Jesteś chodzącym LOLercoasterem.
Po pierwsze: tego typu uwagi zachowaj dla siebie.
Po drugie: LOL'ami to na prawo i lewo dzieci "neostrady rzucają"
Zawsze ale to zawsze w momencie gdy tracisz grunt zmieniasz temat, zazwyczaj wyszukując zbaczającego fragmentu i go rozwijając. No ale wg ciebie jest to redukcja ad absurdum
Nie no, w pewnym sensie napewno jest to absurdalne, zgadzam się...
Po trzecie: gratuluję pomysłu na dyskusję. Skoro nie masz merytorycznych argumentów, zaczynasz twierdzić, że wygrałeś dyskusje, a ja straciłem grunt pod nogami. (A ustąpiłeś po kolei: w dyskusji o bioetyce, w dyskusji o Jonesie i jego kasandryzmach... Wymieniać dalej?)
Po czwarte: mylisz się. Jeśli ktoś ma racje umiem mu ja przyznać. Tobie też umiem, tam gdzie zgadzam się z tym co mówisz (vide dyskusja o eksploracji Kosmosu).
Jak chcesz dowodu zrób tak:
- znajdź którąś naszą "zakończoną przezemnie z braku argumentów" dyskusję
- odnajdź swój ostatni post (i ostatni dyskusji zarazem bo oczywiście zawsze twój jest ostatni we wszystkim bo jesteś najważniejszy)
- wypisz sobie na kartce główne jego tematy, przedmioty
- przewiń do mojego posta rozpoczynającego dyskusję
- wypisz sobie na kartce główne jego tematy, przedmioty
- porównaj zapisy
Po piąte: nie muszę, bo wszystkie te dyskusje z grubsza pamiętam.
Po szóste: znów stosujesz wkładanie w usta przeciwnika własnych "przemysleń", by z nimi "polemizować" i stosować pseudo-argument
ad personam. (Pseudo, bo nie odnosisz sie do moich prawdziwych wad, a do tych, które mi imputujesz nie znając mnie.)
Sprawdzi się dla każdej rozmowy (poza ostatnią parę postów wyżej w której wyraźnie przypilnowałem, tym razem przynajmniej mnie to bawiło bo rozwinęło do stopnia w którym stało się groteską).
Po siódme: jeśli fakt, że zdołem uprzedzić twoją argumentację na starcie jest groteskowy, to nasze rozumienie groteski diametralnie się różni...
ps. a ogólnie niech ci Mnogi Druma błogosławi, za chwile radości jakie daje mi dyskusja z tobą.