Zrobiwszy szybką...taką dźwięczną...analizę - wychodzi, że jeśli ktoś smęci muzycznie to jego kształtujący byt był...jaki był? Nie był? Nie-z-byt? Był?
Za trudne. Może nawet Witkacy zagląda.
Dlaczego blues, nawet jak skoczny i wesoły, jest zasadniczo smutny?Zależy co rozumiesz jako "smęci".
Smutek, czy brak energii?
Bo jeżeli ostatnie, to koledzy smęcą ostatnio bardziej, niż kraina łagodności w całej ości.
Posłuchałem, poczytałem o ambiencie i...mam wrażenie, że kluczowy jest regularny puls (szybciej, wolniej) i dźwięki zahaczające o infra.
Reszta, wieloryby, kanarki, czy inne zwierzogłosie przetworzone, luźne plamy - to tylko nadbudowa ideologiczna dla wiadomej bazy:)
Ta baza to stan relaksu, odpoczynku, uśpienia, generowany przez interakcję wiadomych bum bum z falami mózgowymi, redukując je do poziomu, np. alfa.
W tym sensie, jest to muzyka wyjątkowo praktyczna i użytkowa (jak całe te pokolenie bez-mała

, dorzuciła złośliwa przysadka wełbie). Dodatkowo sterylna brzmieniowo i generowana komputerowo, co też chyba istotne.
Odbiorców wyobrażam sobie jako zmęczonych po długiej i wytężonej pracy, raczej młodych, raczej niezabiednych, na pewno fest wykształconych ludzi, którzy walą się w fotel po robocie, otwierają piwo, abo cóś innego i... szybki odjazd w siebie.
Szybsze bum bum odwrotnie - ożywia. W klubie np.
Nie wiem czy zdarzyło Cisię, mieć dreszcze na kręgosłupie tzw. ciary, przy słuchaniu muzyki. Wyobrażasz sobie dreszcze przy takiej?
Ja nie.
Achtung!!!
Teraz piszę bardzo subiektywnie i wiem o tym. Z perspektywy ramola średniej klasy. Wyobrażam sobie doskonale inny odbiór. Ale tylko - wyobrażam.
Taki test, posłuchać ambient bez subwoofera, albo lepiej na małym radyjku.
Co zostanie?
Brzmienie zawsze było istotną częścią muzyki. Zależną od stosowanych instrumentów. Tu, jakby Lem napisał, wybiło się na niepodległość. Dostawszy instrument o nieograniczonych możliwościach.
I skupiło się na samym sobie.
Z pośrednictwem ręki muzyka, czy informatyka programisty?
Czy wydźwięk dźwięku i muzyka to tożsamość? Jeśli tak, wtedy, jak pisał Stachura o czymś podobnym - wszystko jest muzyką.
Jest jeszcze sprawa druga, ale post robi się za długi.
A ja nie lubię e-laboratów.