W swoim poście deprecjonujesz stanowisko atestów na korzyść agnostyków (a przynajmniej takie mam wrażenie). Nie jest to poprawne. Agnostycyzm i ateizm moga bardzo się ze sobą łączyć. Np: Jak określisz osobę, która wie, że nie ma dowodu, że Boga nie ma, a na pytanie "Czy wierzysz w Boga?" zdecydowanie odpowie, że NIE. hmm? Ateista? Agnostyk?
Piszesz, że "wiesz, że nic nie wiesz", a stawiasz sądy na temat poprawnego poglądu na sprawę. Powołujesz się na logikę, a przecież Twój post jest nielogiczny.
Jak sama widzisz ów slogan w postaci stwierdzenia "wiem, że nic nie wiem" - jest zgubny, kiedy się go używa. Aby stawiać jakiekolwiek sądy musisz być czegoś pewna. Bez tego każdy Twój osąd to jak pisanie palcem po wodzie.
W sytuacji, kiedy nie ma rozstrzygnięcia w pewnej kwestii wszystkie poglądy jej dotyczące są równoprawne i osoba, która powołuje się na obite hasło "wiem, że nic nie wiem" nie powinna umniejszać roli któregokolwiek z tych poglądów. Jeśli tak czyni, to jej wypowiedź sprzeczna z jej poglądami.
CU
Deck