kurde, gadasz, jakbyś nigdy o tym w książce nie czytał. Co jest nierozróżnialne? Przecież w tej "teleportacji", korzystającej ze zjawiska splątania, z jednej cząstki na drugą przeskakuje tylko jej stan kwantowy, a obie cząstki cały czas istnieją i są niezależne.
Dwie takie same cząstki elementarne są nierozróżnialne. To podstawowy paradygmat mechaniki kwantowej, że nie ma "tych samych", są tylko "takie same". Nie istnieje w świecie kwantowym pojęcie "tej samej cząstki". Więc kwestia że coś zostaje to tylko świadectwo obciążenia "zdrowym rozsądkiem" ze świata makroskopowego.
maziek, Ty albo za dużo pijesz, albo za mało, innego wyjścia z tej sytuacji to ja nie widzę

Primo, że"takie same" są nierozróżnialne, to niemal tautologia, tak w odniesieniu do cząstek, jak i do bliźniaków (gdyby tacy byli). Ale, przecie sam piszesz, że są
dwie. Dwie. Są dwie naraz, jedna tu, druga tam, a nie jedna tu, która znika i pojawia się tam. Po drugie, skoro mowa o teleportacji stanu kwantowego z cząstki na cząstkę, to jednak cząstki jakoś muszą się różnić, bo w przeciwnym razie nie byłoby co teleportować. Teleportacja kwantowa bazuje na zjawisku splątania i paradoksie EPR, a one dotyczą
dwóch lub więcej odrębnych i klasycznie niezależnych obiektów. Nie ma nigdzie mowy o fizycznym przenoszeniu fizycznego obiektu (cząstki) z miejsca na miejsce, jest tylko "uzgodnienie" stanów kwantowych (polaryzacji, spinu etc.) dwóch lub więcej niezależnych klasycznie obiektów.
Ale ta dyskusja o teleportacji pokazała coś innego - popadanie w dyskusyjny stupor, w którym zapomina się, co było obiektem dowodzenia. Otóż szło o to, czy można świadomość przenieść na inny nośnik i, jak mi się zdaje, o to się wciąż w domyśle kłócimy, mimo że teleportacja absolutnie nic do tego nie ma. Bo nawet gdyby możliwa była teleportacja cząstek fizycznych, to w naszym przypadku pozwoliłoby to co najwyżej na... teleportację mózgu - czyli nic ponad to, co wcześniej czy później zaoferuje pewnie zwykła chirurgia. Teleportacja cząstek fizycznych nijak przecież nie pozwoli na przeniesienie istniejącej świadomości na inny nośnik, bo tu nie ma nic fizycznego do przenoszenia. To jest dokładnie tak, jak z tym Lemowym wiatrem, którego też nie da się w żaden sposób teleportować, bo nie istnieje żaden "wiatr jako taki", nie ma żadnego bytu, który byłby wiatrem. Jest tylko proces, wywołany czynnikami fizycznymi, i tak samo jest w przypadku świadomości.
Wiesz... jak drzewu utniesz gałąź, to nadal będzie to to samo drzewo. Czy z tego wniosek, że "bycie drzewem" jest niezależne od jego budowy? Nie sposób o powyższym mówić, jeśli się pierwej nie zdefiniuje, co to znaczy, że "człowiek jest ten sam".
Święta prawda z tymi definicjami, mówiłem o tym kilka postów niżej ale najwyraźniej to nas nie powstrzymało. Co do drzewa to metafora jest dobra i zła. Zła, bo jak oberżniesz drzewu gałąź, to można to stwierdzić oglądając drzewo. A są takie uszkodzenia mózgu, które są duże a możesz z gościem gadać i niczego nie zauważysz. Poza tym ja nie postawiłem tezy, że świadomość jest w ogóle niezależna od budowy mózgu, a tylko, że są takie niedociągnięcia, które na nią nie mają znaczącego wpływu. Czyli mam na myśli, że może tej podtrzymującej struktury nie trzeba odtwarzać atom po atomie, tylko da radę tak, jak prorokował Lem: nasypać do beczki tranzystorów i oporników i zalać rtęcią, żeby się połączenia utworzyły i wszystko samouorganizowało
...
Nie no, pewno się da (tak przynajmniej myślę), tylko że ani mnie, ani Tobie nic to nie pomoże, bo świadomośc, która tak powstanie, to będzie jakiś inny gość.
I co Ci z maźka 2.0, przecie to i tak byłby ktoś inny, nie TY. Mnie to by akurat zwisało. Ale ciałko mechaniczne chętnie bym sobie sprawił, zwłaszcza że mi w kolanach strzyka.
Maziek 2.0 był tylko jako lepsza proteza od tych wszystkich silniczków i bateryjek - wyhodowałoby się takiego bezrozumnego i mnie do niego wszczepiło. Mogłoby być i mechaniczne ciałko, o ile tak samo drażniłoby zakończenia nerwowe - nie ma sprawy. Mogłoby być i fantomowe. Mniejsza z ciałem, liczą się doznania.
Chyba znowu mieszamy jedno z drugim i trzecim. Ciało, mechaniczne czy inne, do którego można przeszczepić mózg, bo Ty, to Twój mozg. I tyle. Jeśli zaś masz na myśli wirtualnego maźka w komputerze, to to może być co najwyżej elektryczny duplikat. Albo inna forma unieśmiertelnienia dla naiwnych - pamiętasz projekt "Solaris" Tymochowicza?