Odpowiedz na to nierozwiazywalne pytanie, dlaczego wisi tam krzyz, a nie co innego, jest banalnie prosta: Poniewaz dla tych ilus tam procent katolikow krzyz jest bardzo waznym symbolem, a woda, klosy i pornosy jakos nie. Dasz Pan wiare?
Chyba nie wierzycie, ze Palikota Paliwidok krzyza i ogien skreca mu trzewia, zeby musial cichaczem sciagac tenze ze sciany? Na takiej nucie dostal 10% to idzie za ciosem. Krzyz musi odejsc!!
Hej, Term, dobry ten redtube?
Redtube jest wręcz przysłowiowy - a ja oczywiscie nigdy go nie widziałem
O ważności krzyża - oczywiście rozumiem, rozchodzi się jednak tak naprawdę o coś znacznie głębszego. Krzyż, jako taki, dla mnie osobiście nie znaczy nic. Staram się w związku z tym nie motywować moich poglądów na temat jego obecności moimi własnymi odczuciami. Raczej na zimno. A zatem:
1. Należy zgodzić się, że krzyż znajduje się w sejmie (i, racja, w szkołach/urzędach, anywhere) na skutek kruczka prawnego, a mianowicie braku zakazu.
2. Są kraje, gdzie "świeckość" państwa nie jest pustym terminem, np. Francja, gdzie takie coś byłoby nie do pomyślenia.
3. W krajach faktycznie świeckich, wpływ kościoła na życie polityczne jest znacznie mniejszy. To samo dotyczy edukacji, etc.
4. Można bronić tezy, że siła wpływów kościoła w państwie jest odwrotnie proporcjonalna do faktycznej siły państwa - porównaj subiektywnie mierzoną "siłę" Francji i Polski, z punktu widzenia np. Watykanu, i sam sobie odpowiedz.
Oczywiście nie napisałem tu niczego, czego byś nie wiedział. Nie chodzi o to, byśmy zaskakiwali się faktami, wazniejsze jest raczej przedstawienie jeden drugiemu naszych sposobów myślenia. Otóż wracając do meritum, uważam, że obrazki takie jak krzyż w sejmie, szkole, czy na przykład obecność religii w szkołach to przejawy tego samego zjawiska - braku faktycznej świeckości państwa. Brak tej "siły", objawia się w rzeczywistości - jest więc obiektywny - ponieważ
można prawnie wywieść, że konstytucja została
złamana przez sam fakt podpisania konkordatu. Racjonalista.pl publikuje
artykuł na ten temat, napisany przez Instytut Nauk Politycznych UW. Jest to tekst stary, ale mniemam iż wciąż w mocy.
Zatem, wbrew temu co próbujesz imputować - a mianowicie "olejmy krzyż w sejmie, bo ludzie są głodni" - powiem tak: zajmijmy się wszystkim, czego wymaga od nas prawo i w tego prawa granicach. Jeśli świeckość państwa jest fikcyjna, to niedługo równie fikcyjna może stać się wolność wyznania lub (uwaga, to już Cię może zainteresować) wolność słowa lub miejsca zamieszkania. Skąd wiesz? Kto wybiera przepisy prawa, które będą przestrzegane, a które są tylko fikcyjne?
Fikcyjny jest np. zakaz rozmowy przez komórkę za kółkiem - ale tylko dlatego, że brakuje funkcjonariuszy do jego wyegzekwowania. Rozdział państwa i kościoła też jest, tak naprawdę, w Polsce fikcyjny, ale z innego powodu - z powodu strachu i przyzwyczajenia, oraz tego, że "większość polaków...". Większość Polaków, innymi słowy, jest w stanie zapomnieć, że prawo jest łamane, bo miłe im jest owo łamanie. I tyle. Russell:
The fact that an opinion has been widely held is no evidence whatever that it is not utterly absurd; indeed in view of the silliness of the majority of mankind, a widespread belief is more likely to be foolish than sensible.
Ch. 5: Christian Ethics
.
Nie śmiejmy się zatem z Palikota - można olewać to, co on robi (jeśli się jest w 90% większości) albo trzymać kciuki (jeśli w 10% mniejszości). Przy okazji oczywiście, należy zająć się sprawami ważniejszymi, bardziej doraźnymi. Na przykład kryzysem, Grecją, finansami publicznymi. Zwracam tylko uwagę, że to, jak każdy z nas postrzega prawo i ustrój państwa, odbija się na wszystkich dziedzinach naszego życia. Jest sprawą dosyć rozpowszechnioną, że stosunek Polaków do prawa jest przerywany, tzn. jak trzeba to trzeba, a jak można to nie trzeba. I tak na przykład buduje się autostradę A1 z nawierzchnią z gówna bo ktoś
złamał prawo, ale machnięto ręką w imię zysku. Dzieci giną potrącone przez jadących o 100km/h za szybko kierowców - to także skutek łamania praw. Przykład idzie z góry, więc wszyscy je łamiemy. W odróżnieniu od "prawicowej" partii PiS nie uważam, że prawo powinno się egzekwować post factum, uważam raczej (i to wydaje się poglądem prawdziwie prawicowym, choć w moim przekonaniu słowa prawo/lewo nie mają już w XXI w. sensu) ze każdy powinien prawo zrozumieć i szanować je dlatego, że jest po prostu realizacją rozsądnego życiowego kompromisu.