Autor Wątek: Sprawy różnakie  (Przeczytany 897555 razy)

Q

  • Gość
Odp: Sprawy różnakie
« Odpowiedź #630 dnia: Września 13, 2007, 01:27:47 am »
Cytuj
włąśnię kupiłęm tęrminatora jedynke dodanego do przękroju, mą być całą sęria filmów sf, ale spidęrmąna to już nię kupie.

W sumie ruszyli teraz z niezłą serią filmów SF (choć gnioty i bujdy między nie powsadzali).

Cytuj
draco stara się być ą i ę ;)

 ;D ;D ;D

Terminus

  • Gość
Odp: Sprawy różnakie
« Odpowiedź #631 dnia: Września 13, 2007, 12:05:40 pm »
A propo boga Terminusa, to chyba oczywiste, że chodziło mi właśnie o bóstwo pilnujące granic... przyzwoitości :)

Q

  • Gość
Odp: Sprawy różnakie
« Odpowiedź #632 dnia: Września 13, 2007, 01:50:01 pm »
Cytuj
A propo boga Terminusa, to chyba oczywiste, że chodziło mi właśnie o bóstwo pilnujące granic... przyzwoitości :)

Nie masz to jak skromność... (Choć tradycja ogłaszania się bogami ma spore tradycje ;).)

ANIEL-a

  • Gość
Odp: Sprawy różnakie
« Odpowiedź #633 dnia: Września 13, 2007, 01:53:40 pm »
Cytuj
A propo boga Terminusa, to chyba oczywiste, że chodziło mi właśnie o bóstwo pilnujące granic... przyzwoitości :)

I kto to mówi, znany forumowy filatelista  :-*

Q

  • Gość
Odp: Sprawy różnakie
« Odpowiedź #634 dnia: Września 13, 2007, 02:00:47 pm »
Mała ciekawostka, na całkiem inny temat:

KOSMOS
Jazda w głąb krateru na Marsie


Amerykański łazik Opportunity rozpoczął ryzykowną jazdę w dół krateru Victorii na Marsie. Kontrolerzy lotu otrzymali potwierdzenie, że polecenie dotarło do robota. Ku zaskoczeniu kontrolerów misji łazik przetrwał piaskową burzę sprzed dwóch miesięcy. Naukowcy mają nadzieję, że w ciągu najbliższych kilkunastu dni pokona on 12 metrów skalistego urwiska. Okoliczne skały to pierwotna materia z czasów, kiedy Czerwona Planeta się formowała. Krater Victorii o średnicy 800 metrów ma głębokość od 60 do 70 metrów.
kru, ap

http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_070913/nauka/nauka_a_5.html
« Ostatnia zmiana: Września 13, 2007, 02:01:21 pm wysłana przez Q »

maziek

  • Gość
Odp: Sprawy różnakie
« Odpowiedź #635 dnia: Września 13, 2007, 02:16:12 pm »
Czytaj Q u źródła, bo relacja, którą wkleiłeś jest tak dramatyczna, że jeszcze sie trzęsę. Tymczasem... Jestem wielkim fanem tych robocików anyway. Kiedyś zaczynałem dzień od tej strony, ale ostatnio NASA rzadziej ją odświeża, czasem ledwie raz na miesiąc. Teraz pewnie troszkę się to zagęści. Prawdopodobnie najbardziej udana misja bezzałogowa z lądowaniem na innej planecie...

Q

  • Gość
Odp: Sprawy różnakie
« Odpowiedź #636 dnia: Września 13, 2007, 02:23:46 pm »
Cytuj
Czytaj Q u źródła, bo relacja, którą wkleiłeś jest tak dramatyczna, że jeszcze sie trzęsę.

Ale to właśnie jest w niej dobre. Jeśli tzw. szerokie masy mają wspierać badania naukowe, loty kosmiczne itp. To muszą być one przedstawiane, ad usum delphini, jako fantastyczna, "rewolwerowa", przygoda, w stylu godnym bajęd E.E. Smitha. Inaczej ciemny lud tego nie kupi... ;)

Cytuj
Jestem wielkim fanem tych robocików

Ja też. Do dzis dnia mam w domu stary rosyjski model Łunochoda...

Cytuj
Prawdopodobnie najbardziej udana misja bezzałogowa z lądowaniem na innej planecie...

Można mieć nadzieję, że będą następne... ;)
« Ostatnia zmiana: Września 13, 2007, 02:25:35 pm wysłana przez Q »

maziek

  • Gość
Odp: Sprawy różnakie
« Odpowiedź #637 dnia: Września 13, 2007, 02:33:33 pm »
Ale TU nie ma ciemnego ludu...

Terminus

  • Gość
Odp: Sprawy różnakie
« Odpowiedź #638 dnia: Września 13, 2007, 03:40:25 pm »
A haaaaa

Q

  • Gość
Odp: Sprawy różnakie
« Odpowiedź #639 dnia: Września 13, 2007, 04:12:35 pm »
Cytuj
Ale TU nie ma ciemnego ludu...

