodzi 26 milionów Euro za dobę Sławoja na ISS.

Do tej pory astronauci i kosmonauci spędzili na ISS około stu dwudziestu roboczo-lat, czyli 43 800 dni.

Standardowy pobyt to sześć miesięcy, ale były i dłuższe:

"Astronaut Scott Kelly and cosmonaut Mikhail Kornienko spent 340 days in space with scientists performing medical experiments."

https://en.wikipedia.org/wiki/ISS_year-long_mission

Serio uważasz, że badania Sławoja przed i po czternastodniowym pobycie wniosą cokolwiek do zasobu wiedzy o funkcjonowaniu organizmu człowieka (lub człowieczki) w stanie nieważkości?

*
Wybrałem fragment, który potwierdza to, o czym pisałem wielokrotnie.
Eksperymenty na ISS nie przynoszą żadnego pożytku.
Dałem link do artykułu, kto ma ochotę (i dostęp) może przeczytać całość.   

Na ISS gromadzi się wiedzę o funkcjonowaniu organizmów ludzkich w stanie nieważkości, ale ta wiedza będzie potrzebna tylko, jeśli ktoś się uprze, żeby wbić flagę na Marsie.       

**
Dalej Cieśliński: [bold mój – C.]

„gdy odrzucimy emocje, a spojrzymy na sprawę jak inwestor, zaczynają się pytania. Bo wbrew intuicji największe pieniądze w branży kosmicznej dziś nie krążą wokół ludzi. Wręcz przeciwnie – są tam, gdzie astronautów wcale nie ma.

Wystarczy spojrzeć na aktualną mapę największych globalnych inwestycji:
- Globalne konstelacje satelitarne: Starlink (SpaceX), OneWeb (Eutelsat), Kuiper (Amazon) – wszystkie bezzałogowe, nastawione na przesyłanie danych, internet, komunikację. To są przedsięwzięcia warte dziesiątki miliardów dolarów.

- Obserwacja Ziemi: Dane satelitarne pozwalają dziś w czasie rzeczywistym śledzić zmiany klimatyczne, analizować wylesienia, kontrolować rolnictwo, planować infrastrukturę i prowadzić działania wojskowe. Zero astronautów, ogromne przychody.

- Nawigacja i synchronizacja czasu: Globalne systemy GNSS – takie jak GPS, Galileo, GLONASS, BeiDou – tworzą podstawę gospodarki cyfrowej, logistyki, bankowości, obronności. Nikt nie wysyła ludzi, by te satelity działały. Ale bez nich nie działałaby cała współczesna cywilizacja.
W tym krajobrazie loty załogowe są wyjątkiem. Bardziej symbolem siły i prestiżu niż kluczem do skarbca. Bardziej polityką niż ekonomią. Można porównać je do pawiego ogona, który komunikuje: „stać mnie na ten kosztowny i zbyteczny wysiłek". Sprawili go sobie najważniejsi gracze na scenie światowej – Amerykanie, Rosjanie, Chińczycy, dla których ma to wymiar strategiczny.”




3
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« dnia: Dzisiaj o 08:17:57 am »

https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,32088345,co-nam-przyniesie-misja-slawosza.html#s=S.embed_article-K.C-B.1-L.1.zw
11.07.2025, 05:30

Piotr Cieśliński
Dziennikarz i redaktor naukowy, z wykształcenia fizyk, pracuje w "Gazecie Wyborczej" od roku 1991, popularyzuje odkrycia z nauk ścisłych, kosmosu, matematyki i techniki


(…)
„Zazwyczaj w nauce to problem generuje misję, a nie odwrotnie. Zespół badawczy identyfikuje lukę w wiedzy, której nie da się wypełnić na Ziemi – na przykład zjawisko, które wymaga długotrwałej mikrograwitacji, promieniowania kosmicznego czy braku konwekcji. Następnie szuka sposobu realizacji: Czy można to zrobić w ramach misji ESA? A może w prywatnym programie lotów suborbitalnych?

Tym razem było inaczej. Najpierw zapłaciliśmy za pobyt na stacji ISS, a dopiero potem zapytaliśmy naukowców, co możemy tam zabrać. To tak, jakby najpierw wynająć Metropolitan Opera, a dopiero potem szukać u nas gwiazd operowych, które tam zaśpiewają.

W efekcie  do lotu trafiły eksperymenty, które - choć bardzo ciekawe - przeważnie nie wymagały Polaka na orbicie. Wartościowe, ale większość z nich można by było zrealizować taniej i szybciej w alternatywnych warunkach: w lotach parabolicznych, suborbitalnych albo w symulowanym środowisku laboratoryjnym.
[bold mój – C.]

4

P.S.
@maziek – pytanie o statystyki czytelników Forum pozostaje aktualne.

Hmm, w tej chwili wyświetla się 4796 "gości".

Czyżbym wywołał jakąś [boto]Pandorę z puszki, albo cuś?

5
Hyde Park / Odp: Katedry, pałace, zamki vs pot, łzy i krew chłopów.
« dnia: Czerwca 13, 2025, 12:17:43 am »
@maziek.

Co ja o tobie wiem?

Tyle, ile tu napisałeś.

Nawet nie wpisałem twojego imienia i nazwiska do wyszukiwarki (w ostatnich ca piętnastu latach). Nie nasłałem na ciebie detektywów, nie zleciłem włamania do twojej poczty,

Być może wyrywasz smartfony dzieciom, a na kolacje jadasz kruche staruszki w sosie béarnaise.

Nie wiem.

Ale jednak wiem o tobie sporo, bo napisałeś na Forum prawie czternaście tysięcy postów, a ja mam niezłą pamięć.

Piszesz znowu o moich emocjach:

Zasadniczo chodzi o to, że ta maniera (złośliwego przekręcania) wskazuje na Twój negatywny i, że użyję tak religijnego określenia, żarliwy stosunek emocjonalny do sprawy, a skoro nie umiesz się zdystansować od przedmiotu dyskusji to zachodzi podejrzenie, że Twoje tezy są motywowane impulsywną emocją a nie spokojnym przemyśleniem.

a twoje buzują:

Nie Twoja sprawa ile ja gdzie piszę i jakie mam poglądy. Nie Twoja sprawa, czy ja mam moralność, jaką, i czy w ogóle jakąkolwiek.

Zwrot „Nie twoja sprawa” jest co najmniej lekko nieuprzejmy, ale ja się nie obrażam, ani nie urażam, wskazuję tylko, że, wytykając mi słomkę, nie widzisz belki we własnym oku, bo ci je zalewa adrenalina.

Nie Twoja sprawa ile ja gdzie piszę i jakie mam poglądy.
 

Piszesz na publicznym Forum, które ma licznik, a ten wskazuje teraz, że napisałeś dotąd 13916 postów.

Ja, jak każdy czytelnik Forum, mam prawo wyciągać wnioski z tego, co piszesz.

I robię to.

*

Cytuj
Fakt, że (najwyraźniej) nie odróżniasz dyktatury od demokracji jest dla mnie porażający.
Zawieranie fałszywej tezy, którą jakobym wypowiedział w odpowiedzi (przez Ciebie) też jest porażające (mnie, z kolei). Ale bardziej by mnie poraziło, gdybyś zamiast tych nie mających związku ze sprawą enuncjacji o demokracji, głosowaniu itd. napisał, dlaczego dziś ~60% podatku średnio w Polsce to jest wolność i demokracja a w średniowieczu to był wyzysk biednych chłopów.

