Ogólnie rzecz biorąc już wstrząsa. Ostatnio to może jak Stalin umarł, to odwołano tyle rozmaitych imprez (np. targów mieżdunarodnych - znaczy jak Stalin umarł to chyba nijakich targów w KDL-ach nie było, ale chodzi mi o porównywalną skalę imprezy) a i to żałoba chyba była krótsza (pomijając, że nieszczera
- choć i szczera się zdarzała). Szkoły zawieszono ostatnio chyba po wprowadzeniu stanu wojennego, prawie wszyscy liczą straty, był taki wierszyk "nie ma szynki ani serka za tow. Gierka" a teraz nie ma czy nie będzie, bo ta chemia, którą w to pakują jest, że po taniości, z Chin (a nasze zapasy drogowej soli wypadowej z Azotów się wyczerpały
). Podstawowym sensem działań rządów jest "spłaszczenie górki" czyli paradoksalnie możliwie maksymalne rozciągnięcie pandemii w czasie, co zmniejszy liczbę chorych jednocześnie, co z kolei da szansę na ich leczenie. Gdyby pandemia rozszerzała się całkowicie naturalnie liczba chorych błyskawicznie przekroczyłaby możliwości służb zdrowia (w Polsce i tak przekroczy, ale to inna sprawa). Chiny (produkcja) stanęły jak pokazują satelity mierzące ilości tlenków w atmosferze (miernik brudzącego uprzemysłowienia) - nad Chinami nagle się zrobiło czysto...
PS - i nie ma się co oszukiwać, że to "tylko grypa". W całym sezonie 2018/19 na grypę w Polsce zachorowało ponad 3 mln. osób a zmarło niecałe 150. We Włoszech tylko wczoraj zmarło ponad 180 osób, a w ogóle dotąd już ponad 1000, przy ogólnej (znanej) liczbie zakażonych zaledwie ok. 15 tyś. Przy czym wczoraj też we Włoszech skokowo liczba wykrytych zarażonych wzrosła o ok. 1/5 przypadków znanych przedwczoraj. W grypie zabijają na ogół powikłania, często "na życzenie pacjenta", a tu kopie się w kalendarz z marszu. Była hiszpanka, będzie chinka...
PS II - i tak mi wpadło wczoraj w oko (wczoraj był 12 marca 2020) - "12 marca (1956) Bolesław Bierut pojechał do Moskwy i zmarł na "coś na pograniczu grypy i zapalenia płuc". Przypadek - nie sądzę... Koronawirus jak ta lala.