Zdolny ten Rodriguez. I wyreżyseruje i muzykę skomponuje, aleć są granice - chyba nie gra na instrumentach?
A może gra?
Tym niemniej fajne, z gęstniejącym brzmieniem i rytmiczno-marszowym bitem. No i gitarrra...
Tylko jak ona chodzi na tym karabinie lufy nie zapychając? Toć rozerwie bidulę przy próbie strzału.
Chyba co ma jaki patent zatyczkowy.
A barłyski akurat do wątku alkoholowego.
Wiesiolowy Yes też śliczny. Ażurowy. Jak to Yes. I obrazki śliczne. Yes - tu jestem bezkrytyczny, ba.
Aż po tych barokokokach na coś prostego najszło.
Z górnej półki jednego kredensa.
Podlanego piwem jasnym, niepasteryzowanym (żywym czyli)Tysz do marszu.
Lewa, lewa...woolniej... karabin mi kuleje.
To se kule wyjm kochanie.
Jak, ja - tak... bez kuli? Zombiaki tylko czekają...
Rodi... mniej litość - prawa, prawa...
Kule - nie kule!!!...kulomietło nieokulbaczona.
I Kicaj.
Albo Qcaj - wybrać możeszsz...ty...Ziuziu.
Creedence Clearwater Revival: Suzie Q