Napisałeś:

Cytuj
Francuskich chłopów nikt nie pytał, czy chcą oddawać 66,6% przychodów na katedry i pomniejsze kościoły.
Ciebie ktoś pyta ile masz płacić podatków? A precyzyjniej danin? Nie, nikt Cię nie pyta. Żyjesz w określonym ustroju finansowym i masz sie stosować, lub skończysz jak Al Capone.

Wyjaśniłem w poprzednim poście, że „ktoś” pyta.
 
System demokratyczny pyta.

Pyta raz na cztery lata. Lista możliwych odpowiedzi, to znaczy lista programów partii, które startują w wyborach, jest bardzo ograniczona, ale to jest „wina”, albo po prostu konsekwencja zachowania (zaniechania) ludu, społeczeństwa, a przynajmniej tej jego części, która jest niezadowolona z tego, co jest do wyboru, ale nie robi nic, żeby wybór był większy.

*
„— Ja, Jeremi Wiśniowiecki, wojewoda ruski, książę na Łubniach i Wiśniowcu, przysięgam Tobie, Boże w Trójcy Świętej jedyny, i Tobie, Matko Najświętsza, jako podnosząc tę szablę przeciw hultajstwu, od którego ojczyzna jest pohańbiona, póty jej nie złożę, póki mi sił i życia stanie, póki hańby owej nie zmyję, każdego nieprzyjaciela do nóg Rzeczypospolitej nie zegnę, Ukrainy nie uspokoję i buntów chłopskich we krwi nie utopię. [bold mój – C.] A jako ten ślub ze szczerego serca czynię, tak mi, Panie Boże, dopomóż, amen!”

Nie wiem, czy to cytat historyczny, czy inwencja Sienkiewicza, ale przecież, tak czy tak, oddaje realia.

Bunty chłopskie topiono we krwi.

*
Ale bardziej by mnie poraziło, gdybyś zamiast tych nie mających związku ze sprawą enuncjacji o demokracji, głosowaniu itd. napisał, dlaczego dziś ~60% podatku średnio w Polsce to jest wolność i demokracja a w średniowieczu to był wyzysk biednych chłopów.

A/- Enuncjacje o demokracji maja dokładnie sto procent związku z tą sprawą.
Ty masz wybór (i to wielopoziomowy, tzn. możesz brać udział w wyborach, a jeśli żaden program ci się nie podoba, możesz założyć nową partię albo fundację).

Chłopi nie mieli żadnego wyboru - POKOJOWEGO.

Mogli się buntować i buntowali, ale te bunty najczęściej topiono we krwi.

B/-

Hoko trafnie wskazał, że ważne, a nawet kluczowe jest, ile podatnikowi zostaje.
Średniowiecznym chłopom zostawało bardzo niewiele.
   
C/- powtarzam
 
ty za te swoje podatki dostajesz ogromny pakiet rozmaitych szeroko rozumianych usług, działa policja, straż pożarna, rozmaite instytucje, które dbają o bezpieczeństwo obywateli, np. o to, żeby windy nie spadały, o bezpieczeństwo żywności, o bezpieczeństwo leków itd. itp.
Jeździsz po bezpłatnych drogach ekspresowych i innych, niższych kategorii, które generalnie są chyba w niezłym stanie.     

Służba zdrowia jest w Polsce dramatycznie niedoinwestowana, ale jednak w poważnych sprawach (nowotwór, operacja kardio) nawet ludzie zamożni idą do NFZ, bo leczenie prywatne, jeśli w ogóle jest dostępne w Polsce, kosztowałoby setki tysięcy złotych.

Francuski chłop, z którego zdzierano na katedry i Wersale, nie miał z tego nic.
   
*
Cytuj
Francuski chłop, z którego zdzierano na katedry i Wersale, nie miał z tego nic.
Mylisz się, nie ścięli go nim zdołał rozprzestrzenić geny na progeniturę. Był to wielki zysk.

Tak, zostawiano im tyle, żeby nie wyzdychali.

Co do wzrostu populacji, przypuszczam, że ponieważ zwiększyła się wydajność z ha, o czym pisałem poprzednio, jeśli nie zwiększono stawki, te 33,3%, które zostawiono chłopom, w wartościach bezwzględnych wzrosło. I to była przyczyna wzrostu populacji.

*
 
Tematem rozmowy jest dzisiejsza ocena kościoła katolickiego z całą jego prawie dwutysiącletnią historią.
Co w takim razie robiły przykłady z Japonii? Tam zdaje mi się chrześcijaństwo w ichnim średniowieczu nie występowało, a jeśli, to marginalnie. Czyżby inne religie też były tak skalane?

Wyjaśniałem to w marcu:

John Dominic Crossan

https://en.wikipedia.org/wiki/John_Dominic_Crossan

książka
“The Historical Jesus: The Life of a Mediterranean Jewish Peasant.”
Str. 45-46

Crossan z kolei cytuje książkę Gerharda Lenskiego

“Power and privilege: A theory of social stratification”

https://en.wikipedia.org/wiki/Gerhard_Lenski

(w nawiasach numery stron książki Lenskiego, podane przez Crossana.)

“On the other side of the great divide was, above all, the Peasant Class, the vast majority of the population. Put abstractedly: “the burden of supporting the state and the privileged classes fell on the shoulders of the common people, and especially on the peasant farmers, who constituted the substantial majority of the population”. (266) Put concretely: “in the sixteen century Toyomi Hideyoshi, the then effective ruler of Japan abolished all taxes, except the land tax, which he then set at two-thirds of the total crop. This is probably the best indication we have of the total take of the political elite” in the average agrarian state (267). Put bluntly and brutally: the great majority of the political elite sought to use the energies of the peasantry to the full, while depriving them of all, but the basic necessities of life” (270.)”

66,6 procent podatku. Gdzieś już tą liczbę widziałem …

"This is probably the best indication we have of the total take of the political elite” in the average agrarian state"

Czyli także we Francji.
Gdzie, przypuszczam, podatków było wiele i trudno/trudniej jest oszacować, ile łącznie francuskiemu chłopu odbierano. Ale, jak rozumiem, Crossan za Lenskim uważał, że to była podobna proporcja.     

*
Pozostałe kwestie na razie pomijam.

6
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« dnia: Czerwca 12, 2025, 12:36:35 am »
Pominąłeś w biografii Hermaszewskiego cudowne ocalenie z rzezi wołyńskiej i brak zainteresowania niszczeniem etosu munduru.

„Szeregowy xetras!
W uznaniu waszej kreatywności w kreowaniu off-topów zostaliście mianowani szefem ekipy odpowiedzialnej za czystość toalet na kompanii.
Ekipa jest jednoosobowa.
Odmaszerować do zadań!”


Noo, taki sobie dowcip. Słaby. Może w ogóle nieśmieszny.
Ale koszarowy, czyli w twoim, xetras, stylu.

A serio: apeluję, żebyś ograniczył off-topy, ale przede wszystkim, żebyś nie wrzucał sprawy tak ważnej i zarazem tak trudnej, jak rzeź wołyńska, do wątku o „Eksploracji kosmosu”. Załóż nowy wątek, jeśli odczuwasz taką potrzebę.

**
... a do tego fetować tchórza i karierowicza z gumowym kręgosłupem
Odważne słowa. Byłeś pilotem myśliwców odrzutowych? W kosmos poleciałeś? Wierzysz, że dałbyś radę tamtą tiochniką?

Jak już pisałem, nie chodzi o to, czy Hermaszewski był dobrym pilotem, ale o to, że był kluczowym uczestnikiem propagandowego Programu Interkosmos.

https://katowice.wyborcza.pl/katowice/7,35063,29257342,pierwszy-polak-leci-na-orbite-a-ulica-spiewa-nie-ma-szynki.html#s=S.embed_article-K.C-B.1-L.1.zw

13.12.2022, [data publikacji raczej nie przypadkowa - C.]

