Niekonsekwencję widzę - Ziemkiewicz chciałby zostawić gospodarkę bez interwencji, a obyczajowość w stanie +/- XIX-wiecznym, ale jeśli chodzi o przyrodę jest jak najbardziej za tym by Ohydek w niej mieszał, i liczy się z tym, że nie ma powrotu do stanu pierwotnego.
Poza tym wymachiwanie zarzutem bambizmu ma sugerować, że jak kto czuły na cierpienia zwierząt, to musi być nieświadom okrucieństwa mechanizmów przyrody. Może są i tacy (jak znam życie masz na podorędziu jeden czy dwa tweety), ale trudno do nich wszystko, a raczej wszystkich, sprowadzać. Jest to typowe
okładanie chochoła.
No i wreszcie słynny argument ekonomiczny - jak nie my, to kto inny na tym zarobi... Tyle, że tym sposobem bronić się mogą też np. zawodowi zabójcy, czy tzw. handlarze żywym towarem...