O zdecydowanie :). I dlatego z taką przyjemnością sie TU zanurzyłem (odgrzewając nawet stare tematy).

Chciałem jednak, przy okazji, zwórcić uwagę na fakt, że w latach kiedy ludzie, zwłaszcza młodzi ludzie raczyli się rzetelną naukowo (nawet tą masową i literacko wręcz beznadziejną) przygodową kosmiczną SF wyrastali potem (oczywiście nie wszyscy, lecz relatywnie wielu) na wybitnych naukowców. Obecnie popularne "Pottery" czy komiksy o superbohaterach są świetną rozrywką (i sam je lubię), ale nie natchną nikogo do podbijania Kosmosu ani innego wkładu w postęp naukowo-techniczny... Wolałbym by przyszłe pokolenia wychowywały się na uwspółcześnionych wersjach "Space Cadeta" czy (jak u nas) "Pirxa" (który zresztą poza konwencję "kosmicznej przygody" swą głębią wykracza).

Owszem, powie ktoś, że mamy SF i to nawet masowo wydawaną, jednak sporo tych historii jest albo zbyt baśniowych, albo nawet gdy napisane są z naukowym prawdopodobieństwem nie mają tej pasji mogącej zarazić czytelnika, przez co, podobnie jak fantasy czy komiks, nie mogą służyć celom innym niż eskapistyczne. Ze znanych mi autorów tę kosmiczną pasję w starym stylu posiada chyba tylko Stephen Baxter (zresztą on sam przyznaje się do tego.)

Na usprawiedliwienie autorów trzeba dodać, że od lat '30 czy nawet '50 nauka znacznie się rozwinęła, coraz trudniej więc tworzyć nasycone nauką historie, które jednocześnie były by zrozumiałe dla masowego (także nastoletniego) czytelnika. Jednak szkoda, że większość autorów nawet nie próbuje...

I tu zresztą pojawia się temat braku "pomostu", z jednej bowiem strony mamy masy SF z małą ilością science, w świetle aktualnej wiedzy często równie bzdurną co fantasy, z drugiej zaś wiecznie aktualne dzieła Mistrza i ambitną twórczość Egana, Dukaja, czy nawet Vinge'a  i przywoływanego Baxtera (choć utwory dwóch ostatnich są prawdę mówiąc raczej pół-ambitne). Brak "literatury pomostowej", która może spełnić rolę podobną co ongiś "Star Trek" w TV - zarazić czytelnika naukowo-kosmiczną pasją i skłonić go do sięgnięcia po "cięższe" pozycje. Reynolds jest na to zbyt "toporny", nie ma wciągającego stylu Heinleina, Clarke (który ongiś umiał pełnić tę rolę, w swych mniej ambitnych utworach) za stary, kto pozostaje na placu boju? Chyba tylko Brin (choć cykl o Wspomaganych słabnie i "spaceoperowacieje" z tomu na tom) i może jeszcze (skądinąd grafoman całą gębą) Weber z cyklem o Honor Harrington (z małym zastrzeżeniem lady Honor jest niestety przede wszystkim żołnierzem/marynarzem, kosmonautyczną stronę jej fachu autor spycha na plan dalszy). "Z braku laku" dobre i to, lecz proszę o więcej...

Mógł Mistrz (słusznie!) pomstować na bzdurstwa i uproszczenia u Asimova, oto jednak dochodzimy do momentu, w którym przyjdzie nie tylko za Asimovem, lecz i jego poprzednikami - autorami pulp-SF zatęsknić... Nie dlatego, że dobrzy byli, a dlatego, że teraz wielu pisze jeszcze gorzej...

Trzeba nam fantastyki ambitnej na miarę Mistrza, ale też masowej, nawet tandetnej (lecz wiarygodnej naukowo!) SF oddziaływującej na masowego czytelnika/widza jak ongiś słynne "juveniles" Heinleina czy te "wypracowania" z "Młodego Technika"...

Trzeba nam też takiego epatowania postępem technologicznym jakie miało miejsce w latach '50 w prasie  (a nawet w książeczkach dla dzieci) po obu stronach żelaznej kurtyny. Bez takiej nachalnej (acz sensownej) propagandy będziemy stać w miejscu lub wręcz się cofać...

I na to właśnie chciałem zwrócić Waszą uwagę...
« Ostatnia zmiana: Września 13, 2007, 10:59:23 pm wysłana przez Q »

Mieslaw

  • Gość
Odp: Sprawy różnakie
« Odpowiedź #640 dnia: Września 13, 2007, 05:29:21 pm »
Cytuj
Cytuj
włąśnię kupiłęm tęrminatora jedynke dodanego do przękroju, mą być całą sęria filmów sf, ale spidęrmąna to już nię kupie.

W sumie ruszyli teraz z niezłą serią filmów SF (choć gnioty i bujdy między nie powsadzali).

www.kolekcjafilmowa.pl , a tutaj jest spis wszystkich wraz z datami publikacji.