Dariusz Kortko Marcin Pietraszewski     

Kilka cytatów:

"27 czerwca 1978 roku wszystko jasne. Rosjanie wskazują na Hermaszewskiego. Decydują detale – ma słowiańską urodę, jest ekstrawertyczny, lepiej niż Jankowski wypadnie w telewizji. Lot na orbitę tylko w oficjalnym przekazie ma służyć badaniom kosmosu. Naprawdę ma pokazać siłę radzieckiej nauki i techniki, jej wielkie możliwości, podkreślić nierozerwalną więź obozu państw socjalistycznych. Rosjanie są lepszymi przyjaciółmi, przecież Amerykanie swoich sojuszników w kosmos nie zabierają.

(…)
Telewizja przerywa program, samochody przywożą do kiosków nadzwyczajne wydania gazet. „Pierwszy Polak w kosmosie", Polska flaga w kosmosie" - krzyczą nagłówki. W radio puszczają piosenkę: „Polski lotnik kosmonauta, w naszych dziejach złota karta". Relacje z misji oraz powrotu Hermaszewskiego na Ziemię mają pokazać, że Polska się zmieniła. Nie jest krajem opóźnionym w rozwoju gospodarczym i technicznym, ale nowoczesnym i liczącym się w świecie państwem socjalistycznym, które uczestniczy w podboju kosmosu.
Hermaszewski przez radio składa przygotowane wcześniej oświadczenie: „Ja, obywatel Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, czuję się zaszczycony umożliwieniem mi wykonania lotu kosmicznego na radzieckim statku Sojuz 30 i orbitalnej stacji Salut 6. Okazanego mi zaufania nie zawiodę!".
W oficjalnym bagażu wiezie różne proporce i flagi, portret Edwarda Gierka, grudki ziemi spod Lenino i Warszawy. W bagażu prywatnym rodzinne zdjęcia, pierwsze strony ważnych książek: Sienkiewicza, Conrada i Saint Exupery’ego, rysunek systemu słonecznego Mikołaja Kopernika, koperty filatelistyczne, ulubioną broszkę żony i srebrny wisiorek, podkówkę należącą do córki, zegarek syna, sześć odznak pilota wojskowego, obrączkę z napisem Kosmos’78, dwie płyty z polskim hymnem, „Manifest komunistyczny", „manifest PKWN", Konstytucję PRL, trzy miniaturowe wydania „Pana Tadeusza" oprawione w skórę.

(…)
Ulica dowcipkuje: „Nie ma szynki, nie ma gnata, Hermaszewski w kosmos lata. Nie ma mięska, nie ma serka, jak tu lubić wujka Gierka. Gdy zabierze i pasztecik, podpalimy komitecik".

Na melodię przeboju Maryli Rodowicz podśpiewują: „Wsiąść do rakiety Hermaszewskiego, nie dbać o szynkę z komercyjnego. Ściskając w ręku kartki na cukier, patrzeć, jak Gierek ma wszystkich w dupie".

(…)
Władza próbuje odwrócić nastroje. Szykuje wielkie widowisko. 22 lipca w PRL-u obchodzone jest Święto Odrodzenia. Koncerty, występy artystów, festyny, kiermasze. Na straganach mnóstwo towarów, których brakuje w sklepach. Pierwszy Polak w kosmosie ma być bohaterem tego wydarzenia. Jego portrety są wszędzie. Hermaszewski patrzy na Polskę ze słupów ogłoszeniowych, tablic informacyjnych, gablot, ale też z witryny mięsnego, spożywczego, warzywniaka, kiosku Ruchu, wisi na strażackiej remizie i w kasie dworca kolejowego. Dzieci w szkołach rysują kosmiczne rakiety z biało-czerwona szachownicą. W telewizji „Studio Kosmos". Publicyści i naukowcy podkreślają, że lot Polaka to przełomowe wydarzenie w historii narodu.
Mieczysław Rakowski, członek KC PZPR, pisze w pamiętnikach: „Teraz należy oczekiwać, że nieszczęsnego Hermaszewskiego będą obwozić po kraju jak jakieś egzotyczne zwierzę w klatce"."

*
Sławoj ma zabrać naszywkę z munduru Hermaszewskiego. Może to pomyłka, może to naszywka ze skafandra, bo przecież Hermaszewski nie poleciał w Kosmos w mundurze.
 
Ale tak czy tak, Sławoj powinien zabrać „manifest PKWN", oczywiście ten egzemplarz, który był z Hermaszewskim w Kosmosie  (i ewentualnie portret Gierka).


7
Ja nigdzie nie twierdziłem, że monit wpłynie na decyzję. Ale chciałbym się dowiedzieć, dlaczego decyzja jest taka, jaka [de facto] jest.

Twoje podejście jest takie, że gdyby T.L. i mógł i chciał wydać te dwa tomy korespondencji, to wydałby je (W.Z. jest tylko jego pracownikiem).
Niezupełnie.

Uważam, że jeżeli:
1) może je wydać,
2) uzna, że warto (a to może być wypadkową wielu czynników, o niektórych możemy nie wiedzieć),
3) będzie miał czas się tym zająć (m.in. w sensie, że nie będzie spraw poważniejszych / pilniejszych, bo tu znowu nie mamy pełnego obrazu),
to prędzej czy później to zrobi.

Nasze zainteresowanie może wpłynąć na punkt 2, ewentualnie 3 (w sensie przyspieszenia procesu) - i wg mnie wystarczy, że sygnał został już przekazany, a powtarzane monity nie zwiększą skali tego wpływu.
To nie jest przypadek, w którym "kropla drąży skałę" - a jeżeli już, to kolejna kropla powinna płynąć z innego kierunku.

Ja już w zasadzie kończę temat ze swojej strony. Pisanie (jak to zwykle bywa) wymusza myślenie o sprawie, o której się pisze, więc w sumie sam sobie odpowiedziałem.
 
Oczywiście, moje hipotezy to tylko domniemania zawodne, być może te zbiory kiedyś się ukażą.

(O to, że Gajewska świadomie, celowo, na prośbę spadkobierców, pominęła całkowicie tak ważną w karierze międzynarodowej Lema postać, czyli Rottensteinera, gotów byłbym się założyć.)     

Dalej wydaje mi, się że korespondencja z Kapuścińskim i Ulamem byłaby – dla mnie – ciekawa, ale jej niedostępność, to problem, z którym potrafię się pogodzić.
[;-)]

*
Na koniec refleksja: zdecydowana większość ludzi miewa czasem tak, że albo poprosi kogoś o coś, co nie jest specjalnie ważne ani pilne, albo zostaje o coś podobnie niespecjalnie ważnego ani pilnego poproszona, po czym strona proszona zapomina.

Po przypomnieniu reakcja strony poproszonej zazwyczaj jest m.w. taka „O kurka, sorry, zaraz to zrobię.”

„powtarzane monity nie zwiększą skali tego wpływu.”


Na razie nie było żadnego monitu, tylko jedno zapytanie. Gdyby monit wysłano, to byłby pierwszy monit, z nie powtarzany.

Ale już nie nalegam.

*
P.S.
@maziek – pytanie o statystyki czytelników Forum pozostaje aktualne.

8
Hyde Park / Odp: ELONA MUSKA „KOLONIA” NA MARSIE
« dnia: Czerwca 11, 2025, 01:30:41 am »
Jeśli na Marsa będzie się - w przyszłości - wysyłać równie stalowych ludzi stężenie ekscesów powinno pozostać podobnie niskie.

