Dlaczego demagogicznie. Suwak sunie w jedną tylko stronę, ja tylko przesuwam się kilkanaście lat w czasie.
Ja ogólnie, nie w którą stronę jedzie suwak, tylko o czarno-białym Twoim podsumowaniu:
trzeba skończyć z (...) ABSOLUTNĄ anonimowością. Tak uważam.
Logicznym zwieńczeniem tego, co postulujesz jest wszczepienie każdemu, tuż po urodzeniu, chipa.
Czy logicznym zwieńczeniem prawa do wolności jest (idąc w czarno-biało w przeciwnym kierunku) całkowity zakaz identyfikacji obywatela w jakimkolwiek momencie?
Możliwość potencjalnej identyfikacji za zgodą sądu nie jest tożsama z ciągłą inwigilacją, tak jak możliwość potencjalnego wskazania Ciebie po odciskach palców nie oznacza, że codziennie jest dokumentowane, gdzie je zostawiłeś.
Nie sądzę też, aby można było powiedzieć, że suwak jedzie w jedną stronę. Oczywiście zależy od definicji suwaka, ale przykładowo te kilkanaście lat temu możliwość anonimowego rozpowszechnienia dowolnej i dowolnie długiej informacji w ciągu kilku minut na obszarze całego globu, bez różnicy de facto gdzie znajduje się nadawca i poszczególni odbiorcy - była abstrakcją. W związku z tym, kiedy się takowa możliwość pojawiła - to w którą stronę pojechał suwak w praktyce? W którą stronę pojechał suwak po likwidacji wiz a potem nawet kontroli granicznych? W którą stronę pojechał suwak, kiedy ceny biletów lotniczych spadły w praktyce circa 10-krotnie w ciągu dekady? W którą stronę pojechał, kiedy za jedną pensję można kupić w internecie z dostawą do domu drona zdolnego bez żadnych dodatkowych nakładów zagrozić startującemu samolotowi pasażerskiemu? Itd. To właśnie mam na myśli, że ten punkt nie jest stały, tylko przesuwa się wraz z dostępną powszechnie (nawet za 1 zł) technologią. W związku z tym "wolność" jednostki wobec świata rośnie a nie maleje.
Poza tym używamy pojęcia "państwo" (abstrakt) - nas (konkret). Tymczasem "państwem" może być program komputerowy, ale też obśliniony urzędas na etacie odsłuchowym, sfrustrowany niską pensją i kombinujący jak tu dorobić.
Ja napisałem "państwa, społeczeństwa, władzy, wpisz co uważasz", ponieważ nie chodziło mi o "tu i teraz" a o ogólne zjawisko. A jeśli mowa o tu i teraz to istotą ostatnich zmian jest to, że państwo, które obecnie skupiło władzę śledczą i pół sądowniczej w rękach jednej osoby - to państwo dało sobie prawo do dowolnej inwigilacji obywatela w internecie, po uprzednim bezprawnym praktycznym zlikwidowaniu organu, który jako jedyny takiemu niekonstytucyjnemu skupieniu władzy i rozwiązaniu mógł zapobiec. I to jest bardzo zły przykład łamania prawa, że każdego, bez zgody sadu, czyli bez jakichkolwiek poszlak, po wskazaniu palcem, można szpiegować. Ale to, jak rzeczywiste problemy są używane do bezprawnego budowania władzy w Polsce to jest potworniak a nie sensowne dziecię dylematu "zakres wolności". Możliwość dojścia w razie czego, kto jest kim w internecie nie jest tym samym, co prawo do powszechnej inwigilacji obywatela bez zgody sądu, które obecnie w Polsce wprowadzono.
Naprawdę jestem ciekaw, jak nazywa się ta wartość w imię której niektórzy tak radośnie chcą by ich i wszystkich podsłuchiwano, nagrywano, filmowano. I zmuszano do ujawniania tożsamości wchodząc do miejskiego szaletu - bo to ten kierunek. Dla mnie to chorobliwe.
Nie wiem, czy jest choć jedna osoba nie sprawująca aktualnie władzy, która "radośnie chce być podsłuchiwana". Wątpię. Co innego, że ludzie godzą się, aby można było podsłuchiwać osoby podejrzewane o przestępczą działalność - na podstawie zgody sądu opartej na realnych, to jest udokumentowanych przesłankach. Możliwość podsłuchiwania obywatela bez zgody sądu w Polsce nie jest dziełem obywateli i nikt się chyba na to nie zgadzał - została ona wprowadzona poprzez przegłosowanie w sejmie.