Tam zaraz dobranoc - to normalna ludzka pora była;)
Ta rdza fajna, a bekony. A bekony - się zdziwiłam, że amerykańskie skevinowe - później zajarzyłam, że inne...ten pierwszy męczy początkiem...potem Santana leci;)
A drugi - bardzo rzepliwy - może dlatego, że klimatologicznie i wokalnie przypomina Twojego przyokiennego Flasha in Japan?
Później robi się doorsowato. Fajny mix i świetne gitarki. One odbiły się takim echem:
https://www.youtube.com/watch?v=NkycSgx21nkAle dzisiaj byłam w kinie na
Idzie Pawlikowskiego: bardzo oszczędny film, czarno-biały (zdjęcia Żal/Lenczewski - świetne), Kulesza - wiarygodna. Wg mnie nie o tym, o czym piszą w recenzjach i nie tak rewelacyjny, jakby krytycy chcieli. Ale z mini środków, max emocji z widza. I muzyka - dlatego o tym. Coltrane, Mozart i Bach. To może tak:
https://www.youtube.com/watch?v=Dt0D40JTCBYBach ten, który w
Solarisie Tarkowskiego...tutaj użyty w takim emocjonalnym apogeum. Już go puszczałam zsolarisowo, a tutaj był w takiej odsłonie (
Hoko - spoko - uszy przytkaj;)) i nie chce się odrzepić przez cały dzień:
https://www.youtube.com/watch?v=z6Lk3YEsnts