Tragiczna nie tragiczna. Zdaje się, że nikt nie zginął (?), a więc nadal w całej nowoczesnej meteorytyce (powiedzmy począwszy od Pułtuska) nie jest znany przypadek śmierci człowieka spowodowanej bezpośrednio przez upadający meteoryt*. Z dużą dozą pewności można powiedzieć, że przypadek taki w ogóle nigdy nie został odnotowany ale z racji fantazji kronikarzy można tu snuć rozmaite przypuszczenia. W każdym bądź razie 100 lat po Tunguskiej** mamy Czelabińsk, gdzie z całą pewnością liczba pozyskanych danych naukowych umożliwi bardzo dokładne wyjaśnienie zjawiska. Być może potwierdzą się też doniesienia o odnalezieniu spadku, co pozwoliłoby precyzyjniej oszacować masę i wewnętrzną budowę meteorytu. Zmierzam do tego, że opierając się tylko na statystyce - ostatnią rzeczą, którą się trzeba przejmować jeśli chodzi o kontynuację gatunku ludzkiego jest zagłada z Kosmosu
.
Zresztą na chwilę obecną mamy jeśli Chodzi o Czelabińsk stan taki, że był to meteoroid nieznany, a więc atakujący z nagła, wcześniej niewykryty. Nie ma obecnie technicznych środków ani nawet nie bardzo wiadomo, jakie to mogłyby być środki, żeby zniszczyć taki obiekt już po wtargnięciu w atmosferę. W tym wypadku na szczęście trajektoria, sądząc na razie ostrożnie ze zdjęć i filmów była płytka, podobna do meteorów znanych jako earthgrazing, czyli jedynie hacząca o atmosferę Ziemi. Zniszczenia na ziemi nie zostały spowodowane upadkiem meteorytu a tylko falą uderzeniową. W zasadzie jest to sytuacja identyczna do wybuchu jądrowego na dużej wysokości (pomijając oczywiście promieniowanie i opad radioaktywny).
* bardzo blisko takiego tragicznego finału był upadek bardzo niewinnego kamyka w Sołtmanach, masa spadkowa ledwo nieco ponad kilogram, który spadając niemal pionowo z dużą jak na meteoryt prędkością przebił pokrycie dachu i okap z desek dokładnie nad drzwiami wejściowymi, wybijając dziury lecz nie łamiąc materiału (stąd przypuszczenia odnośnie prędkości). Następnie uderzył w betonowy stopień, znajdujący się pod drzwiami, na którym się rozbił. Jest prawdopodobne, że gdyby ktoś na tym stopniu się znajdował przechodząc przez drzwi - straciłby życie (a była to godzina 6 rano i gospodarze już wstali).
** co do której niektórzy twierdzą, że jest więcej pytań niż odpowiedzi i w zasadzie diabli wiedzą, co to było.