Zgadzam się, że astronauci stalowi (z niewielkimi dodatkami tytanu i kompozytów), jak Curiosity i Perseverance, są znakomitymi badaczami/eksplorerami Marsa.


9
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« dnia: Czerwca 10, 2025, 12:38:37 am »
... a do tego fetować tchórza i karierowicza z gumowym kręgosłupem
Odważne słowa. Byłeś pilotem myśliwców odrzutowych? W kosmos poleciałeś? Wierzysz, że dałbyś radę tamtą tiochniką?

Cóż za … (aż mi zabrakło słów) gigantyczne nieporozumienie.
 
Poniżej masz krótki filmik o niewątpliwie bardzo odważnym człowieku.
 


W dodatku podatnik do niego nie dokłada, bo jego samolot kosztuje ca 1200 – 1800 dolarów.

Na Netfliksie niedawno pojawił się film o zespole, który prawdopodobnie kojarzysz – Thunderbirds, zespół akrobacyjny US Air Force.

https://en.wikipedia.org/wiki/United_States_Air_Force_Thunderbirds.

W filmie pojawia się informacja, że w najciaśniejszej formacji samoloty są oddalone od siebie o osiemnaście cali.

Marcin Banot wszedł jakiś czas temu na dwustumetrowy budynek w Paryżu – oczywiście od zewnątrz, po elewacji.

Do tego basejumping, skoki na motocyklach, skoki samochodowe (rekord to bodajże skok/przelot nad czternastoma autobusami) 
Itd. itp.

*
Ja … cóż, kilka razy jechałem samochodem trochę szybciej niż było wolno, nie wiem, czy jest się czym chwalić, czy należy się raczej wstydzić takich aspołecznych zachowań.
Na swoją obronę mam tylko tyle, że to było albo na autostradzie, albo na drodze ekspresowej, przy dobrej pogodzie i małym, albo nawet bardzo małym natężeniu ruchu, więc zagrożenie dla osób trzecich było bardzo niewielkie, choć, niestety, niezerowe.

Ludzi odważnych w sensie fizycznym, w sensie narażania zdrowia i życia jest, wbrew pozorom, sporo, czasem wykazują się wręcz odwagą „straceńczą”, widziałem kiedyś na YT młodego Rosjanina, który wisiał sobie na jednej ręce na jakiejś starej wieży, sto, a może dwieście metrów nad ziemią (z punktu widzenia ryzyka powyżej ca 10, góra 15 metrów, to już wszystko jedno, ale te setki metrów pod wiszącym świetnie wyglądają na filmie). Czym się różni sangfroid, odwaga „straceńcza”, od pogardy śmierci i od zwykłej głupoty, to byłby temat na osobną dyskusję.

Hermaszewski na pewno był co najmniej dobrym pilotem myśliwskim, może bardzo dobrym. Czy przyjęto by go do Thunderbirds-ów, nie wiem, ale to nie ma znaczenia.

To nie on wymyślił wielką operację propagandową polegającą na tym, że Sowieci zaczęli wystrzeliwać po jednym kosmonaucie z każdego demoludu.

Nie zarzucam Hermaszewskiemu, że przyjął propozycję lotu.

Czy ja sam chciałbym polecieć w Kosmos? Nie, nigdy mnie to nie pociągało.

Chętnie polatałbym - jako pasażer - samolotem akrobacyjnym, ale, niestety, lekarze by mi nie pozwolili (pomijając kwestię kosztów).

W peerelu opowiadano taki dość prostacki dowcip: Wysłano w Kosmos małpę i milicjanta. Zadania dla małpy: korekta orbity, obserwacja gwiazd, itd. Zadania dla milicjanta „O 17.00 nakarmić małpę. Niczego nie dotykać.”

W poprzednim poście zapytałem Q, czy ma dostęp do GW, bo w dzisiejszym wydaniu opisano trzynaście eksperymentów, które ma wykonać Sławoj (to nie jego wina, że rodzice dali mu pretensjonalne imię, ale stał się osobą publiczną, a na jego wycieczkę wydamy, zdaje się, m.w. tyle, ile prezus na przekopanie Mierzei, więc chyba mogę trochę pozłośliwić).

Te eksperymenty są takie, że nawet milicjant by je wykonał, a już małpa to jedną ręką (a nawet nogą).

Na stacji przepracowano do tej pory około pięciu tysięcy roboczo-tygodni i kompletnie nic, w sensie wyników naukowych, z tego nie wynika.

(Poza przyrostem wiedzy o zachowaniu organizmu ludzkiego w warunkach nieważkości, ale ta wiedza będzie przydatna tylko jeśli ktoś postanowi wbić flagę na Marsie),

Więc i Sławoj niczego tam nie dokona przez te dwa tygodnie no, ale lud, którego połowa z dumą mówi o sobie „Zawsze byłem noga z matmy [fizyki, chemii]”, a kolejne ca 40-45% ma podobny poziom wiedzy, tylko przynajmniej się wstydzi, jak przeczyta opis eksperymentów Sławoja, to będzie pod wrażeniem.

Nie zarzucam Hermaszewskiemu, że przyjął propozycję lotu.

A Gwiazdę Bohatera Związku Radzieckiego i Order Lenina dostał z klucza, Remek, pierwszy z demoludowych kosmonautów też je dostał:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Vladim%C3%ADr_Remek#Odznaczenia_i_wyr%C3%B3%C5%BCnienia

dalszych mi się nie chce sprawdzać, ale pewnie to była reguła.

Problem i to zasadniczy polega na tym, że właśnie był ten klucz, że lot Hermaszewskiego był częścią wielkiej propagandowej operacji „obozu socjalistycznego”, który mógłby się nazywać „My latamy w kosmos, a oni nie”.

Bo Amerykanie akurat mieli sześć lat przerwy, pomiędzy lotem Apollo-Sojuz w 1975 r. a pierwszym lotem promu w 1981 r.

Tylko, że Hermaszewski poleciał na orbitę na osiem dni

- szesnaście lat po locie Johna Glenna - pierwszy Amerykanin na orbicie, ale zrobił tylko trzy kółka, co trwało ca cztery i pół godziny,

- trzynaście lat po locie Gemini 7 – Borman i Lovell spędzili na orbicie prawie dwa tygodnie,

- dziewięć lat po pierwszym lądowaniu Amerykanów na Księżycu.
 
Więc czym tu się ekscytować?

Hermaszewski podjął pewne/spore/duże[?] ryzyko, ale to było jedenaście lat po śmierci Komarowa i siedem lat po śmierci Dobrowolskiego, Pacajewa i Wołkowa. Ich lot to był Sojuz 11, a lot Hermaszewskiego formalnie to Sojuz 30, ale tak naprawdę w międzyczasie wykonano 29 lotów, a nie 18, jakby sugerowała numeracja, więc Sojuz Hermaszewskiego był już w miarę dopracowaną konstrukcją.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_start%C3%B3w_statk%C3%B3w_kosmicznych_typu_Sojuz

No więc tak, Hermaszewski ryzykował fizycznie jako pilot i jako kosmonauta, ale nie więcej niż przeciętny wingsuit-er, których jest aktualnie około pięciu tysięcy.   

https://www.reddit.com/r/SkyDiving/comments/wh1wbb/how_many_people_in_the_world_exist_that_know_how/ 
   
Mnie chodzi o odwagę cywilną.

Pojęcie jest nieco mylące, bo chodzi o odwagę psychiczno-emocjonalną w odróżnieniu od fizycznej, czyli narażania zdrowia i życia.

