Ja bym postawił że znajomość tematu przez obie strony jest mniej więcej taka sama.
Mogę się zgodzić co do tego. Ale tzw. "szerokie masy ludności" zwykle nie wiedzą w którym kościele dzwoni, co nie przeszkadza im na to dzwonienie reagować na rózne (zwykle b. emocjonalne w dodatku) sposoby.
Jeśli mamy kiedykolwiek stworzyć społeczeństwo obywatelskie, w którym demokracja nie będzie fikcją, ani rządami "ciemnego ludu", który "kupi" różne rzeczy czy też sfanatyzowanego motłochu (obojętnie jakiemu fanatyzmowi by nie ulegał), kluczową sprawą jest edukacja, edukacja i jeszcze raz (niespodzanka?

) edukacja. (Choćby to oznaczało autoewolucję w celu poszerzenia horyzontów myślowych jak to w "Struktorze Bohra" pani Nagaty było.)
A z edukacji najważniejsze jest nauczenie krytycznego i niezależnego myślenia. (Tu półżartobliwy ukłon w Twoim kierunku, Panie Negat

.)
Inna rzecz, że z wszelkich PT. Niedoinformowanych Ciemniaków, wolę tych, którzy nie są ślepo "anty-", bo oni nauczyli się przynajmniej jednej rzeczy - szacunku do
wiedzy fachowców, i tą umiejętnością sztukują jakoś niedostatki wiedzy własnej.