Czyli tak - jadę se autem na sobotnie zakupy a w radiu łapanym jednym uchem leci Barcelona Montserraty z Freddim - i tak dociera do mnie powoli - już dziś Panią słyszałem, Hoko puścił i nawet trochę zdziwił, drugi raz jednego dnia?
Nie jest aż tak dzisiejsza, mimo, że to trójka była. Coś się stało...co mogło się stać...w tych latach, wiadomo - przemknęło myślą między nacią pietruszki a korzeniem selera.
Odpalam rosół, potem kompa i... niestety.
Ta piatnica coś mocno przypomina - w rytmie...Chrisa R? Hm.
Może być, gdzieś w okolicach oberżyny lokuję podobieństwo. Mać, te pośmiertne płyty.. dobrze i niedobrze.
To ja jeszcze z świętokrzyska, choć góry jakieś inne.
Na ciepło.