I tu Hermaszewski okazał się karierowiczem i tchórzem.

A to była prawdziwa chwila próby, nie pierwszy lot solo i nie start Sojuza.
 
Wierzę, że go dopisano do listy członków WRON bez jego UPRZEDNIEJ zgody.

Wierzę, że wezwano go z Moskwy, polecono wejść na jakąś salę i tam się okazało, że to zebranie WRON, ale jeśli on na miejscu, albo niezwłocznie po wyjściu nie zaprotestował, to udzielił zgody DOROZUMIANEJ.

Mógł pójść do bezpośredniego przełożonego i poprosić grzecznie, ale stanowczo, żeby go wykreślono ze składu i żeby w mediach pojawił się komunikat, że został odwołany ze składu na własną prośbę.

Co mu groziło?
Koniec latania.
Życie z emerytury podpułkownika.

Straszliwe poświęcenie, prawda?

Mandela przesiedział dwadzieścia siedem lat w więzieniu, a Hermaszewski musiałby przesiedzieć prawie czterdzieści lat (1982 -2021) na emeryturze.
No, to kto miałby gorzej? Oczywiście Hermaszewski.

A on chciał latać, dowodzić i zostać generałem.

Więc wprowadził twarzoczaszkę do szaflika i wrócił do Moskwy na studia.

W 1988 został generałem brygady, a po zmianie ustroju zaczął się użalać, że go dopisali.

A ten, no, honor oficerski?

„Burżuazyjny przeżytek”.

A zwykła przyzwoitość?

„Eee, chorowałem wtedy, jak to przerabiali.”

Gdyby miał kręgosłup, to mógłby pójść to przełożonego i powiedzieć:
„Umówmy się tak: Wy opublikujecie komunikat że zostałem odwołany ze składu WRON na własną prośbę, a ja będę dalej latał, nie rzadziej niż dawniej (w regularnej służbie, przed wejściem do programu kosmicznego). A jeśli  mi odetniecie latanie, to złożę wniosek o emeryturę (mógł, pilot myśliwski mógł przejść na emeryturę po dwunastu latach służby - od ukończenia szkoły oficerskiej - a on miał 17 lat służby, skończył szkołę oficerską w 1964 roku)
A pierwszego dnia na emeryturze pójdę do ambasady amerykańskiej i poproszę o wizę na stały pobyt. I co, internujecie mnie?

Na 90% pozwoliliby mu dalej latać, ale już by nie awansował.

*
Oczywiście, Hermaszewski nie strzelał do górników, ani nikogo osobiście nie pałował (Jaruzelski też nie).

ale swoim nazwiskiem i swoją twarzoczaszką (bardzo znaną, dlatego go wzięli) wspierał, firmował stan wojenny.

A potem się z tego w żenujący sposób wykręcał.

Był karierowiczem, tchórzem i krętaczem.

Gdyby był tylko karierowiczem i tchórzem, ale nie krętaczem, to mógłby, po 1989 roku, powiedzieć: „Tak, dopisali mnie, ale nie zaprotestowałem, więc udzieliłem dorozumianej zgody. Żadnych decyzji w sprawie stanu wojennego nie podejmowałem, ale firmowałem go swoim nazwiskiem i twarzą. Nie jestem z tego dumny, ale nie wyobrażałem sobie życia bez latania.”

W takim przypadku w dalszym ciągu byłbym przeciwny fetowaniu go w jakikolwiek sposób, ponieważ był twarzą machiny propagandowej obozu socjalistycznego, czyli Programu Interkosmos, ale odpadłby zarzut o krętactwo.

A może nie był ani karierowiczem ani tchórzem, tylko wierzył w zbawienne działania ekipy Jaruzelskiego?

W taki wypadku powinien być dumny z udziału we WRON.
 

 

10
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« dnia: Czerwca 09, 2025, 08:13:54 pm »
A ja myślę, że wedle takiej logiki w ogóle nie powinien lecieć, w akcie moralnego sprzeciwu - raz, bo wiemy kim byli von Braun i Oberth, dwa - bo jesteśmy tez świadomi z czyjej inicjatywy Gagarina na orbitę posłano, i za co teraz objęta jest sankcjami Tierieszkowa. W takim towarzystwie? No, nie wypada, po prostu... ;) ;) ;)

Noo, Q, to jest klasyka, opisana już przez Schopenhauera, rozciągnąć tezę przeciwnika (w debacie) do absurdu, a potem atakować ten absurd – a nie rzeczywistą tezę.

Jeśli chcesz świętować wyczyn sowieckiego cyrku propagandowego, a do tego fetować tchórza i karierowicza z gumowym kręgosłupem, to cóż, świętuj.

*
Zaryzykuję jednak tezę, że spośród tych nie-botów, którzy tu zaglądają, nie wszyscy wiedzą, że Sławoj będzie upamiętniał Bohatera Związku Radzieckiego, odznaczonego orderem Lenina i członka WRON.

A tak przynajmniej mają szansę się dowiedzieć.

Co z tą wiedzą zrobią, to już ich sprawa.

*
Czy masz cyfrową prenumeratę GW, albo może kupiłeś dzisiejszą papierową?     


11
A ja zapytam tak: czy naprawdę sądzisz, Cetarianie, że taki monit w jakikolwiek sposób wpłynie na decyzję o ewentualnej publikacji owych listów?

Bo msz świat tak nie działa. Myślę, że adresat jest od dawna świadomy, że istnieje pewne zainteresowanie wydaniem tej korespondencji, i natrętne dopominanie się niekoniecznie przyspieszy przejście do fazy wydawniczej realizacji.
Sygnał ze strony forum dostał, traktujmy się wzajemnie poważnie.

Co innego, gdyby podobne zapytanie padło z innego źródła. A najlepiej - z więcej niż jednego.

Ja nigdzie nie twierdziłem, że monit wpłynie na decyzję. Ale chciałbym się dowiedzieć, dlaczego decyzja jest taka, jaka [de facto] jest.

Twoje podejście jest takie, że gdyby T.L. i mógł i chciał wydać te dwa tomy korespondencji, to wydałby je (W.Z. jest tylko jego pracownikiem).

A skoro nie wydał, to albo nie mógł, albo nie chciał, ale po co o to pytać?

Ja uważam że pytać warto,
a to twoje zdanie: 
„Sygnał ze strony forum dostał, traktujmy się wzajemnie poważnie.”
odnosi się raczej do W.Z., który prawie na pewno nie jest zasypywany przez maźka pytaniami, ale przez trzy miesiące nie znalazł chwili czasu, żeby się oderwać od straganu z koszulkami i odpowiedzieć.
   
Dla mnie ta korespondencja (nasza tu wewnętrzna) ma taką zaletę, że właśnie przed chwilą uświadomiłem sobie, że biografia Gajewskiej została ocenzurowana.

To jest klasyczny dylemat biografów, jeśli biografia jest autoryzowana, autor dostaje łatwy dostęp do wielu źródeł, ale zgadza się na pominięcie tego, czego osoba opisywana (lub jej spadkobiercy) nie chce upubliczniać.

Nie zawsze tak jest, z tego co pamiętam, np. Hansen napisał, że Neil Armstrong udostępniał wszystko, o co Hansen prosił i odpowiadał na pytania, ale w żaden sposób nie ingerował w ostateczny tekst.

Być może już poprzednio pisałem, że wkrótce po premierze biografii Lema, napisanej przez Gajewską, widziałem wywiad z nią, w którym powiedziała, że po zakończonej pracy odwiozła do biblioteki sto dwadzieścia książek. Trochę mnie zdziwiło, że wśród tych książek nie było „Bogów Lema” Oramusa, w których Oramus opublikował wywiad z Rottensteinerem.
I że w związku z tym Gajewska nie dowiedziała się o procesie.   