Ja zamierzam sobie kupić Z archiwum X: pokonać przyszłość (Q, jeśli chcesz powiedzieć, że to jest głupie, to możesz sobie darować, bo o tym wiem  ;). Jeśli chcesz pisać coś więcej, to pogadamy we wiadomym temacie.) - po prostu lubię czasem pooglądać agentów Muldera i - oczywiście - Scully...
Pewnie kupię też Pogromców duchów (kiedyś widziałem, ale tylko kawałek) i może Facetów w czerni (widziałem dwa razy)  :D.

Q

  • Gość
Odp: Sprawy różnakie
« Odpowiedź #641 dnia: Września 13, 2007, 05:54:31 pm »
Cytuj
Ja zamierzam sobie kupić Z archiwum X: pokonać przyszłość (Q, jeśli chcesz powiedzieć, że to jest głupie, to możesz sobie darować, bo o tym wiem  ;). Jeśli chcesz pisać coś więcej, to pogadamy we wiadomym temacie.) - po prostu lubię czasem pooglądać agentów Muldera i - oczywiście - Scully...

Spokojnie, mówisz do człowieka, który publicznie przyznaje się do czytania Webera... ;) Choć faktycznie niezbyt rozumiem miłość do tego serialu.

Cytuj
Pewnie kupię też Pogromców duchów (kiedyś widziałem, ale tylko kawałek) i może Facetów w czerni (widziałem dwa razy)  :D.

Serial "Faceci w czarni" był IMHO jeszcze lepszy. Zreszta ta groteska ma w sobie coś...

dzi

  • Gość
Odp: Sprawy różnakie
« Odpowiedź #642 dnia: Września 13, 2007, 08:37:19 pm »
Ja bym wzial Predatora, Bliskie spotkania... i Solaris. Powiedzcie mi prosze co to Glebia i Cyborg.

Q

  • Gość
Odp: Sprawy różnakie
« Odpowiedź #643 dnia: Września 13, 2007, 09:01:42 pm »
Cytuj
Ja bym wzial Predatora, Bliskie spotkania... i Solaris.

Czyli Pan Negat czasem i coś godnego swej uwagi znajduje ;).

Cytuj
Powiedzcie mi prosze co to Glebia i Cyborg.

"Głębia" (vel "The Abbys") to całkiem ładny wizualnie film Jamesa Camerona (kopiujący w sumie główny zamysł fabularny "Bliskich Spotkań..." - kontakt z dobrodusznymi Obcymi urwany w najciekawszym momencie).  Choć oskarżany byłem o bezkrytyczność  :P nie umieściłem go na swojej liście filmów godnych obejrzenia, bo nie uważam go za arcydzieło, czy nawet film wybitny. Jest to jednak film, który dla wizualnej urody (wychodzą "podwodne" fascynacje reżysera, obecne też we wstępnych partiach "Titanica" czy filmach dokumentalnych tego twórcy), a także dla braku jakichś ewidentnych scenariuszowych głupot (Cameron jednak poniżej pewnego poziomu solidności nie schodzi) można obejrzeć z przyjemnościa kilka razy. Więc w sumie chyba warto kupić.

"Cyborg" to z kolei "kicha" jakich mało - brednia w której w postapokaliptycznym świecie przyszłości (scenerię zapewne wymusił b. niski budżet :P), ubrani w szmaty źli tłuką się z ubranymi w szmaty dobrymi (ci źli są bodajże androidami lub cyborgami, trudno było zapamietać te bzdury). Zaś tym najlepszym, który tłucze wszystkich jest tytułowy cyborg (debiutancka rola Van Damme'a), który zresztą na cyborga nie wygląda... Film klasy 'Z"... Szkoda czasu i pieniędzy...
« Ostatnia zmiana: Września 13, 2007, 09:48:13 pm wysłana przez Q »

draco_volantus

  • Gość
Odp: Sprawy różnakie
« Odpowiedź #644 dnia: Września 13, 2007, 09:28:05 pm »
Cytuj
Cytuj
włąśnię kupiłęm tęrminatora jedynke dodanego do przękroju, mą być całą sęria filmów sf, ale spidęrmąna to już nię kupie.

A tobie to tak zapłacili, żeby ogonków nie wstawiać tylko tam, gdzie powinny być czy to taka forma protestu przeciwko studiom (studią) czy też udowadniasz, że jesteś wychowankiem ministra G? ;D

ledwo swój ostatni post odnalazłem, chyba się starzeję.  :-/

otóż ogłaszam wszem i wobec i nie jest to prowokacja (:D), ale autoryzowana wypowiedź,
że drwiłem z ludzi nie używających polskich znaków na forach internetowych.

 ::)


A w serii brakuje dobrych tytułów jak kula np.
nie chce mi się wierzyć, ze tak trudno zdobyć do tego filmu prawa.
« Ostatnia zmiana: Września 13, 2007, 09:30:15 pm wysłana przez draco_volantus »