Ale w książce Gajewskiej pada jeden raz nazwisko Rottensteinera

Str. 500
„Pobyt w Wiedniu wspominał w liście do Władysława Kapuścińskiego; „Mieszkaliśmy u mego agenta {Franza Rottensteinera] i oglądaliśmy to austriackie miasto trochę podobne do powiększonego Lwowa, i nawet dwukonką, czyli fiakrem, się jeździło.””

Ca 30 milionów nakładu, tłumaczenia na czterdzieści języków, a biografka nie była zainteresowana kontaktem, rozmową z wieloletnim agentem Lema na Zachodzie?

Rottensteiner żyje do dziś.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franz_Rottensteiner
 https://en.wikipedia.org/wiki/Franz_Rottensteiner
 https://de.wikipedia.org/wiki/Franz_Rottensteiner
     
Nie wiem, czy udzieliłby wywiadu Gajewskiej, ale co to szkodziło zapytać?

Ano szkodziło, bo gdyby napisała o współpracy, to musiałaby też napisać o jej zakończeniu, a w zasadzie o zerwaniu współpracy i o trwającym pięć lat procesie, przegranym przez Lema.

Orliński w swojej biografii Lema, na stronie 414, w Podziękowaniach, napisał tak: „Wsparcie Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej pozwoliło mi na sfinansowanie lemologicznych podróży do Lwowa, Berlina i Wiednia.”

Sądzę, że i Gajewska bez problemu zdobyłaby środki na wyjazd do Wiednia, gdyby spróbowała.

*
Jak już kiedyś pisałem, Kapuściński figuruje w indeksie książki Gajewskiej 21 razy. Wydaje mi się bardzo mało prawdopodobne, żeby to jego spadkobiercy blokowali wydanie jego korespondencji z Lemem.

Ulama nie ma w indeksie w ogóle. Może Gajewska nie przeczytała korespondencji Lema z LeGuin?

Może nie zauważyła wzmianki o korespondencji z Ulamem?

A może odradzono jej pisanie o Ulamie?

Jeszcze z Le Guin czeka w kolejce. To i te pewnie wpadłyby w kolejkę. Nic a nic mnie to nie ekscytuje, większość z tego będą to pewnie sprawy ówcześnie bieżące i dziś już mało istotne.

Może tak.
 
Tylko, że Ulam urodził się (w 1909 roku) we Lwowie, do którego Lem tęsknił przez całe życie.
Urodził się, tak jak Lem, w zamożnej, zasymilowanej rodzinie żydowskiej.
W 1933 r. obronił doktorat i zaczął wyjeżdżać do ośrodków akademickich Europy Zachodniej, a potem do USA.
Ojciec Stanisława Ulama, Józef, był adwokatem. (A w rodzinie Lema też byli adwokaci).
 
Wg Wikipedii
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Ulam

„Podczas wojny zginęła jego cała rodzina, z wyjątkiem kuzynostwa, które odnalazło się we Francji i Izraelu”

Wydaje mi się że, nieco paradoksalnie, gdyby korespondencja Lema z Ulamem była, jak przypuszczasz, nudnawa, to zostałaby wydana.
Ja podejrzewam, że być może jest na tyle osobista, że T.L. postanowił jej nie wydawać.

12
Nie sądzę, żeby forum miało jakiś wpływ na sprzedaż książek Lema.

Szacunki sa takie, że w tej chwili jakieś 50% ruchu w sieci to boty, na mało popularnych stronach, jak ta, pewnie więcej.

Koszt serwera bardziej zależy od ruchu niż wielkości bazy danych. Ale forum i tak jest dodatkiem do lem.pl i główny ruch idzie pewnie tam.

Licznik pokazuje chyba ruch na Forum, a nie na stronie lem.pl. Mam nadzieję, że maziek to wyjaśni.

A co do meritum:

Nie chciałbyś przeczytać korespondencji Lema z Ulamem? I/lub korespondencji Lema z Władysławem Kapuścińskim?

Cet., skoro wywołujesz do odpowiedzi, zacznę od tego, że - oczywiście - wszelką korespondencję Lema z przyjemnością przeczytam, ale...
1. z dużym prawdopodobieństwem przeszacowujesz nasze znaczenie, tak się bowiem składa, że administruję forum na podobnym, ale nowszym - co daje dodatkowe opcje -  silniku, i wiem ile ruchu wnoszą boty (obecna liczba wejść na forum ST.pl jest znacząco mniejsza, niż na Lem.pl, ale wynika to z głównie z tego, że na Phoenixie zablokowaliśmy - owszem, licząc się z tym, że uczyni to tamtejsze forum mniej powabnym dla wyszukiwarek - dostęp licznym (nie-tylko-spam-)botom, z facebookowym na czele, które parę razy przeciążyły serwer - przez co ich tysięczne wejścia nie zapisały się nawet w tamtejszym forumowym backupie),
2. jak wiem z rozmów - m.in. z naszym skrzatem - publikacja listów to zawsze sprawa delikatna; owszem, w świetle polskiego prawa są własnością adresata, ale prawo - prawem, ale uprzejmość (której brak może się potem negatywnie na różne interakcje społ. - np. możliwości współpracy - przekładać) nakazuje uzyskać zgodę również drugiej strony, upewnić się, że (ona sama, czy też jej spadkobiercy) nie poczuje się czymś urażona; do czego dochodzą kwestie czysto techniczne - typu odszyfrowywania ;) pisma odręcznego.
Podsumowując: cieszę się, że swój apel zamieścileś, podpisuję się pod nim nawet; cieszę się też, że maziek przekazał go wyżej (gdyby tego nie uczynił, sam pewnie bym się poczuł w obowiązku ;)), ale naciskanie, czy pomnażanie ponagleń, nie wydaje mi się właściwe (ani - potencjalnie - wiele zmieniające).

Ad 1. Bardzo możliwe, że przeszacowałem, dlatego też zaapelowałem do maźka, żeby pokazał rzeczywiste statystyki.

Ad 2. ”publikacja listów to zawsze sprawa delikatna”

Władysław Kapuściński zmarł w 1979 roku 

https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_Kapu%C5%9Bci%C5%84ski

Stanisław Ulam w 1984 roku.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Ulam

były literalnie dekady czasu na rozmowy ze spadkobiercami.

„Podsumowując: cieszę się, że swój apel zamieścileś, podpisuję się pod nim nawet; cieszę się też, że maziek przekazał go wyżej (gdyby tego nie uczynił, sam pewnie bym się poczuł w obowiązku  ), ale naciskanie, czy pomnażanie ponagleń, nie wydaje mi się właściwe (ani - potencjalnie - wiele zmieniające).”

Maziek napisał:

Zapytałem.

Przypomnienie pytania po trzech miesiącach to już „naciskanie”?

Przypomnienie to nie to samo, co ponaglenie, ale nawet gdyby nim było, to gdyby maziek ponownie napisał do W.Z., to byłoby dopiero pierwsze ponaglenie, więc na razie nie ma mowy o „pomnażaniu ponagleń”, bo maziek nie wysłał nawet pierwszego.

Owszem, ja zaproponowałem, żeby pytać do skutku, ale do kwestii, czy zapytać po raz trzeci, można wrócić, jeśli nie uzyskamy odpowiedzi na powtórzone pytanie/pierwsze przypomnienie.

*
Ekologia w modzie, więc zapytam, oszczędzając bawełnę, czemu wy (maziek i Q) tak się tego W.Z. boicie, w pas kłaniacie, czapki mnąc w rękach?

Uważacie, że jeśli maziek (albo ty, Q) przypomni[sz] o pytaniu z marca, to W.Z. się obrazi i zamknie Forum?
 
 
Pisałem poprzednio, że W.Z. handluje koszulkami na FB.

Ostatnio można było koszulkę wygrać.   
*

Wojciech Zemek
30 maja 0 14.32

 KONKURS DLA FANÓW LEMA!
Myślisz, że dobrze znasz twórczość Stanisława Lema? Sprawdź się!
Przygotowaliśmy dla Was 3 okładki z nowych tytułów, które ukażą się w serii Wydawnictwo Literackie z okładkami Przemka Debowskiego.
Twoim zadaniem jest dopasować każdą okładkę do właściwej książki i podać tytuły w odpowiedniej kolejności (od lewej do prawej).
 Odpowiedzi prosimy podawać w komentarzach.
Liczy się trafność i szybkość – kto pierwszy, ten lepszy!
 Na Wasze odpowiedzi czekamy do poniedziałku, 2 czerwca, do godziny 24:00.
 Nagrody:
 1. miejsce – koszulka z naszego sklepu Allegoria.pl
 Miejsca 2–3 – książki z serii Wydawnictwa Literackiego z okładkami autorstwa Przemka Dębowskiego
 Dodatkowo: wśród wszystkich uczestników wylosujemy 1 osobę, która otrzyma dowolnie wybraną koszulkę!

*
„Myślisz, że dobrze znasz twórczość Stanisława Lema? Sprawdź się!”

Tak właśnie myślę.

Myślę też, że konkurs polegający na dopasowywaniu okładek do książek nadaje się raczej na TikToka.

I że w twórczości Lema jest taki cytat:

„No, jak wstanę, jak wyrwę deskę z trumny …”

13
Na Forum wisi

„99097 wiadomości w 1148 wątkach, wysłana [wysłanych] przez 1371 użytkowników”

Przeciętny post jest raczej dość krótki, powiedzmy, tysiąc znaków ze spacjami.
Czyli łącznie ca sto milionów znaków ze spacjami.
Plik Worda, który ma 156 000 znaków ze spacjami zajmuje 115 kB.
Zatem wszystkie pliki Forum mają około 74 MB.

Na Forum wiszą też zdjęcia. Załóżmy, że jest ich (aż) 20.000, czyli, że zdjęcie jest w co piątym poście, i że zdjęcie ma objętość 5 MB. Łącznie zajmują sto GB.
   
Do tego oprogramowanie Forum. Jaką ma objętość, nie wiem.

Załóżmy konserwatywnie, że oprogramowanie  zajmuje … drugie sto GB (co jest raczej mało prawdopodobne, ale niech tam).
Czyli całe Forum zajmuje nieco ponad dwieście GB.

Zatem zmieściłoby się na pendrive Sandisk 256 GB, który w MediaExpert kosztuje sto dziewięć złotych.

https://www.mediaexpert.pl/komputery-i-tablety/dyski-i-pamieci/pamieci-flash-pendrive/ultra-dual-drive-luxe-usb-type-c-256gb

*
Zaglądam na Forum dość regularnie i wydaje mi się, że co najmniej od pół roku Forum jest przeglądane przez minimum pięćset osób jednocześnie.
Zdarzały się liczby mniejsze, ale bywało i 600-700.

To znaczy, że Forum jest przeglądane przez dwanaście tysięcy osobo-godzin na dobę.

Pytanie: jak długo przebywa na Forum przeciętny czytelnik? Zapewne są tacy, którzy czytają dużo (od jednej elektromagnetycznej deski do drugiej), ale przypuszczam, że większość zagląda na chwilę, żeby sprawdzić, czy coś nowego napisano w kilku wątkach, które dana osoba śledzi.

Zakładam zatem, że przeciętny czytelnik spędza na Forum raczej piętnaście minut dziennie niż trzydzieści.

Czyli, że w ciągu doby na Forum zagląda raczej czterdzieści osiem tysięcy ludzi, niż dwadzieścia cztery tysiące.

Kolejne pytanie: jak często wracają? Niektórzy zapewne codziennie, albo i kilka razy dziennie, ale wydaje się, że to zdecydowana mniejszość.

Są zapewne i tacy, którzy zajrzą kilka razy i przestają odwiedzać Forum.

Zakładam, że przeciętny czytelnik zagląda na Forum raz, może dwa razy w tygodniu.

Jeśli raz w tygodniu i na 15 minut, to miesięcznie odwiedza Forum około 350 tysięcy osób.

Jeżeli dwa razy w tygodniu i na 30 minut, to miesięcznie odwiedza Forum około 90 tysięcy osób.

Oczywiście to są moje oszacowania, stąd pytanie @maziekjak jest w rzeczywistości?, bo z poziomu administratora te statystyki powinny być łatwo dostępne.

Ostrożnie można chyba założyć, że miesięcznie odwiedza Forum co najmniej sto tysięcy osób, a może bliżej dwustu tysięcy.
Niektórzy goście, podobnie jak te ca dziesięć osób piszących tu w miarę regularnie, zapewne mają w domu komplet książek Lema, ale to na pewno nie jest standard.

Wydaje się prawdopodobne, że niektórzy, nieliczni goście pod wpływem tego, co wyczytali na Forum, kupują jakąś książkę Lema.
Powiedzmy, że tylko jeden na tysiąc gości kupi książkę. Jeśli tak, to znaczyłoby, że goście/czytelnicy Forum kupują 100-200 książek Lema miesięcznie.   

*
W marcu br. Joanna Kuciel-Frydryszak, autorka książki „Chłopki”, której sprzedaż przekroczyła pół mln egz. publicznie poskarżyła się, że wydawnictwo ją źle potraktowało, tzn. za mało jej zapłaciło.

Przy tej okazji opublikowano szereg tekstów lub wywiadów z innych autorami, ale też z wydawcami. Wynikało z nich, że debiutant albo nawet autor kilku książek, które rozchodzą się w nakładach dwa-trzy tysiące egzemplarzy, może liczyć na trzy złote od sprzedanego egzemplarza.

Zakładam jednak, że pozycja negocjacyjna spadkobiercy Lema jest znacznie lepsza i że uzyskuje raczej pięć złotych od egzemplarza.

Czyli, że dzięki Forum T.L. zarabia miesięcznie 500-1000 złotych.

Niewiele, ale jakie ma koszty? Jak napisałem wyżej, całe Forum mieści się na pendrive za 109 złotych.           

Oprogramowanie jest open-source.       

https://en.wikipedia.org/wiki/Simple_Machines_Forum

Simple Machines Forum (SMF) software is an open-source web application that provides Internet forum and message board services. It is developed by Simple Machines.” 

Jak rozumiem, Forum zajmuje się jakiś informatyk, ale robi to okazjonalnie. Być może bierze trzysta złotych za godzinę, ale pracuje chyba nie więcej niż godzinę w miesiącu.
   
Wszystko to razem wzięte doprowadza mnie do wniosku, że twórcy tzw. ze staropolska „contentu” Forum są raczej sui generis zbiorowym partnerem, a nie zbiorowym petentem T.L. (reprezentowanego przez W.Z.)

W związku z tym wypadałoby, żeby W.Z. odpowiedział na pytanie, zadane (na moją prośbę) przez administratora, tym bardziej, że odpowiedź zajęłaby mu pojedyncze minuty.

Nie bądźmy natrętni  8) .

Dlatego ponowienie pytania to nie natręctwo, tylko konsekwencja. Mamy nawet coś w rodzaju moralnego prawa do uzyskania odpowiedzi jako partnerzy, a nie petenci T.L.

Oczywiście, W.Z. może odpowiedzieć, że nie ma naszego płaszcza, albo nawet że ma, ale i tak go nie odda, ale dajmy mu szansę, to znaczy pytajmy do skutku.             
 
*
I na koniec pytanie do kolegów, którzy piszą tu bardzo rzadko [miazo], ekstremalnie rzadko [Luca], częściej [Hoko, Lieber Augustin] i najczęściej [Q], oraz oczywiście do wszystkich innych, którzy/jeśli przeczytają ten post:

Czy naprawdę nie chcielibyście przeczytać korespondencji Lema z Ulamem? I/lub korespondencji Lema z Władysławem Kapuścińskim?   


14
DyLEMaty / Odp: Eksploracja Kosmosu
« dnia: Czerwca 09, 2025, 12:07:20 am »
Znany Sławoj ma zabrać na stację m.in.
 
„Oryginalną naszywkę z misji gen. Mirosława Hermaszewskiego”

https://i.pl/oto-symboliczne-dla-polski-rzeczy-ktore-slawosz-uznanski-wisniewski-zabierze-w-lot-na-miedzynarodowa-stacje-kosmiczna-zdjecia-sonda/ar/c1p2-27476261

Moim zdaniem wybór jest nietrafny.
 
Żeby odpowiednio upamiętnić Hermaszewskiego należałoby zabrać:

Złotą Gwiazdę Bohatera Związku Radzieckiego (nr 11301) (ZSRR, 5 lipca 1978)
i/lub
Order Lenina (ZSRR, 5 lipca 1978)

które Hermaszewski otrzymał niezwłocznie po lądowaniu (tego samego dnia)

https://pl.wikipedia.org/wiki/Miros%C5%82aw_Hermaszewski#Odznaczenia_i_wyr%C3%B3%C5%BCnienia

oraz listę członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojskowa_Rada_Ocalenia_Narodowego


15
Hyde Park / Odp: ELONA MUSKA „KOLONIA” NA MARSIE
« dnia: Czerwca 08, 2025, 06:36:39 pm »
Ucieszysz się Cet. Kolejne zagrożenie dla potencjalnej kolonizacji Marsa:
https://agupubs.onlinelibrary.wiley.com/doi/full/10.1029/2024GH001213
https://gadzetomania.pl/pyl-marsjanski-bardziej-toksyczny-niz-mogloby-sie-wydawac-nowe-badania,7139661099785056a

To całkowicie nieuprawnione założenie, że się ucieszę.

Ucieszyłbym się, gdyby PKB Ziemi wzrosło siedemset razy, dzięki czemu cywilizacja ziemska stałaby się cywilizacją pierwszego rodzaju według skali Kardaszewa (lub Kardaszowa, Lem w Summie użył „e”, a ja za nim).

Kolonia na Marsie dalej nie miałaby sensu, ale bazę, i to nawet wypasioną, można by postawić.

linkowałem tę antarktyczną obyczajówkę gdzie indziej. I - jakkolwiek sensacyjno-skandaliczna - jest bodaj pierwszym doniesieniem tego typu z okolic podbiegunowych, więc nie jest chyba z psychikami tych badaczy aż tak źle, zazwyczaj. Ergo: nie nazwałbym jej solidnym argumentem przeciw czemukolwiek.)

Zimowanie na Antarktydzie ma się tak do lotu na Marsa i pobytu tam, jak spływ kajakowy leniwą rzeczką przy dobrej pogodzie do whitewater rafting.
 
Owszem, ekipy są izolowane, ale tylko na około dziewięć miesięcy i wiedzą, że na sto procent zostaną, z początkiem lata, bez żadnego problemu odwiezione do domu.

Ciążenie wynosi 1g.

Na zewnątrz jest powietrze (i to bardzo czyste) pod ciśnieniem takim samym jak w środku, więc rozszczelnienie nie jest problemem.

Teoretycznie ekipa mogłaby zamarznąć, gdyby padło ogrzewanie, ale przypuszczam, że jest ono co najmniej zdublowane, albo i potrójne.
Ale nawet gdyby całkiem padło, Nansen z kolegą przeżyli zimą (1895/1896) w Arktyce osiem miesięcy bez ogrzewania, w jakimś z konieczności niewielkim schronieniu, więc wydaje się, że ekipa na stacji tym bardziej miałaby szansę przetrwać, choć warunki stałyby się o rząd wielkości trudniejsze.
 
https://en.wikipedia.org/wiki/Fridtjof_Nansen

“Towards the end of August, as the weather grew colder and travel became increasingly difficult, Nansen decided to camp for the winter. In a sheltered cove, with stones and moss for building materials, the pair erected a hut which was to be their home for the next eight months. With ready supplies of bear, walrus and seal to keep their larder stocked, their principal enemy was not hunger but inactivity. After muted Christmas and New Year celebrations, in slowly improving weather, they began to prepare to leave their refuge, but it was 19 May 1896 before they were able to resume their journey.”

Ekipa na stacji Afryki Południowej była tylko dziewięcioosobowa, przypuszczam, że był tam lekarz, natomiast zapewne dysponował dość ograniczonym sprzętem.

W bazie Amundsen-Scott na biegunie południowym zimuje zazwyczaj około pięćdziesięciu ludzi.

Członek ekipy (letniej) tak opisał wyposażenie medyczne:

 https://www.jeffreydonenfeld.com/blog/2013/01/frequently-asked-questions-about-life-at-the-amundsen-scott-south-pole-station-antarctica/

“There’s only 1 doctor, and 1 nurse. I’m good friends with both of them, and they are both extremely knowledgeable and competent. Our doctor was the former Flight Surgeon for the International Space Station, and has worked in emergency medicine for many many years – his name is Dr. Sean Roden. Our medical facility is equipped to handle almost anything. We have a trauma/surgery bay, a dental bay, a communications bay, a medical laboratory, and even two ward beds, for sick patients. It’s quite incredible how much capability we have packed in such a small space. We also have every kind of medical device you’d find in a basic modern hospital, including 12-lead EKG, Xray, suction, O2, etc. Finally, there’s a remote video system – so if there’s a situation in which we need an extra doctor’s opinion, we can get somebody “virtually” in the operating room.”

*
Baza na biegunie południowym, najnowszy budynek ukończony w 2008 roku, ma siedem tysięcy czterysta metrów kwadratowych.

https://en.wikipedia.org/wiki/Amundsen%E2%80%93Scott_South_Pole_Station

"In 1992, the design of a new station began for an 80,000 sq ft (7,400 m2) building with two floor levels that cost US$150 million."

Prawie sto pięćdziesiąt metrów kwadratowych na osobę ekipy zimującej.

Tu
Tour of South Pole Station



Jest tam nawet sala sportowa do siatkówki/koszykówki – boisko nie jest pełnowymiarowe, ale sala ma ca 200 metrów kwadratowych. Poza tym siłownia, pokój/salka do muzykowania, czytelnia. Polecam całość filmu.

*
Na zakończenie tradycyjne pytanie: czy znane są jakiekolwiek plany Elona Muska kolonii na Marsie?

Choćby wstępnego etapu, co i jak zostanie zbudowane po pierwszym, drugim, dziesiątym, dwudziestym locie?

Ile te loty i pobyty będą trwały?

W jakich konkretnie warunkach będą funkcjonowali budowniczowie (zrębów) kolonii?


Strony: [1] 2 3 ... 23